Artykuły

Polski Tydzień

Spośród wszystkich innych programów, czasem interesujących, czasem mniej, na czele wybija się w naszej telewizji w ubiegłym tygodniu nurt sprawozdawczy. Bo też tydzień bogaty był w wielkie imprezy, spotkania i dyskusje, co wszystko razem składało się na przeżycie jedyne w swoim rodzaju: Kongres Kultury Polskiej. Pominąwszy wszelkie inne aspekty i korzyści płynące ze spotkań i swobodnej wymiany myśli między twórcami i działaczami na niwie kultury, przecież nasze osobiste, za pośrednictwem telewizji, z nimi spotkania stwarzały okazję do niejednej frajdy.

Znamy ich wszyscy. Z kart książek, z desek scenicznych, znamy ich nazwiska z filmów, plakatów, notatek prasowych. Znamy, szanujemy, kochamy. Ale przecież spotykać się z nimi tak na co dzień rzadko mamy okazję. Słuchać tego co mówią, patrzyć na nich, wyszukiwać w tłumie swoich ulubieńców - to wielkie przeżycie, za które telewizji tylko same należą się słowa uznania.

Aż kongresu trzeba było, byśmy wszyscy odkryli nagle całe bogactwo naszej rodzimej kultury, o którym już chociażby świadczyły liczne programy, z tej okazji na tydzień ów przygotowane. Wymienić je wszystkie nie sposób, bo były ich dziesiątki, tak publicystycznych, (np. nadana przez telewizję szczecińską kronika kulturalna "NAD ODRĄ I BAŁTYKIEM", będąca jak gdyby podsumowaniem doświadczeń, jakie w dziedzinie społecznego ruchu kulturalnego zdobyły województwa szczecińskie i wrocławskie) jak i teatralnych (że wspomnimy tylko dramat "TRZECI MAJA" Jerzego Krasowskiego czy "ODPRAWĘ POSŁÓW GRECKICH" Jana Kochanowskiego), muzycznych (np. "WAWEL" - muzyka polska), czy filmowych (cały festiwal polskich filmów, wśród których wszystkie te, które kiedyś podobały się nam najbardziej).

Gdyby ktoś byt nawet największym uparciuchem, to przecież musiał choć zadumać się nad ogromem tej całej codziennej pracy, która składa się na nasz wielki, bogaty w tej dziedzinie dorobek.

W cieniu kongresowych imprez życie toczyło się jednak własnym torem, przeto i w telewizji znalazło się to i owo. Zanotować więc trzeba koniecznie trzeci, kolejny odcinek z telewizyjnej serii Janusza Przymanowskiego "CZTEREJ PANCERNI I PIES" odcinek, który rozwiał trochę nasze poprzednie obawy. "Gdzie my, tam nasza granica" - to fragment bardziej wartki, w którym coś się działo i to działo się w sposób chwytający za serce, co świadczy, że znaleziono w nim właściwy język, którym, naszym zdaniem przemawiać trzeba do młodzieży.

Godne zauważenia jest również wyświetlenie w ubiegłym tygodniu telewizyjnego filmu fabularnego pt. "MISTRZ" wg. scenariusza Zdzisława Skowrońskiego, Godne już nie tylko za znakomite kreacje Janusza Warneckiego, starego aktora i Ignacego Gogolewskiego, jego spadkobiercy. Sztuka ta zrodzona jest z podziwu dla wielkiej i jakże trudnej drogi naszej kultury, drogi, na której tak przecież łatwo można było to i owo uronić - i to, prócz wszystkiego innego, stanowi jej główną wartość.

Gdybym jednak miał wybrać z tego tygodnia to, co najcenniejsze, to co wartość ma kruszcu, wskazałbym bez wahania na kolejny program z cyklu "PIÓRKIEM l WĘGLEM", prowadzony jak zwykle przez dr. Wiktora Zina. Patrzeć, jak spod jego ręki ukazują się szkice - dzieła prawdziwe i słuchać, jak prosto, zwyczajnie, po ludzku opowiada o tych rzeczach pięknych, kształtach przecudnych, skarbach oglądanych przecież z bliska i codziennie, a mijanych nieraz obojętnie, niezauważanych, to misterium prawdziwe, cudowne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji