Kłopoty z imionami i nazwiskami
Mianowanie Kazimierza Rusinka wiceministrem Kultury i Sztuki sprawiło wiele kłopotu sprawozdawcom prasowym, którzy stale mieszają go z pisarzem Michałem Rusinkiem. Tak np. pisano, że w uroczystościach ku czci Wyspiańskiego w Krakowie wziął udział Michał, gdy byt tam Kazimierz. Wczorajsza "Trybuna LUDU" podała natomiast, że na zebraniu PEN Clubu w związku z 100-leciem urodzin Conrada przemawiał Kazimierz, gdy to był właśnie Michał. W tym samym sprawozdaniu napisano, że znakomita tłumaczka Conrada nazywała się Alina Zagórska, gdy miała ona na imię Aniela.
Pod tym względem "Życie" ma także niejedno na sumieniu. Żonę Stefana Żeromskiego nazwano u nas dwukrotnie Martą, gdy nazywa się ona Anna. W recenzji z "Iwony księżniczki Burgunda" bardzo brzydko przekręcono nazwisko dobrze wszystkim znanej aktorki Haliny Mikołajskiej, która przedstawieniem tym debiutowała jako reżyser i zrobiono z niej Mikołajewską.
Marian Brandys w swych "Notatkach reportera" wywiódł żartobliwą hipotezę, że być może Francoise Sagan pochodzi z województwa zielonogórskiego na co może wskazywać jej nazwisko. Jeden z naszych czytelników wziął to na serio, ale słusznie przypomniał w związku z tym, że głośna Saganka nie nazywa się "Sagan", jest to tylko jej pseudonim wzięty zresztą od jednej z postaci Prousta.
A więc uważajcie na imiona i nazwiska.