Artykuły

Poetycki Gorki

Maksym Gorki znany jest polskim widzom teatralnym głównie jako autor znakomitego dramatu "Na dnie". "Letnicy" są sztuką dosyć rzadko wystawianą na na naszych scenach. Wspomina się, jako ważniejszą, krakowską prapremierę, wystawioną w dwa lata po petersburskiej, ze słynną rolą Warwary w wykonaniu Stanisławy Wysockiej. Potem niewiele słyszało się o "Dacznikach".

W grudniu ubiegłego roku mieliśmy okazję obejrzeć premierę "Letników" w poznańskim Teatrze Nowym, która wydobyła niebagatelne wartości tego utworu. Przedstawienie, bardzo wierne słowu Gorkiego, uwydatnia jednocześnie nieczęsto akcentowane strony tego pisarstwa. Realizm Gorkiego, ekspresja stylu, zaangażowane społeczne i moralne w życie bohaterów dramatu, dochodzi do głosu poprzez delikatnie zarysowany i stopniowany nastrój. W ciągu czterech aktów obcujemy z bardzo poetycką materią teatralną.

W otoczeniu brzozowego lasku, w wybudowanej na scenie daczy, przy dźwiękach mandoliny i kołatkach odbywają się spotkania i rozmowy bohaterów.

Warwara (Halina Łabonarska) oskarża - "Jesteśmy letnikami we własnym kraju... przyjezdnymi ludźmi. Krzątamy się szukając wygodnego miejsca w życiu... nic nie robimy i odrażająco dużo gadamy". Oderwana rzeczywistość letniska stanowi uogólnienie życia pozornego, niepotrzebnego, pustego i bez sensu. Włas (Wiesław Komasa) i Maria Lwowna (Wanda Ostrowska) - na ten bezsens nie przystają, usiłują walczyć z otaczającymi ludźmi, ogarniętymi przyziemną codziennością, cynizmem lub choćby rezygnacją. Niosą szlachetną świadomość autentycznej wartości ludzkiego życia. Przedstawienie poznańskie uniknęło zbyt prostych, czarno-białych schematów. Postaci Susłowa i Julii Filipowny nie zostały bez prawa do obrony. Co więcej, obrona obojga w wykonaniu Tadeusza Drzewieckiego i Urszuli Lorenz jest bardzo przekonująca.

Zasadnicza prawda wypływająca z przedstawienia jest prosta - nie ma ucieczki w sytuację letników, nie ma nawet ucieczki w Arkadię, sztuka nie daje szczęścia ani Kalerii (Sława Kwaśniewska), ani Warwarze. Trzeba po prostu żyć - mądrze i szlachetnie. Ta smutna Arkadia - wyczarowana przez poznański zespół - zajęła całą przestrzeń sceny, ożyła na wielu teatralnych planach. Na tym realistycznym tekście budować przedstawienie za pomocą znaków poetyckich tak, aby nie były one tkanką obcą, jest ogromnie trudno.

Reżyser Janusz Nyczak, scenograf Jerzy Kowarski i autor muzyki - Jerzy Satanowski oraz cały poznański zespól odnieśli kolejny sukces, wychodząc z założenia, że realizm fabuły, prawdopodobieństwo jednostkowych losów były metodą na przekazywanie ogólniejszych prawd, w które Gorki swoje utwory szczodrze wyposażał. Spośród wielu z nich najważniejsza wydaje się dla Nyczaka wzajemna relacja między obojętnością z jednej strony, a ludzką nacją z drugiej. Nie dokonuje jednak pokazywanych na scenie spraw. Raczej truje je i nawarstwia. Gromadzi postaci, ich działania, dialogi. Światek ten jest niemal bez przerwy z sobą, ciągle w całości na oczach widza. Wszyscy wszystkich podglądają i komentują. Reżyser ukrywa swoją ocenę - interpretację wartościującą pozostawia widzowi: niech wybiera sam niech ocenia również swój własny wybór, także siebie.

Grają także w tym przedstawieniu tak znani i lubiani aktorzy, jak Stefan Czyżewski, Wojciech Rajewski, Janusz Michałowski, Elżbieta Jarosik, Michał Grudziński. Warto je obejrzeć!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji