Dziennik podwójny z Festiwalu w Dusznikach
11.VIII. godz. 20.00. Sala "Za Muszlą".
Teatr Rozmaitości z Warszawy przedstawia "Lato w Nohant" Iwaszkiewicza w reżyserii Wojciecha Solarza, w dekoracjach Mariusza Chwedczuka i kostiumach Xymeny Zaniewskiej. W roli Chopina występuje gościnnie aktor warszawskiego Teatru Powszechnego Edmund Fetting, w roli George Sand - Kalina Jędrusik.
M.W.-W.: A skąd wiesz, że w roli George Sand? Sądząc po tym, że przez cały pierwszy akt aktorce nie chciało się mówić, być może była to persona muta. Ze sztuki wynika, że w domu tejże pani reszta osób to personae non gratae, co rzeczywiście cała obsada uwierzytelniła swoją grą. No, może z wyjątkiem biednej pani Starosteckiej, którą reżyser zmusił snadź do wulgarnego zaprezentowania postaci córki personae mutae. Mnie się to właściwie szalenie podobało, gdyż stanowiło mały jarmarczny przerywnik w festiwalu chopinowskim.
R.A.: Przedstawienie Teatru Rozmaitości jest smutnym przykładem niewesołego żywota polskich teatrów ,,na objeździe" i tychże teatrów publiczności. Ten pomnik wystawiony chałturze, zaprezentowany w sali nie nadającej się zupełnie do teatralnych spektakli, zwłaszcza tych, w których - nawet w skromnym stopniu - chodzi o stworzenie iluzji scenicznej i podkreślenie autonomiczności przedstawionego świata, był konsekwentnie zrealizowaną pomyłką inscenizacyjną, reżyserską a zwłaszcza aktorską. Obroniły się właściwie tylko kostiumy i sama idea poszerzenia festiwalowej prezentacji Chopina o jej teatralną realizację. Było to jednak "Lato w Nohant" bez Chopina, gdyż Fetting obnosił po scenie wyłącznie swoją manierę, a także bez George Sand, której Kalina Jędrusik, aktorka - przynajmniej dla mnie - wyborna, nie zdołała (czy nie chciała) nadać trójwymiarowości i ludzkiej prawdy. Ale przecież protagonistów dramatu dało się jeszcze oglądać; grający ich aktorzy są w końcu fachowcami. Wykonanie pozostałych ról, a zwłaszcza pani de Rosieres, Augustyny i służącej Madeleine, to straszliwa amatorszczyzna i niesłychane ubóstwo środków wyrazu, sprowadzających się do wciąż tych samych "gierek" i nie budujących w sumie żadnych postaci.