Artykuły

Moralista w masce błazna

To samo nie jest tym samym w innym czasie. Kontekst roku 1959, gdy "Romulus Wielki" Durrenmata wszedł na polskie sceny, a rok 1985, to dwie nieporównywalne z sobą rzeczywistości, które dzieli nie tylko ćwierć wieku, lecz w ogóle więcej różni niż przypomina. Tamten okres wielkich nadziei i powszechnego odprężenia był czasem kiedy parodia, drwina i groteska przeżywały swoje apogeun, nie tylko w masowo pojawiających się kabaretach. Doszło nawet z czasem do zbytniego przechyłu w stronę groteski, której dominacja przeradzała się w swoisty terror form karykaturalnych, prześmiewczych i szyderczych. Dziś śmieszy nas niewiele rzeczy i zupełnie co innego, a i funkcja śmiechu nie jest ta sama. Pewne problemy przepadły lub zwietrzały. Czy możliwa jest na przykład dyskusja o bohaterszczyźnie, która wówczas przetoczyła się nie tylko przez prasę, ale stała się elementem życia artystycznego i tematem twórczości, czasem nie wolnej od uproszczeń w demaskowaniu megalomanii i mitologii narodowej. Toteż musiała na swój sposób bawić i śmieszyć postać Spuriusa Tytusa Mammy, prefekta konnicy rzymskiej, który nieświadomy, że dzieje się to z woli cesarza, usiłuje ratować ginące państwo. Inaczej także brzmiały patetyczne słowa o poświęceniu dla ojczyzny powracającego z germańskiej niewoli Emiliana To co było wówczas w "Romulusie Wielkim" parodią i groteską, nie wywołuje tych samych reakcji a i śmiech rozlega się raczej rzadko - przy tym nie tyle jako oddźwięk na dowcipne sformułowania, ale w tej właśnie funkcji, o której pisał Durrenmatt, akcentując moralny sens śmiechu jako reakcji na paradoksalny rozwój akcji, bo "Teatr jest instytucją moralną o tyle, o ile uczyni go nią widz".

Fakt ten ujawnia w stopniu dobitnym nowa inscenizacja "Romulusa Wielkiego" w Teatrze Polskim, z Gustawem Holoubkiem w roli tytułowej. Oczywiście nie do pominięcia jest pierwsza, dziś już legendarna realizacja tej sztuki na naszych scenach z Janem Świderskim w roli tytułowej, która stała się wielkim triumfem i teatru i autora - teatru, który współbrzmiał w pełni z atmosferą czasu. Przede wszystkim jednak fascynował wówczas plan groteskowy tej sztuki, jej paradoksalna akcja i pełen dowcipów siewnych dialog, sprowadzający do absurdu to co wiąże się z państwem i jego odwiecznymi instytucjami.

Ta groteskowa sztuka o ostatnim cesarzu rzymskim, który ponad rządzenie stawia hodowlę kur, zaś z całą przewrotną konsekwencją prowadzi imperium do upadku, przede wszystkim bawiła, intrygowała inwencją dramaturgiczną, zaś elementy totalnej błazenady fascynowały nowością i natężeniem absurdu. Tego wzorca nowa realizacja Kazimierza Dejmka w Teatrze Polskim podjąć nie mogła. Intelektualna zabawa nie jest dziś w tym stopniu możliwa; śmiech też wywołuje się innymi środkami i nie to samo dziś śmieszy. Choćby ów padający ze zmęczenia Spurius Tytus grany przez Mieczysława Kalenika, czy patetyczny Emilian Krzysztofa Nowika, względnie szlachetna, posągowa Rea Jadwigi Jankowskiej-Cieślak, gotowa wyrzec się miłości dla ratowania Rzymu. Racje Romulusa nie zawsze brzmią przekonywająco, owszem tego się słucha: "Nie wątpię o potrzebie istnienia państwa, wątpię jedynie w konieczność istnienia naszego państwa. Stało się ono wielkim mocarstwem, czyli instytucją, która jawnie uprawiała mord, rabunek, ucisk i wyniszczenie innych narodów. Póki ja nie przyszedłem". Na miejscu Rzymu, skazanego przez cesarza, na upadek w imię wartości ludzkich i człowieczeństwa, pojawi się jednak w efekcie nowe państwo, równie bezwzględne w wymuszaniu uznania pryzmatu swoich racji nad prawami jednostki - i tej myśli nie sposób odepchnąć.

Kreacja Holoubka ma w tej sytuacji coś z desperacji humanisty, który nie może odstąpić od własnych zasad i nadrzędnych racji, gra nawet błazna, by jeszcze silniej zaakcentować absurd tego, co jako cesarz reprezentuje, ale pozostają przecież pytania poza paradoksalną akcja tej gorzkiej komedii. Nie jest to bowiem postać jednoznaczna i tak w istocie widział ją sam autor, który w posłowiu napisał, te jest to "Ponura komedia, choć pozornie lekka". Natomiast aktor grający kluczową rolę, czyli Romulusa, nie powinien się "zbyt szybko wydać sympatycznym (...). Prawdziwy charakter cesarza powinien się ujawnić dopiero w trzecim akcie (...). Romulus sprawuje w trzecim akcie sąd nad światem, ale w czwartym akcie świat sądzi Romulusa (...). którego tragedia polega na komediowym zakończeniu".

Są to uwagi podstawowe dla kreacji nie tylko tytułowej postaci, ale i prowadzenia akcji tej błyskotliwej, choć i miejscami nieco już zwietrzałej sztuki, napisanej w 1949 roku, gdy Durrenmatt miał 28 lat (po ośmiu latach przepracował ją na nowo) i a świat był inny. Wpisaną w postać Romulusa Wielkiego niejednoznaczność Holoubek rozgrywa aż do końca, jest jakby cały czas w środku, ale i poza ramami sztuki, bo on jeden wie, jakie będzie rozwiązanie. Jako sędzia państwa w imieniu praw wolnego człowieka prywatnego, racji swych będzie strzegł i bronił z bezwzględną konsekwencją - są to sceny, kiedy zrzuca maskę błazna, by wystąpić w todze moralizatora: za każdym razem, gdy musi złamać opór córki Rei i gdy uzasadnia bezsens ofiary Emiliana. Przeliczy się jednak co do finału - spodziewa się śmierci z rąk zwycięskich Germanów, a spotyka go akt swoistego hołdu. Ostatecznie więc nic się nie stało poza zmianą kostiumu tego samego porządku. Dlatego też Holoubek nie schodzi ze sceny, jak chciał Durrenmatt: "powoli, z opuszczoną głową, z popiersiem pod pachą"... ale wybiega truchcikiem, z filuternym uśmieszkiem sowizdrzała, bo absurd historii okazał się jeszcze większy niż w jego misternym, paradoksalnym scenariuszu.

W tym spektaklu o rozpadzie państwa i sądzie nad państwem oraz absurdalnym końcu pewnej formacji i kultury, przez cały czas poza nocnym aktem III, nad sceną unosi się jakby siny pył po katastrofie, która się dokonała. Biel kamienia, marmuru, orzeł rzymski nad portalem cesarskiego pałacu i postępująca wyprzedaż cesarstwa. Na scenie prześmiewcze słowa - lecz nie do śmiechu. Inny czas - inne refleksje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji