Artykuły

Rada Nadzorcza TVP ustawiła konkurs na prezesa telewizji?

Przemysław Tejkowski i Jacek Karnowski, wymieniani jako najważniejsi, bo cieszący się poparciem PiS kandydaci na fotel szefa TVP, nie mogliby wziąć udziału w konkursie na to stanowisko, gdyby Rada Nadzorcza TVP w nadzwyczajny sposób nie złagodziła kryteriów stawianych kandydatom - donosi Newsweek.pl

W pierwszym ogłoszeniu, które ukazało się 28 października w "Rzeczpospolitej", czytamy, że od kandydatów wymagany jest "co najmniej 5-letni staż pracy oraz doświadczenie na stanowisku kierowniczym. Preferowane będzie doświadczenie w dziedzinach związanych z radiofonią, telewizją oraz kulturą". Rada unieważniła jednak ten konkurs, bo dotyczył wyboru prezesa TVP tylko na trzymięsięczną końcówkę kadencji. W drugim ogłoszeniu (był to już drugi konkurs, na całą kolejną kadencję), z 12 listopada, opublikowanym również w "Rzeczpospolitej", wymóg legitymowania się doświadczeniem na stanowisku kierowniczym znika. Tym razem czytamy, że kandydat powinien się cieszyć "co najmniej pięcioletnim stażem pracy". To śmieszne, w tym ogłoszeniu powinien być zapis o długoletnim stażu pracy na stanowisku kierowniczym, bo 5 lat to za mało. A że nie ma takiego wymogu, to w ogóle to jakaś parodia - mówi "Newsweekowi" Wiesław Godzic, medioznawca z SWPS. - To karygodne. To są wymogi oczywiste, one nie mogą wpadać i wypadać jak się komu podoba - stwierdza prof. Ewa Nowińska, prawnik z UJ i była członkini Rady Nadzorczej z rekomendacji Ministerstwa Skarbu Państwa.

- Są dwa rodzaje konkursów: autentyczny i pozorny. W przypadku TVP mamy zdecydowanie do czynienia z tym drugim rodzajem - ocenia prof. Maciej Mrozowski z Instytutu Dziennikarstwa na UW. Jego zdaniem kryteria zostały złagodzone, żeby dopuścić do rywalizacji osoby preferowane przez polityków kontrolujących media publiczne.

Ani Przemysław Tejkowski, ani Jacek Karnowski nie przepracowali pięciu lat na stanowisku kierowniczym . Gdyby nie zmiany dotyczące kwalifikacji kandydatów do Zarządu TVP w ogłoszeniu z 12 listopada, w ogóle nie mogliby więc startować w konkursie.

Obaj szefami zostali w 2007 r. Tejkowskiego 18 kwietnia 2007 mianowano dyrektorem naczelnym Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Jak pisały lokalne gazety, posadę otrzymał dzięki poparciu PiS. Nie jest też tajemnicą, że Tejkowski przygotował dla PiS spot telewizyjny w ostatniej samorządowej kampanii wyborczej. Z kolei Karnowski w 2007 r. został szefem zespołu reporterów serwisu informacyjnego "Puls Raport" w telewizji Puls. Wcześniej przez dwa lata pracował jako reporter Wiadomości w TVP. Karierę dziennikarską zaczynał w polskiej sekcji BBC.

Przemysław Tejkowski i Jacek Karnowski, wymieniani jako najważniejsi, bo cieszący się poparciem PiS kandydaci na fotel szefa TVP, nie mogliby wziąć udziału w konkursie na to stanowisko, gdyby Rada Nadzorcza TVP w nadzwyczajny sposób nie złagodziła kryteriów stawianych kandydatom.

Ale na zmianach w treści ogłoszenia o konkursie, dotyczących wymogu stażu, nie koniec. Bo kandydaci na prezesa Telewizji Polskiej, zgodnie z treścią nowego ogłoszenia, nie muszą już znać żadnego języka obcego (w pierwszym ogłoszeniu taki wymóg był).

To hucpa, kandydat na prezesa tak wielkiej spółki powinien znać co najmniej dwa języki obce, z czego jeden perfekcyjnie. Przecież nie może posługiwać się bez przerwy tłumaczem mówi Godzic.

Jacek Karnowski zna angielski, natomiast o lingwistycznych uzdolnieniach Tejkowskiego nic nie wiadomo. Powinien znać rosyjski mówi Bogusław Szwedo, szef Rady Nadzorczej TVP, która przygotowywała zasady nowego konkursu. Szef Rady Nadzorczej, która wybiera nowego prezesa, zastrzega, że "aż tak dobrze nie zna CV kandydatów".

Zdaniem prof. Godzica zmiany w treści ogłoszenia mogą budzić podejrzenie, że "ktoś dłubał przy nim pod konkretnych kandydatów". - Nowy prezes będzie osobą mierną, w najlepszym razie przeciętną. Za to nie będzie można mu zarzucić niewierności politycznej - ocenia Mrozowski.

Bogusław Szwedo: Ogłoszenia się różnią, bo pisało je dwóch różnych prawników. Rzeczywiście, rygory są ciut lżejsze, ale ja bym się nie doszukiwał tutaj żadnej teorii spiskowej.

- Pan Szwedo tym samym udowania, że Rada Nadzorcza nie pełni swojej funkcji, którą jest kontrola - ocenia prof. Nowińska.

Gdy dopytujemy, czy prezes telewizji publicznej jego zdaniem nie powinien mieć jednak pięcioletniego stażu pracy na stanowisku kierowniczym, Szwedo powtarza, że nie ma perfekcyjnej wiedzy o życiorysach kandydatów. I bagatelizuje sprawę: Przecież przy każdym konkursie pojawiają się spekulacje, że został on ustawiony. - tłumaczy.

Jaki scenariusz czeka TVP w takim układzie politycznym? Zdaniem Mrozowskiego wyjścia są dwa. - Albo media publiczne czeka stopniowy upadek i degrengolada albo partia rządząca pójdzie po rozum do głowy i zaakceptuje program naprawczy środowisk twórczych. Wtedy telewizja nie będzie prorządowa, ale nie będzie też opozycyjna. A co najważniejsze - jakaś wtedy będzie - tłumaczy.

Na zdjęciu: siedziba TVP.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji