Artykuły

Kryminał dla stróżów nocnych

Kluczem do tego przedstawienia jest fantastyczne samopoczucie reżysera i jego zgoda na zastaną rzeczywistości, bowiem nie porusza on w "Pokojówkach" żadnej ważnej sprawy - o spektaklu "Pokojówki" w reż. Rafała Matusza w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze pisze Wojciech Wojciechowski z Nowej Siły Krytycznej.

Nie idź tam, omiń ten budynek, skręć zaraz za rogiem, nie daj się pod nim sfotografować, przejdź obok tego budynku jakby nigdy nic, miej go za plecami, planowałeś coś innego na ten wieczór, nie, wróć, zapytaj, co nowego, ale nie, przecież zaplanowałeś ten wieczór inaczej, więc wyjdź, nie, nie wychodź, zawróć, kup bilet, nie kupuj biletu, wyjmij ten cholerny portfel, uśmiechnij się, zapłać, schowaj bilet, idź do domu, siądź pod kocem, zjedz coś, włącz plazmę, i czekaj, ciepło ci, wygodnie ci, duszno ci, niewygodnie ci, wyjdź z ukrycia, wejdź w kabaret, wejdź w talk show, wejdź w serial, w dialog fałszywy, wyłącz plazmę, wyjdź z domu, idź do teatru, a nie poczujesz różnicy.

Sam początek "Pokojówek" Jeana Geneta w reż. Rafała Matusza rzeczywiście zapowiada się ciekawie. Na scenie studyjnej widzimy młode Claire i Solange. Wyprostowane stoją tyłem do widowni. Nagle blekaut. Powoli jasno i pokojówki są już twarzą do widowni. Ponownie blekaut. Po czym znowu jasno i bohaterki stoją bokiem, profilem do widzów. Po chwili jest jasno i zaraz zacznie się... pasmo rozczarowań.

Dźwięki autorstwa Adama Bałdycha tworzą absolutnie zjawiskową ścieżkę muzyczną. Próba połączenia atmosfery z filmów Almodovara z ostrym gitarowym graniem co najmniej dziwi i sprawia wrażenie dużej pomyłki muzycznej. Powstaje za to coś innego. Gdy sytuacja jest napięta i pełna grozy, muzyka również nam grozi, a gdy jest smutno, karze nam płakać z bohaterkami spektaklu. Powstaje teatr dla półinteligenta. Masz wątpliwości z odczytaniem sensów zawartych w dialogach między postaciami? Masz problem z odczytaniem emocji jakie niosą postaci i konkretna sytuacja? Nie lękaj się! Muzyka cię w tym utwierdzi! Przecież jesteś widzem, a widz zawszę się cieszy, gdy coś bez wysiłku zrozumie. Nasuwa się skojarzenie z jednym z tych importowanych seriali w telewizji misyjnej.

Obie pokojówki, grające przed sobą teatr, w którym jedna gra poniżającą Panią, a druga poniżaną pokojówkę, stają się tylko słabo "krzyczącym" walorem estetycznym, seksowną okolicznością przyrody. Ciągły grymas polegający na marszczeniu twarzy niewiarygodnej Claire Agaty Moczulskiej jako jedyny środek aktorski, wyrażający wszelkie uczucia, nudzi i męczy. Wierzymy Solange Katarzyny Janekowicz, ale jest ona zachowawcza, wsadzona w sztywne ramy, jakby reżyser na niewiele, właściwie na nic jej nie pozwolił, bądź sam nie miał pomysłu na kształt postaci. Pani grana przez Irminę Babińską wnosi energię i odrobinę humoru w całe widowisko, ale i to nie wystarczy, aby naprawdę poczuć, jak nieznośne getto uczyniła ona w domu pokojówkom Claire i Solange, które z kolei mają przecież zamiar swoją chlebodawczynie wyprawić na tamten świat. Ponadto reżyser postąpił dość schematycznie - pokojówki muszą być oczywiście młode i atrakcyjne, a Pani musi być starszą damą, która nimi pomiata. Jedyne co odróżnia sprzątające dziewki od ich Pani to stroje Elżbiety Terlikowskiej i to wszystko, co Matusz ma do powiedzenia o podziałach społecznych - ubiór w stylu gotyk wobec bogatych salonowych sukni Pani. Wszystko odbywa się przed ogromnym czerwonym łożem, toaletką z lustrem z boku i jeżdżącymi wieszakami z sukniami.

Kluczem do tego przedstawienia jest fantastyczne samopoczucie reżysera i jego zgoda na zastaną rzeczywistość, bowiem nie porusza on w "Pokojówkach" żadnej ważnej sprawy. W taki oto sposób powstał spokojny i przewidywalny kryminał dla stróżów nocnych, w którym nic się nie gotuje - jest letnio i powierzchownie. Nawet obecność samego Geneta w tym spektaklu jest nikła - reżyser niczym nie ryzykuje i jest zachowawczy na każdym kroku.

Jest to już czwarty spektakl w ramach projektu "Równamy w dół", którego realizacja konsekwentnie odbywa się w Teatrze im. Norwida. Założeniem projektu jest troska o widza, dopasowanie się do niego, ale przede wszystkich ochrona przed jego własnym intelektem. Projekt jest współfinansowany ze środków publicznych, czyli budżetu miasta Jelenia Góra.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji