Artykuły

Piosenka przypomni Ci...

CORAZ więcej aktorów próbuje swych sił w reżyserii, a efekty tego bywają różne. Niektórzy z dyrektorów teatrów deklarują nawet publicznie, że tylko w wyjątkowych przypadkach i tylko wybitnym aktorom umożliwią reżyserowanie przedstawień, aby uniknąć artystycznych nieporozumień. Dorota Kolak, popularna aktorka Teatru "Wybrzeże" dowiodła właśnie, że czasem wanto przygotowanie spektaklu powierzyć właśnie aktorowi. Na scenie kameralnej, w Czarnej Sali wyreżyserowała ona "Każdemu wolno kochać" - składankę piosenek z Iat 20. i 30., według własnego scenariusza. Z tych piosenek wylansowanych na estradach przedwojennych kabaretów, a niekiedy spopularyzowanych też przez film, z kabaretowych tekstów, z cytatów z międzywojennej prasy a także z fragmentów wspomnień o dawnych kabaretach narodził się... nowy kabaretowy wieczór. W stylu "retro" co prawda, ale nie pozbawiony zaskakująco aktualnie brzmiących akcentów. Niesie je słowo wiążące, swoisty, dyskretny komentarz "ulepiony" z fragmentów książek Wittlina, Grońskiego (o Hemarze) i artykułów "Gazety Gdańskiej" (tej dawnej, naturalnie).

Konferansjerem, który subtelnie usuwa się w cień, ustępując miejsca tańczącym i śpiewającym kolegom jest Igor Mielczarek. Na scenie zaś - przeplatają się rytmy i słowa szlagierów, nie tylko tych dobrze znanych lecz także tych zapomnianych, wydobytych z lamusa. Jak je dzisiaj interpretować? Serio i ze śmiertelną powagą, czy też z lekkim dystansem ironii, z domieszką pastiszu? Realizatorzy i wykonawcy znaleźli ów "złoty środek". Umieli połączyć tę odrobinę liryzmu, jaka do nas z atmosfery tamtych lat silnie dziś przemawia, z humorem i "przymrużeniem oka". Bo inaczej też nie da się dzisiaj śpiewać piosenek z grafomańskimi często pretensjonalnie śmiesznymi tekstami.

Powstało widowisko pełne uroku, w każdym calu profesjonalne i podatne z wyjątkowym smakiem. A to przecież ważne tam, gdzie od ironicznego dystansu do przeszarżowanego wygłupu droga niewielka. Choreografię opracował (duże brawa!) Jacek Tomasik, scenografię - Anna Maria Rachel, która po prostu nigdy nie zawodzi. Elementy ubioru wykonawców zafundowało kilka sponsorujących firm. Całość opracował muzycznie Rajmund Kusielczuk, na scenie zaś akompaniują aktorom Tomasz Krezymon przy fortepianie (na zmianę z Rafałem Lewandowski, i skrzypaczka Agnieszka Pastuszko.

Tytułowa piosenko Karasińskiego i Katoszki - "Każdemu wolno kochać" kończy część pierwszą widowiska. Każdy z jej "numerów" - to pełna uroku "perełka" i każdemu poświęcić by wypadało kilka słów. Nie ma na to miejsca, a i przyjemność oglądania spektaklu będzie większa, gdy wszystkiego nie zdradzę. Jedna wszakże refleksja nasuwa się w trakcie tego wieczoru dość natrętnie. Jeżeli ktoś podważa sens określenia "piosenka aktorska", po tym przedstawieniu zmieni chyba zdanie. Bo przekona się, że można - nie dysponując nawet tzw. dużymi warunkami wokalnymi - podać piosenkę wspaniale właśnie środkami aktorskimi. Wydawałoby się, że "Tomasz, skąd ty to masz" po niezapomnianej interpretacji Ludwika Sępolińskiego, nie ma już szans. A tymczasem Jerzy Łapiński proponuje nam własną świetną wersję tego przeboju. Ciepło, z wdziękiem i humorem "całuję twoją dłoń, madame" śpiewa Stanisław Michalski, zaś Jarosław Tyrański piosence "Obojętnie" nadaje również nowy wyraz, W tej części mamy jeszcze zabawny "obrazek" ilustrujący piosenkę "Ach, jak przyjemnie", wykonywaną przez Zbigniewa Olszewskiego, Marzenę Nieczuję-Urbańską oraz Dorotę Kolak, o także majstersztyk - ".Każda piękność tańczy shimmy" - wyśpiewaną i wytańczoną przez zespół.

Część druga złożono z rzeczy nieco mniej znanych wyraźnie potraktowana została z zacięciem parodystycznym, otwierającego ją walca. Mamy tu więc Jacka Mikołajczaka w rewelacyjnie wykonanym "Kaprysie", Zbigniewo Olszewskiego i Joannę Kreft-Bakę w farsowo podanej "Złotej panterze", Mirosława Krawczyka w otoczeniu "haremu" w piosence "Szejk i Zulejko'', Jolantę Zaworską i trójkę rycerzy w ".AJ, Aj, Aj", Dorotę Kolak w duecie z Mirosławom Krawczykiem - "Pragnę twoją być". A i to jeszcze nie wszystko...

Mówi się, że wszelkie "składanki" cieszą się dziś w teatrach powodzeniem, że są łatwe w przygotowaniu. Łatwe nie są - przekonajcie się Państwo sami. A że mogą się podobać, gdy całość zrealizowano z pomysłem i na poziomie to pewne. "Każdemu wolino kochać'" potwierdza to już w Czarnej Sali, a wkrótce - także w Sopocie, w Teatrze Kameralnym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji