Mali bohaterowie "Hanemanna"
Nad wyborem małych aktorów do dziecięcych ról w "Hanemannie" wraz z Izabelą Cywińską, reżyserem przedstawienia i autorką adaptacji, pracowali wczoraj aktorka Dorota Kolak i tancerz Wojciech Misiuro.
- Znasz jakieś sztuczki? A umiesz naśladować kogoś z rodziny albo aktora? - podpytuje Wojciech Misiuro..
- Tak, Killera - odpowiada kilkunastoletni Leszek i robi kilka charakterystycznych, zabawnych gestów naśladujących Cezarego Pazurę, powodując rozbawienie szanownego jury.
- Podobasz mi się - mówi Izabela Cywińska do Leszka.
- Ale on jest taki optymistyczny a ja chciałabym żeby był taki biedny wymizerowany - dodaje na boku.
Przy następnym przesłuchiwanym, leciutkim jak piórko, malutkim i nieśmiałym Krystianku reżyser drąży:
- Musimy sprawdzić czy on ma prawdę w sobie, bo ruchowo jest świetny. Zresztą to w ogóle taki mały mężczyzna.
Po trzech godzinach wytężonej pracy realizatorzy "Hanemanna" nadal szukają Adama i Piotrka. Po ich minach widać, że casting być wcale nie musi najlepszym sposobem odkrywania talentów. Być może będą ich szukać m. in. w domach dziecka.
- Znalezienie młodego aktora do takiej roli to bardzo ciężka praca - mówi reżyser Izabela Cywińska. - Mnie samej jest bardzo trudno, bo gdy dziecko ma dużo wdzięku od razu się w nim zakochuje. Jeszcze trudniejsze jest wykrzesanie z niego autentycznych reakcji już na scenie. Dobrze zagrana rola dziecięca bardzo buduje spektakl. Przeważnie traktuje się je jako drugorzędne, ale są bardzo ważne, bo widz lubi patrzeć na dzieci, lubi się wzruszać. W dzieciach zawsze tkwi nadzieja.
Wczoraj przesłuchano kilkadziesiąt młodych kandydatów na aktorów. Przy pierwszym podejściu ostateczne rozstrzygnięcie jednak nie nastąpiło, choć sześcioletni Krystian spodobał się jury. Realizatorzy spektaklu nadal poszukują chudych chłopców o semickiej lub romskiej urodzie oraz dziewczynki, blondynki. Chętni w wieku do lat 12 mogą zgłaszał się do teatru Wybrzeże, dzwoniąc pod numer telefonu 301-70-70.
