Artykuły

WSPOMNIENIE: Tadeusz Majgier (27.05.1922-10.08.2009).

W dniu 20 sierpnia 2009 r., na Cmentarzu Rokitki w Tczewie, pożegnaliśmy Tadeusza Majgiera, Artystę - Śpiewaka scen operowych. Urodził się we Lwowie, na Łyczakowie, pokochał to miasto i chociaż musiał je opuścić - przez całe życie stale podkreślał swoje duchowe z nim związki. We Lwowie, j na Cmentarzu Łyczakowskim, pozostawi! grób swego Ojca, niestety dziś nieistniejący, a również w nieznanym miejscu - spoczywa Jego Brat Józef, polonista, profesor 7. Gimnazjum w Stanisławowie, rozstrzelany 9.08.1941 r. w wieku 39 lat, w pobliskim Czarnym Lesie.

Jeszcze będąc we Lwowie, mając za sobą rok nauki prywatnej śpiewu (w okresie tzw. GG), po wyzwoleniu Lwowa 27.07.1944 r., nawiązał kontakt z Akademickim Teatrem Opery i Baletu i dzięki życzliwości kierownictwa został przyjęty 1.09.1944 r. Występował w tym Teatrze i równocześnie I kontynuował naukę śpiewu w Konserwatorium Lwowskim do 1946 r., gdy pozostawiając mienie rodzinne, wraz z Matką i Siostrą, ewakuowali się do Wrocławia. Tam kontynuował studia wokalne, a studia wyższe odbył już w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Sopocie: absolutorium - pod kierunkiem prof. Ireny Bardy, następnie dyplom magisterski w 1958 r. w klasie prof. Stefana Beliny-Skupiewskiego.

Wcześniej, K. Wiłkomirski dostrzegł Jego talent artystyczny i zaangażował Go w maju 1953 r. do Opery i Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. Podejmuje wiele odpowiedzialnych i trudnych ról, sprawdza się jako niezwykle utalentowany artysta w partiach solowych. Zaczyna odnosić pierwsze sukcesy w bogatym repertuarze operowym, w znakomitych partiach basowych: Dziemby i Stolnika w "Halce", gestapowca Brucknera i podoficera Wehrmachtu w "Młodej Gwardii", Don Basilia w "Cyruliku Sewilskim", Surina w "Damie Pikowej", Tommasa w "Nizinach", Skołuby w "Strasznym Dworze", króla Myszy i Amadeusza w "Krakatuku".

Przed dojrzałym już i cenionym śpiewakiem otwierają się w 1967 r. podwoje Opery Śląskiej w Bytomiu, do której angażuje Go znany śpiewak i reżyser operowy Bolesław Jankowski. W Bytomiu czuje się swojsko z uwagi na największe skupisko Lwowiaków na Górnym Śląsku. Odnosi sukces już na premierowym przedstawieniu "Eugeniusza Oniegina" w popisowej arii księcia Gremlina, a następnie w "Kawalerze srebrnej róży" R. Straussa, pokonując zwycięsko, jako frywolny baron Ochs trudności tej partii, jedne z największych w basowym repertuarze. Duży sukces odniósł także za role Timura w "Turandot" i Waldnera w "Arabelli". Występuje również gościnnie na scenach operowych w Krakowie, Łodzi i Poznaniu.

W 1971 r. B. Jankowski obejmuje Operę Wrocławską i pociąga za sobą Tadeusza, który świetnie zadomawia się w mieście zdominowanym przez Lwowiaków. Następuje wyjątkowo pracowity okres w Jego życiu muzycznym z uwagi na bogaty repertuar partii solowych, a więc: tytułowego Borysa w "Borysie Godunowie", Kardynała, w "Żydówce", Don Gomeza w "Godzinie hiszpańskiej", Ramfisa w "Aidzie", Colline w "Cyganerii", Stolnika w "Halce", Skołuby w "Strasznym Dworze", Sarastro w "Czarodziejskim flecie", Buddy w "Albercie Herringo", Zuniga w "Carmen", Inkwizytora w "Don Carlosie". Bierze udział w operze Lebiediewa "Czarodziej Szmaragdowego Grodu", przeznaczonej głównie dla dzieci. Dużo satysfakcji dała Tadeuszowi trudna rola tytułowa Porgy'ego (kalekiego Murzyna) w wystawionej po raz pierwszy w Polsce operze Gershwina "Porgy i Bess".

Po pięciu latach, Tadeusz powraca na scenę Opery Bałtyckiej, gdzie właśnie brakowało obsady postaci Scarpia w "Tosce". Występuje w szeregu interesujących rolach: Corneliusa w widowisku marynistycznym "Lord Jim", Don Basilio w "Cyruliku Sewilskim".

Baryton Tadeusz Prochowski wspomina: Jako współtwórca naszych osiągnięć na scenach Opery Śląskiej i Wrocławskiej mogę dodać, że Tadeusz był bardzo sumiennym odtwórcą powierzonych mu ról, niezmiernie zdyscyplinowany podczas prób, jak też bardzo koleżeński.

Równolegle, mając nominację pedagogiczną, poświęca się pracy z młodzieżą w Państwowej Szkole Muzycznej w Tczewie, ucząc teorii muzycznej. Jego uczniami byli m.in.: Karczewski, dziś sławny tenor, prof. Kołodko i... żona Maria Wyrazem przywiązania do swego Pedagoga był liczny udział młodzieży w uroczystościach pożegnalnych.

W latach 80. nawiązał kontakt z niemieckimi scenami operowymi, m.in. w Hamburgu, gdzie osiedlił się na stałe w wieku emerytalnym. Prowadzili z żoną Marią bardzo ciekawy i aktywny tryb życia, z licznymi wizytami w Polsce, szczególnie w Trójmieście, Tczewie i we Wrocławiu, gdzie spoczywają Jego Matka i Siostra.

W ostatnich dwóch latach życia, gdy złożony ciężką chorobą, leżał bezradny - Maria służyła Mu nieocenioną, bezgraniczną wprost pomocą i opieką nieraz całodobową, z prze-ogromnym poświęceniem - za co pozwalamy sobie tą drogą przekazać drogiej Marii wyrazy podziwu i serdeczne "Bóg Zapłać".

Zmarł w Hamburgu i zgodnie z życzeniem - spoczął na polskiej ziemi, pochowany wraz z garścią ziemi lwowskiej i stanisławowskiej, w grobie rodzinnym Marii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji