Artykuły

Porno-emigranci

"mady-baby.edu" w reż. Krzysztofa Prusa w Teatrze im. Solskiego w Tarnowie. Pisze Beata Stelmach-Kutrzuba w Temi.

Po sporej dawce komedii, jaką Tarnowski Teatr zafundował swoim widzom jesienią, czyli po spektaklach Talii oraz premierach sztuk "Każdy kocha Opalę" i "W windzie", przyszedł czas na poważniejszy repertuar. Oto na scenie piwnicy Tarnowskiego Centrum Kultury, udostępnionej gościnnie teatrowi, obejrzeć można inscenizację dramatu współczesnej, rumuńskiej pisarki Gianiny Carbunariu pod oryginalnym tytułem "mady-baby.edu", w przekładzie Beaty Podgórskiej.

Sztuka Rumunki wyrasta z bogatej tradycji teatru zaangażowanego, nie tyle politycznie, co społecznie. Młoda, bo zaledwie trzydziestodwuletnia autorka, absolwentka filologii rumuńsko - francuskiej uniwersytetu w Bukareszcie oraz Uniwersytetu Sztuki Teatralnej i Filmowej Lucy Caragiale, jest aktywną członkinią grupy artystycznej dramAcum i w swej twórczości realizuje założenia estetyczne teatru "dnia dzisiejszego", toteż tematy jej sztuk są mocno osadzone w konkretnych realiach współczesnej Rumunii. Nie znaczy to jednak, że pozbawione są treści uniwersalnych, wykraczających poza problematykę lokalną czy typową tylko dla jej narodu. Przeciwnie. Dowodem tego jest właśnie spektakl przygotowany przez teatr w Tarnowie.

"mady-baby.edu" jest wstrząsającą opowieścią o trójce rumuńskich emigrantów uwiedzionych konsumpcyjnym stylem życia zachodniej Europy, którzy w dalekiej i obcej Irlandii próbują realizować swoje marzenia o lepszej egzystencji z dala od biednej ojczyzny. Oczywiście okazuje się to nie takie proste. Problemy, na jakie się natykają w bezwzględnej rzeczywistości, wyzwalają w nich cechy i zachowania, których pewnie sami po sobie nigdy by się nie spodziewali.

Bohaterowie różnią się od siebie znacznie usposobieniem, temperamentem, charakterem. Łączy ich natomiast młody wiek (mają po dwadzieścia parę lat), wspólna niechęć do powrotu do kraju i dążenie za wszelką cenę do pozostania oraz legalnego urządzenia się za granicą. Voicu, prymitywny cwaniak i sadysta, deklaruje, iż już jest Irlandczykiem, choć co chwilę wychodzi z niego mentalność typowa dla obywatela kraju zza byłej "żelaznej kurtyny". Nieważne, jak zdobędzie pieniądze, czy będzie kradł, czy będzie alfonsem. Istotne, że gdy na kilka dni wróci do Rumunii odwiedzić rodzinę, to otoczy go zazdrość i szacunek rodaków.

Jego dziewczyna MadSIina, zachęcona do przyjazdu obietnicami o karierze, którą zrobi dzięki jego pomocy "w tańcu albo coś takiego", to dziecinnie naiwna osoba dająca się wykorzystywać, niszczyć psychicznie i fizycznie. Marzy o modnych ciuchach, drogich perfumach i przepychu, w jakim żyją gwiazdy filmowe, tyle że nie irlandzkie, a hollywoodzkie. W rzeczywistości bez znajomości języka może najwyżej pracować w podrzędnym barze lub za namową narzeczonego oddawać się prostytucji.

Natomiast Bogdan, student sztuk wizualnych, przebywający na stypendium, którego losy przypadkowo skrzyżowały się z losami pozostałej dwójki, wydaje się wrażliwy i delikatny, ale życie zweryfikuje taki jego wizerunek. Jest ponadto zestresowany i wyobcowany, choć to właśnie on ma największe szanse otrzymania legalnego i dobrze płatnego zatrudnienia w Irlandii.

Bohaterowie wpadają na pomysł, by wykorzystując umiejętności i wykształcenie Bogdana, stworzyć stronę internetową, na której będą zamieszczać filmy pornograficzne z Madaliną w roli głównej. Voicu ma towarzyszyć jej na planie, zaś student zająć się obróbką artystyczną i techniczną przedsięwzięcia. Tytuł sztuki nawiązuje do adresu owej strony. Obserwujemy perypetie związane z realizacją filmu, a emocje na widowni rosną wprost proporcjonalnie do nagromadzenia drastycznych epizodów i komplikowania się stosunków międzyludzkich na scenie.

Finału nie zdradzę, trzeba go zobaczyć i przeżyć osobiście. Dodam tylko, że jest brutalny i wstrząsający, dlatego spektakl przeznaczony jest dla widzów dorosłych. Teatr Gianiny Carbunario jest teatrem niekomforto-wym, nie ma w nim żadnego tabu.

W jednym z wywiadów reżyser tarnowskiej inscenizacji Krzysztof Prus zdradził, że miał ochotę przerobić realia tej historii na polskie, gdyż doświadczenia młodych Rumunów przypominają losy także polskich emigrantów w Irlandii. Zdecydował się jednak zachować autorski oryginał. I chwała mu za to. Osobiście nie jestem zwolenniczką takich zabiegów na tekście. Dobra sztuka, a z taką mamy do czynienia, mówi sama za siebie, przy czym widz potrafi zarówno odnaleźć analogie, jak i właściwie je odczytać oraz zinterpretować. Tym bardziej, że tu nasuwają się same.

Reżyserski kunszt Krzysztofa Prusa mieliśmy okazję już w Tarnowie oglądać w dobrym tego słowa znaczeń i u. Podobnie jak dwie poprzednio wystawiane tu przez niego sztuki ("Wszystko o kobietach" jest ciągle w repertuarze) i ta wyreżyserowana jest sprawnie - ma swoją energię, tempo i nerw. Ma też wewnętrzną logikę w stopniowaniu napięcia i drażnieniu wyobraźni widza. Tekst został wykorzystany pod tym względem maksymalnie. Autor inscenizacji, choć nie stroni od dosadnego ukazania pewnych szczegółów opowiadanej historii - rozbiera w końcu na moment aktorkę do naga - nie przekracza granicy dobrego smaku i nie stara się nas epatować tanimi chwytami. Bez takich "smaczków" inscenizacja straciłaby po prostu sporo ze swojej drapieżności. Wydaje się też, że Prus ma talent do prowadzenia aktorów, nawet jeśli nie są mistrzami w swoim rzemiośle, wyciska z nich, ile się da.

Aktorsko sztuka jest więc naprawdę niezła, ale pochwały trzeba rozłożyć trochę nierówno. Znakomity w roli Voicu jest Michał Wiśniewski. Siedzi w skórze postaci tak głęboko i jest z nią tak zintegrowany, że odnosi się wrażenie, iż nią jest. Czy można czegoś więcej oczekiwać od aktora? Andrzej Popiel odtwarzający rolę studenta Bogdana dobrze oddaje z kolei niejednoznaczność tej postaci - najpierw zestresowany i zagubiony, na pewno wrażliwy, ale w końcu także bezwzględny i okrutny w osiąganiu swoich celów. Najtrudniejszą, bo najbardziej niewdzięczną z ról ma niewątpliwie do zagrania Patrycja Szwarc - sceniczna Madalina. Aktorka jest niestety nierówna, ma bowiem epizody naprawdę znakomite, jak choćby ten w samolocie, ma jednak także momenty słabsze, kiedy chwilami w jej zachowaniu na scenie wyczuwa się sztuczność, grę. Na szczęście nie jest ich zbyt wiele.

Pewne wady ma też scenografia Marka Mikulskiego. Najważniejszym jej elementem jest zdezelowana kanapa, która jest i miejscem odpoczynku, i miejscem pracy sutenera i jego dziwki, ważnym sprzętem w kręconym porno, a w końcu także miejscem zbrodni oraz związanego z nią szantażu. Słusznie więc wyeksponowana jest na przedzie sceny. Dobrym pomysłem jest też lustro weneckie na tyle jej, przez które zaglądamy w inne epizody z życia postaci, tam też zresztą rozegra się największa tragedia. Środek sceny zajmuje natomiast czarna konstrukcja kojarząca się nie tyle z emigrancką "norą", co raczej z katafalkiem i zakładem pogrzebowym. Zmniejsza przestrzeń gry aktorskiej i właściwie nie wiadomo, czemu służy. Zamysł scenograficzny więc w połowie chybiony. Marek Mikulski jest również autorem plakatu do sztuki, ale w tej roli okazał się dla odmiany prawdziwym mistrzem, bo plakat jest po prostu genialny.

Sztukę koniecznie trzeba zobaczyć, a że teatr zaangażowany nie stroni od dydaktyzmu, warto się zastanowić, jaka nauka płynie z prezentowanych wydarzeń. Czy jest to przestroga przed kompromisami, jakie na emigracji zawierać muszą moralność i budowane twardo, bez pardonu status majątkowy i pozycja społeczna? Czy może nauka, która każe dla własnego bezpieczeństwa dystansować się na obczyźnie od współziomków? Może W końcu chodzi o ostrzeżenie pod adresem naiwnych dziewcząt, które mentalnością przypominają Madalinę i zagrożone są na emigracji podobnym losem? Tak czy inaczej, zauważmy, że wszystkie te możliwości dobrze wpisują się w funkcjonujący w tytule dramatu skrót "edu" (oznaczenie internetowych stron o charakterze edukacyjnym). Zresztą niech widz zdecyduje sam, z jakim przesłaniem ma do czynienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji