Artykuły

Idee z wielkiego repertuaru

PAMIĘTAJCIE, że jeśli nie uda się wam załatwić w biurze jakiejś ważnej i niecierpiącej zwłoki ("periculum in mora", jak mawiali starożytni) sprawy, to w dziewięciu wypadkach na dziesięć dzieje się tak dlatego, że właściwy funkcjonariusz albo właśnie "ma koncepcję" albo jej poszukuje. Dlatego nie może normalnie pracować, odrabiać tego. co mu się na biurku w teczce spraw do załatwienia uzbierało, tylko musi albo do kawiarni, albo na konferencję, albo na kursokonferencję, albo... No właśnie, bo ma koncepcję względnie jej poszukuje.

Słowo to - ta nieszczęsna koncepcja - jest tak niemiłosiernie nadużywane, jest to nadużycie filologiczne, ale skutki są bynajmniej nie filologiczne, tylko praktyczne, sprawdzalne i wymierzalne, często bardzo bolesne.

Dobrze, dobrze, powie Czytelnik, ale co to wszystko ma wspólnego ze sztuką Zdzisława Skowrońskiego "Mistrz", wznowioną w ostatni poniedziałek w Teatrze TV. Jej premiera odbyła się w roku 1964, ale ja dotąd nie miałem okazji jej obejrzeć. Według, zapowiedzi jej osnową miał być spór o dwie "koncepcje interpretacji" pewnego fragmentu szekspirowskiego "Makbeta"; reżyser chce tak, aktor chce inaczej, powstaje spór, w pewnym momencie retrospekcja, cofamy się o te dwadzieścia lat wcześniej, do czasów zaraz po powstaniu warszawskim, jakaś historia z czasów okupacji no i tak dalej i tak dalej.

Bardzo to może być ciekawe, pomyślałem sobie, albowiem - jak się rzekło, sztuki nie widziałem, ale autor budzi we mnie zaufanie, bo znam go z innych pierwszorzędnych robót teatralnych, "Makbet" to jeden z moich, najbardziej ulubionych utworów Szekspira, a teatr o teatrze, o różnych koncepcjach grania, to zawsze rzecz bardzo ciekawa.

Ale rozczarowałem się. Rozczarowałem się oczekując, że oto zaprezentowane zostaną dwa ujęcia, dwa przeciwstawne czy odrębne chociażby, sposoby rozumienia jednej z największych scen w światowej literaturze dramatycznej. I że wokół tego toczyć się będzie cała akcja.

Nic z tych rzeczy. Rola reżysera, zagrana przez Zbigniewa CYBULSKIEGO była jeszcze jedną więcej okazją do uświadomienia sobie, jak wielką stratę poniosła sztuka polska w pewien poranek zimowy na dworcu wrocławskim. Są dzieła, które potężnieją, kiedy przyglądamy się im z pewnego dystansu. Sądzę że tak właśnie ma się rzecz z Cybulskim. Ale jego - jako reżysera - "koncepcja", sposób unowocześnienia "Makbeta" ...Boże odpuść, cóż za pretensjonalny bełkot.

I w ogóle z konfliktu "dwóch sposobów rozumienia" "Makbeta" Skowrońskiemu wyszło niewiele więcej niż bardzo subiektywne i nie bardzo dające się zrozumieć impresje.

NIE TO JEDNAK NAJWAŻNIEJSZE

Początek i koniec sztuki, gdzie się o tych "koncepcjach" rozmawia, to słabizna. Ale słabizna szczególnego rodzaju. Wysoko mierzy, nisko trafia, ale przecież mamy sympatię dla ambicji; spadł, ale z wysokiego konia. "Przyjaciele, ale jaki to był upadek", czytamy gdzieś u Szekspira.

Wszystko jednak odpuszczamy z całego serca autorowi za środek sztuki. Za te sceny z jakiegoś przytuliska dla uchodźców z powstania warszawskiego. Za wspaniały, kwartet aktorski: J. Warnecki, H. Borowski, R. Hanin i A. Łapicki. Za konfrontację dwóch postaw, tak typowych dla ówczesnej epoki, Aktora Warnecki) i Mecenasa (Borowski). Skowroński okazał się w tej sztuce dość miernym filozofem i teatrologiem, ale cóż to za obserwator, cóż za majster dramatopisarskiego rzemiosła; czuję do niego z tego powodu ogromną sympatię, podobną petentowi, który woli urzędnika prosto i skromnie "załatwiającego sprawę" od urzędnika, który "miewa wielkie koncepcje" i jest nieuchwytny i niedostępny z powodu koncepcyjnych wypadów, do kawiarni, knajpy czy na kurskonferencje.

Jest jedna rzecz, nad którą warto by się przez chwilę zastanowić, zwłaszcza w tym czasie, popędzającym ćwierćwiecze powstania Polski Ludowa, a więc w czasie przywołującym wspomnienia z tamtych lat. Nazywamy je - i słusznie - latami grozy, latami pogardy, latami cierpienia. Słusznie, bo to prawda. Ale czy cała? Cat Mackiewicz pisząc o tym okresie, użył słów: lata nadziei. Różne to były nadzieje. Ale czy wytrzymalibyśmy bez nich?

Sporo mówi się i pisze się o naszej walce w czasie okupacji. W zupełnej dysproporcji do tego pozostaje uwaga, jaką przykładamy do tego, co było najważniejszym tej walki i tej wytrwałości motorem. Jakże mało wiemy o funkcjonujących w Polsce w latach 1939-1945 "wizjach przyszłości pożądanej". Nieprawdopodobne laury spadną chyba na tego historyka czy socjologa, który do tego tematu zabierze się pierwszy.

A rzecz jest bardzo pouczająca. Bo cóż to jest patriotyzm? Sentyment do rzeczy minionych - jak najbardziej. Solidarność w teraźniejszości - bez wątpienia. Najważniejsze jednak, to chyba wspólnota oczekiwań i dążeń. Wspólnota i solidarność w nadziei.

I to doskonale uchwycił Skowroński. Teoretycy mieliby ogromne zastrzeżenia do ścisłość definicji komunizmu, jaką wypowiada Aktor w swoim wielkim monologu o przyszłości kraju. "Komunizm - to idee z wielkiego repertuaru". Ale rzecz trzeba przecież ujmować metaforycznie. Wizja przyszłości, w której główny nacisk położony zostaje nie na materialną stronę ludzkiego bytu, nie na wskaźniki ekonomiczne czy sprawność aparatury społecznej - ale na ludzką urodę nowych stosunków społecznych. Na zbieżność dokonać się mających urzeczywistnieni z ideami, poruszającymi ludzkość ód czasów, kiedy nauczyła się marzyć. Proszę teoretyków o spokój, przecież nie idzie o definicje naukowe, lecz o arcyludzką tęsknotę tkwiącą w końcu w każdym człowieku, tym bardziej w każdym artyście, do życia, które jest piękniejsze od wierszy.

Jak ten "wielki monolog" osadzony artystycznie, w jakiej oprawie. Słowa o rzeczach wzniosłych i pięknych, które urzeczywistnią się na pewno, padają w domu ludzi, nad którymi wisi chmura zagłady. Marzyciel kończy tragicznie, taki jest przeważnie los marzycieli zawsze i wszędzie, ale marzenie ma swój ciąg dalszy. I nie ma na świecie siły, która byłaby w stanie zamknąć ten tekst słowem "koniec".

To bardzo dobra sztuka. I nie mam ani trochę żalu do TV, że ją nam przypomniała. Wręcz przeciwnie!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji