Artykuły

Wrocław. Zagrają dla Tadeusza Szymkowa

10 stycznia mija pierwsza rocznica śmierci wrocławskiego aktora Tadeusza Szymkowa. Z tej okazji pod pamiątkową tablicą przy Teatrze Polskim spotkają się o godz. 12.30 jego przyjaciele i wielbiciele jego talentu. A dzień później na Scenie Kameralnej zostanie pokazany spektakl "Antygona w Nowym Jorku" [na zdjęciu afisz do spektaklu] Janusza Głowackiego, nad którym pracował Szymków.

- Straciliśmy człowieka o ogromnym sercu i artystę, którego talent nie został do końca wykorzystany - mówili przyjaciele Szymkowa po jego śmierci w ubiegłym roku. W wieku 50 lat zabił go rak. Stało się to w chwili, kiedy jego teatralna kariera nabierała rozpędu - na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych dostał nagrodę za rolę Westermanna w "Sprawie Dantona" Jana Klaty, pracował nad kreacją Lebiediewa w spektaklu "Samsara Disco" Agnieszki Olsten. Kinomani znają go z ról w "Seszelach" Bogusława Lindy, gdzie debiutował, w filmach Pasikowskiego ("Psy", "Kroll"), Waldemara Krzystka ("Ostatni prom") czy w "Poznaniu '56" Filipa Bajona (kreacja nagrodzona przez Roberta Duvalla na festiwalu w Chicago).

Tuż przed śmiercią kończył pisać swoją debiutancką prozę "Skowronki umierają u moich stóp": To już koniec (...) - czytamy tam - Nie zostawiam żadnej złej myśli, żadnej tajemnicy, po prostu odchodzę, bez zbędnej dramaturgii, fałszywego napięcia, głos mi nie drży, nie trzęsą mi się ręce. Nie mam niczego do ukrycia.

Jego znajomi i współpracownicy podkreślają, że był nie tylko znakomitym aktorem, ale też dobrym, oddanym przyjaciołom człowiekiem. - Był lubianym, nienarzucającym się przywódcą stada - mówił po jego śmierci Jan Klata.

Bezinteresownie pomagał młodym twórcom - występował w ich filmach za darmo, dopłacał do tego, żeby powstały. Reżyserował amatorskie przedstawienia w Oławie i Jelczu. Pracę nad ostatnim z nich, realizowanym we współpracy z aktorami amatorami z okolic Jelcza i Oławy, dokończył Robert Gonera.

- Po śmierci Tadeusza zaproponowano mi reżyserię tej sztuki - opowiada. - Wahałem się: przyjaźniliśmy się, ale nie wiedziałem, czy kontynuować drogę, która była tak bardzo jego. Doszedłem jednak do wniosku, że on by tego chciał, że jestem mu to w jakiś sposób winien. Na początku było trudno - Tadziu zostawił w tym spektaklu serce, a ja byłem wynajętym człowiekiem, w dodatku dalekim od fascynacji tą sztuką. Szybko okazało się jednak, że on przekazał aktorom z Jelcza pasję i wiarę w siebie, a ja odkryłem w "Antygonie" opowieść o pochyleniu się nad ludzkim losem, w której - poza pełnią odniesień do okresu transformacji - są całe pokłady prawdziwej, ludzkiej miłości.

"Antygona..." miała swoją premierę we wrześniu, w miejskim parku w Jelczu. Wrocławskiemu pokazowi przedstawienia będzie towarzyszyła wystawa zdjęć dokumentujących pracę nad spektaklem. W spotkaniu z publicznością wezmą udział przyjaciele Szymkowa, m.in. Cezary Harasimowicz, który pracuje nad scenariuszem filmu o aktorze, i Bogusław Linda.

Początek godz. 19, Scena Kameralna Teatru Polskiego, wstęp wolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji