Czegoś tu jest za dużo
Od kilku dni na scenie Malarni teatru Wybrzeże możemy oglądać Piotra Jankowskiego w monodramie "Tequila" według powieści Krzysztofa Vargi. Sztuka jest kolejnym dowodem na to, że dyrektor Wybrzeża Maciej Nowak dwoi się i troi, by przyciągnąć do teatru nowych, młodych widzów: tematem spektaklu jest bowiem polski światek rockowy. Jankowski gra, zresztą przekonująco, lidera grupy punkowej, który znalazł się na życiowym zakręcie. Właśnie wrócił z pogrzebu perkusisty swojego zespołu, pije, wspomina i dokonuje życiowego rozrachunku. Bohater jest na granicy załamania nerwowego, miota się pomiędzy rozpaczą i samozachwytem, gorączkowo próbując przekonać sam siebie, że zespół ma przed sobą wielką przyszłość. W finale dzwoni menedżer i informuje go o rozwiązaniu kontraktu.
Największą wadą spektaklu jest sam tekst, który dobrze trzyma się realiów rockowego biznesu, ale momentami razi plakatowymi uproszczeniami. Również język utworu nie zawsze brzmi naturalnie, spiętrzenie młodzieżowego slangu robi wrażenie sztuczności - jest go po prostu za dużo. Może się natomiast podobać rola Jankowskiego i ciekawie zaprojektowana, funkcjonalna scenografia.
Trochę za płytko
Maciej Ulewicz
muzyk rockowy, Gdańsk
- Sytuacja w tekście jest zarysowana precyzyjnie i realistycznie. Sam mam za sobą doświadczenie grania przez kilkanaście lat w jednym zespole i mogę przyznać, że Varga powiedział wiele prawdy w swoim tekście, Piotr bardzo dobrze zagrał, mam na myśli także popisy instrumentalne. Czuje się, ma za sobą praktykę grania rocka, grał w punkowym zespole - Dzieci Stalina. Nie musiał niczego markować, był wiarygodny. Natomiast momentami raziły mnie uproszczenia i pewne płycizny. Myślę, że sytuację pokazaną w tym spektaklu można było opowiedzieć ciekawiej. To, że mogę się utożsamić z pewnymi wnioskami i pewnymi myślami, to jednak troszeczkę za mało. Tekst jest nie najlepszy, więc wychodzę z wrażeniem pewnego niedosytu.
Karabin maszynowy
Yves Andrieu
handlowiec, Gdańsk
- Przedstawienie jest dobre od wizualnej strony - scenografia po prostu świetna, a bohater wygląda jak prawdziwy muzyk rockowy. Podobały mi się momenty, w których Jankowski grał na gitarze i perkusji, widać, że potrafi grać na tych instrumentach, więc jest wrażenie realizmu. Zresztą jest także zdolnym aktorem. Znam wielu muzyków i wiem, że wielu z nich przeżywa takie chwile, jednak tekst był momentami zbyt naiwny. Było też za dużo slangu - mieszkam w Polsce od wielu lat i znam już nieźle polski, a wielu z tych słów w życiu nie słyszałem. Aktor mówił jak karabin maszynowy, więc czasami gubiły mi się szczegóły.
Otwarcie na młodych
Maciej Nowak
dyrektor teatru Wybrzeże
- Współczesny teatr musi się otwierać na obszary kultury masowej i kultury współczesnej, inaczej straci kontakt z widzem. Oczywiście zawsze będziemy wracać do tekstów klasycznych, ale przez cały czas chcemy szukać tego, czym ludzie żyją. Myślę, że temat pokazany przez Krzysztofa Vargę udowadnia, że w polskim teatrze dochodzi do przełomu pokoleniowego. Ważna w tej sztuce jest refleksja, jak krótko we współczesnym świecie pozostaje się młodym. Tempo zmieniających się trendów jest tak szybkie, że młody i zbuntowany człowiek może po kilku latach odkryć, że jego czas już minął. Ciągle przychodzą nowi.