Artykuły

Rozdarty żołnierzyk

"Cynowy żołnierzyk" w reż. Jacka Pietruskiego w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Recenzja Danuty Piekarskiej w Gazecie Lubuskiej.

To sztuka znudzić widzów przedstawieniem, które trwa niewiele ponad godzinę (wliczając kwadrans przerwy). Rzecz się udała Jackowi Pietruskiemu. Autor scenariusza, inscenizacji, opracowania muzycznego i reżyser w jednej osobie oparł przedstawienie na motywach dwu bajek H. Ch. Andersena: "Dzielnego cynowego żołnierzyka" oraz "Kominiarczyka i pastereczki".

Po to, by - jak tłumaczył tuż przed premierą - smutne u bajkopisarza losy bohaterów zwieńczyć szczęśliwym zakończeniem.

A Marianna (w tej roli Beata Sobicka-Kupczyk) i Florek (Ludwik Schiller) podziwiają cynowego żołnierzyka. Para aktorów "daje życie" kilku postaciom: tytułowy bohater spektaklu mówi głosem L. Schillera.

Niestety, droga do happy endu okazała się tak wyboista, że spora część widowni cieszy się głównie tym, że finał w końcu nastąpił. Pomysł połączenia dwóch bajek okazał się trudny w realizacji. Póki sceniczna akcja nie wychodzi poza kuchnię, w której toczą się nocne czajnika, filiżanek oraz figurek z cyny i porcelany rozmowy, rzecz jest spójna. Spektakl pęka, gdy akcja wraz z cynowym żołnierzykiem, który wypada z okna kuchni, przenosi się na ulicę. Bohater, porwany strugami deszczu, trafia najpierw do podziemnego królestwa szczurów, a potem do wody, gdzie zostanie połknięty przez rybę. Mimo starań, na wierzch wychodzą inscenizacyjne szwy, którymi autor spektaklu usiłuje skleić estetycznie odmienne światy: teatru cieni (w kolorze), żywego planu z lalkami i ożywającymi na oczach widzów przedmiotami.

Dramaturgiczne napięcie siada w nadmiernie rozbudowanej scenie z udziałem szczurów, które w długiej "arii" (skojarzenie z operą nieprzypadkowe) tłumaczą znaczenie słowa myto. - Co to jest myto? - pytał mamę jeden z młodszych widzów. - To taki podatek - rodzicielka usiłuje pospiesznie - bo akcja toczy się dalej - objaśnić nowe dla malucha słowo. Które tu oznacza raczej haracz.

Przydługa sceniczna dygresja w krótkim spektaklu powoduje, że widz traci główny wątek, zapominając, o co idzie w całej historii. Miało być o wielkiej sile miłości, dzielności i odwagi. Która ginie między pełną magii kuchnią a ilustracyjną dosłownością opowieści o losach żołnierzyka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji