Tusk, Kaczyński, Kropiwnicki w Arlekinie
"Szopka satyryczna - Cuda, cuda ogłaszają... czyli raj na ziemi" w reż. Tomasza Pietrasika w Teatrze Arlekin w Łodzi. Pisze Joanna Rybus w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Widzowie, żeby obejrzeć szopkę polityczną, muszą wejść przez drzwi z napisem "Przejście służbowe". Potem wchodzą do małej sali, w której ciasno ustawionych jest 15 stolików. Na każdym z nich stoi miseczka z ciastkami i po cztery kieliszki czerwonego wina. "Siedziałaś tak kiedyś w teatrze?" pyta koleżankę dziewczyna, rozglądając się wokoło.
Sala obita jest fioletowym materiałem, a światło bijące od świeczek wprowadza świąteczną atmosferę. Kiedy widzowie zajmą już miejsca, kurtyna się podnosi, a na niewielką scenę wybiega kilku aniołów. Szopkę czas zacząć.
Scenografia wygląda jak wzorowana na jednej ze scen z filmu "Miś". Z tyłu ustawione są trzy zastawki. Pierwsza z charakterystyczną firanką i okienkiem, nad którym wisi napis "zwrot naczyń". Na drugiej namalowana jest strzałka do WC i informacja, że "klucz znajduje się w szatni". Trzecia, środkowa, to szyld baru, w którym się znajdujemy. Jesteśmy w Edenie. Po prawej stronie stoi stół, przy którym w trakcie spektaklu siedzą aniołowie. Ubrani są jak w szopkach bożonarodzeniowych - w białe, długie alby, ze srebrzystą aureolą nad głową. Po drugiej stronie sceny stoi prowizoryczna zagroda, w której zamiast zwierząt... ustawione są charakterystyczne płaskie kukły z podobiznami polityków i sław. Każda z nich czeka na swoje pięć minut.
Szopka "Cuda, cuda ogłaszają..." w reż. Tomasza Pietrasika jest pełna typowych dla tego satyrycznego gatunku przeróbek znanych utworów i rymowanek. Aniołki trzymają w ręku "sPiS dań" i egzaminują wszystkich chętnych do Edenu, a z każdą minutą coraz odważniej interpretują swoje piosenki (najciekawsze są przeróbki w wykonaniu Ewy Mróz, Pavla Kryksunou i Macieja Piotrowskiego). Akompaniuje im na żywo diablica siedząca przy pianinie.
W ciągu jednej godziny na scenie pojawiają się Donald Tusk, który "miał robić cuda" i Jarosław Kaczyński wykrzykujący zazdrośnie, że za jego czasów była ptasia (więc lepsza?) grypa. Odmeldowuje się Ewa Kopacz z czosnkiem zamiast szczepionek, a Andrzej Olechowski śpiewa "Nie pierwszy raz, choć to drogą kręta, próbuje spróbować dań z kuchni prezydenta". Nie zabrakło tajemniczego agenta "Tomka", Weroniki Pazury, Nelli Rokity, Waldemara Cimoszewicza czy Beaty Tyszkiewicz dogryzającej Iwonie Pavlović. Na deser prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki wyjaśnia, skąd całe zamieszanie w Teatrze Nowym... Wszystko dla sławy.
***
Cały artykuł w Gazecie Wyborczej - Łódź.