Mistrz
Zdzisława Skowrońskiego znamy przede wszystkim jako autora komedii współczesnych, odpowiadających - nieraz w trybie "natychmiastowym" - na palące zagadnienia dnia dzisiejszego. W "Imieninach pana dyrektora" autor tępił zakłamanie i oportunizm, w "Maturzystach" - dyrygowanie ludźmi i tzw. lakiernictwo, w "Kuglarzach" - frazesowiczów i kombinatorów.
W "Mistrzu" Skowroński sięgnął po inną tematykę, inaczej także ją ujął. Postawił przed sobą problem psychologiczny, dotyczący warsztatu twórczego. Bohaterem jego sztuki jest aktor występujący w roli Makbeta; reżyser tuż przed premierą zgłasza zasadnicze zastrzeżenia do słynnego monologu ze sztyletem, uważa, że aktor podkłada tutaj inną treść, że fałszuje tekst od strony psychologicznej. W tym momencie otwiera się drugi "pian" sztuki: cofamy się o dwadzieścia lat wstecz, gdy ten sam monolog, wypowiedziany w zupełnie innych okolicznościach, uratował pewnemu aktorowi życie. Nie sama jednak akcja jest w tym utworze najistotniejsza. Dla autora ważniejsze są inne problemy: jak to się dzieje, że ta sama interpretacja może wzbudzić tak różne reakcje - w tym wypadku reżysera i krytyka, następnie - w jakim stopniu interpretacja aktorska może być uwarunkowana bardzo silnym, choć nawet odległym w czasie przeżyciem, które na tę interpretację jak gdyby się nakłada.