Artykuły

Opowieść o peruwiańskiej artystce

Zabawa wesoła, w dobrym tempie, ma zawsze u nas aktualnie wzięcie i kolosalne widoki na przyszłość Toteż i na "Pericholę" - operetkę Offenbacha idą chętnie warszawscy. Jak dowcip, to dowcip więc ci zaproszeni na premierę prasową otrzymali nawet zaproszenie w formie banknotu obcej waluty; twardej waluty. Zapewniła ona przeszło dwie godziny dobrej zabawy choć w starym guście, co jest tu raczej komplementem. Dosyć już bowiem mieliśmy tych pseudoawngardowych przeróbek, quasi artystycznych eksperymentów. Ponieważ o "Pericholi" pisaliśmy już co nieco więc dziś ukazujemy ją poprzez zdjęcia Jacka Sielskiego. A skąd to imię Perichola? Otóż w XVIII wieku żyła peruwiańska aktorka Micaela Villegas. Wicekról Peru obrażony kiedyś jakąś jej impertynencją, zawołał: Perra Chola, co znaczyło: tubylcza suka. Francuski pisarz Prosper Merimee wykorzystał tę anegdotę i zrobił z Pericholi bohaterkę swej sztuki w jednym akcie pt "Karoca świętych sakramentów". A dwaj libreciści Herm Meilhac i Lodovic Haleby wraz ze sławnym kompozytorem Jakubem Offenbachem stworzyli tę eto operetkę o dziejach stawnej artystki. Wystawienie operetki w warszawskim przybytku sztuki przy ulicy Nowogrodzkiej nastąpiło przeszło 100 lat po śmierci kompozytora (zmarł 5 X 1880 r.). Libretto owych dwóch wyżej wymienionych panów przełożyli: Krystyna Chudowolska i Andrzej Bendkowski, kierownictwo muzyczne spoczywało w rękach Andrzeja Straszyńskiego, reżyseria - Ryszard Pietruski, choreografia - Witold Gruca, scenografia - Liliana Jankowska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji