Artykuły

Dyplom poprawnie zrobiony

"Ożenek" w reż. Macieja Mydlaka, "Kopciuch" w reż. Krzysztofa Rościszewskiego i "Audycja w języku polskim" w reż. Jerzego Satanowskiego w Studium Aktorskim im. Sewruka w Olsztynie. Pisze Katarzyna Strzelec w Teatrze.

W ostatnim sezonie dziewięcioro studentek i studentów Policealnego Studium Aktorskiego im. Aleksandra Sewruka przy Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie przygotowało trzy przedstawienia dyplomowe: "Ożenek" Gogola, "Kopciucha" Janusza Głowackiego i "Audycję w języku polskim". Każda ze sztuk stawiała przed studentami inne wyzwania - rozmaite były efekty, czasem niezłe, innym razem zawiodła koncepcja reżysera albo umiejętności aktorów.

Olsztyński aktor Maciej Mydlak musiał podołać niełatwemu zadaniu, tak realizując "Ożenek"[na zdjęciu] Gogola, aby studenci jak najlepiej wyeksponowali swój warsztat i osobowość. Prawdopodobnie, żeby uwydatnić ponadczasowość treści sztuki i przybliżyć ją młodym widzom, w przedstawieniu kostiumy charakterystyczne dla dziewiętnastego wieku łączono z bardziej współczesnymi (dżinsowy fraczek, białe kozaczki). Tego rodzaju eklektyzm okazał się w efekcie jedynym eksperymentem w tym poprawnie zrobionym przedstawieniu.

Postać Agafii Tichonownej zagrała Magdalena Żelazkiewicz, świetnie stopniując napięcie, umiejętnie powstrzymując wzbierające w niej uczucia. Jej rola nieustannie się zmieniała. Początkowo Agafia sprawia wrażenie osoby nieobecnej, żyjącej w świecie młodzieńczych marzeń o romantycznej miłości. Następnie jest zawstydzona, zakłopotana, w poczuciu osaczenia naporem nachalnych absztyfikantów. Potem popada w stan pewnego rodzaju obojętności - jakby chciała wycofać się z tej degrengolady. I wreszcie - w scenie rozmowy téte-â-téte z Podkolesinem (Leszek Spychała) - przechodzi ze stanu dezorientacji i przerażenia w stan niewinnego, młodzieńczego zauroczenia. Młoda aktorka ma dużo dziewczęcego wdzięku, co pozwala jej zagrać jak najnaturalniej skromną, a zarazem pełną nadziei na wielką miłość panienkę, której twarz rozpromienia się po każdym słowie wycedzonym przez nieśmiałego, niepewnego swych poczynań zalotnika.

Po pierwszych, nieco dłużących się scenach sztuka nabiera charakteru i humoru, a to za sprawą pojawienia się trzech zalotników. Potencjalni pretendenci do ręki Agafii tworzą prawdziwą galerię osobliwości. Żewakin, lejtnant marynarki, to groteskowy portret nader pedantycznej, noszącej się z przerysowaną ogładą towarzyską persony, który wyrysował Mateusz Wądrzyk. Pieczołowicie cyzeluje on każde słowo, a wszystko, czego ma dotknąć, wpierw przeciera białą chusteczką - co świetnie kontrastuje z postacią prostego w obejściu egzekutora Jajecznicy (Grzegorz Jurkiewicz, aktor olsztyńskiego teatru). Michał Wulczyński również stworzył niebanalną rolę, w której pokazał się jako eksoficer Anuczkin - metroseksualny bawidamek. Tandem swatek (postać Fiokły Iwanownej została rozbita na dwie role, aby dać szansę gry dwóm studentkom: Paulinie Fonferek i Agacie Świerczyńskiej) przerysowano równie mocno jak portrety zalotników. Stanowiły one największą atrakcję przedstawienia: tańczyły tango, krzyczały, biegały - wszędzie było pełno ich białych kozaczków - uwijały się jak w ukropie, by doprowadzić do sfinalizowania matrymonialnej transakcji.

Dużym zaskoczeniem była scena onirycznej wizji Agafii, swego rodzaju komiczne interludium, w którym czterej absztyfikanci Tichonownej wystąpili w prostym układzie choreograficznym - w kusych strojach atletów prężąc swe mięśnie - ku uciesze publiczności.

Zakończenie olsztyńskiego "Ożenku" w zamierzeniu reżysera z pewnością miało być ostre i przejmujące: Agafia, dowiedziawszy się o ucieczce narzeczonego, wydobywa z siebie "przeraźliwy" krzyk, płacze, po czym staje się niemal katatonicznie nieobecna, nie dostrzega otaczających ją ludzi, miotających się w popłochu. Niestety, scena została zagrana aż za bardzo histerycznie - co sprawiło, że działa się jakby gdzieś obok. Zdaje się, że twórcy przecenili empatię olsztyńskich widzów, bo ci nie wyglądali na poruszonych.

Kolejnym przedstawieniem dyplomowym w ostatnim sezonie był "Kopciuch" Janusza Głowackiego - historia o dziewczętach zamkniętych w zakładzie poprawczym, a może przede wszystkim zamkniętych we własnych światach traumatycznych przeżyć. W przeszłości bohaterki bito, gwałcono, poniżano - i właśnie przez sam fakt, że były mszczącymi się ofiarami, zostały zepchnięte na margines życia społecznego. Zbudowanie tak skomplikowanych psychicznie postaci dla większości studentek Studium Aktorskiego okazało się, niestety, zbyt trudne. Wszystkie w swych rolach na zmianę krzyczały, wulgarnie wyładowując frustrację, lub płakały, snując gorzkie żale - było to mało szczere, a przede wszystkim nużące, pozostawiało widzów gdzieś obok. Postacie były zdecydowanie za mało zróżnicowane pod względem psychicznym i emocjonalnym. A przecież każda z tych dziewczyn ma inną osobowość, inną historię i inny balast dotkliwych doświadczeń. Studentki nie do końca wykorzystały potencjał kryjący się w bohaterkach "Kopciucha". Odosobnienie, inwigilacja i nieustanne poczucie mentalnego osaczenia powinny wzmagać interakcje i kolizje między tak różnymi osobowościami. Zabrakło odwagi przełamania przez aktorki barier wewnętrznych - wówczas może udałoby im się zagrać swe postaci mniej tendencyjnie, bez udowadniania, jak bardzo przejmujący jest los dziewcząt.

Ostatni dyplom olsztyńskich studentów - przedstawienie muzyczne "Audycja w języku polskim" według pomysłu Jerzego Satanowskiego - to przegląd rozmaitych piosenek, odmiennych w nastroju, tematyce oraz aranżacji muzycznej (piosenek m.in. do tekstów Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego, Jana Wołka, czy z repertuaru Piwnicy pod Baranami). Mimo że "Audycja" trwała blisko trzy godziny, aktorzy od początku do końca byli pełni energii. Wszystkie utwory, choć dobrze znane, zaskakiwały wykonaniem. Największym atutem przedstawienia było uwolnienie żywiołowości tych młodych ludzi. Dopiero w tym spektaklu aktorzy w pełni rozwinęli skrzydła.

Każde z trzech przedstawień dyplomowych dawało studentom szansę na zaprezentowanie, z większym lub mniejszym powodzeniem, różnego rodzaju umiejętności aktorskich. Można więc zadać pytanie, jak bardzo studenci Studium Aktorskiego różnią się pod względem umiejętności i warsztatu od adeptów państwowych uczelni teatralnych?

Inny kształt studium przyteatralnego - zasady rekrutacji, liczba semestrów itp. - sprawia, że jego dyplomanci siłą rzeczy nie są w stanie podołać niektórym zadaniom (do czego jednak mają szansę dojść w dalszej praktyce, już w profesjonalnym teatrze). Oczywiście i tam objawiają się bardzo utalentowane teatralnie jednostki, które jednak zdarzają się wszędzie nawet w kręgach teatru amatorskiego.

Porównanie produkcji Studium Aktorskiego z tak świetnie przygotowanym dyplomem jak "Opowieści Hollywoodu" w reżyserii Mai Komorowskiej (Akademia Teatralna w Warszawie, 2006) oczywiście nie może wypaść pozytywnie dla tych pierwszych. Ale przecież większość normalnych, teatralnych premier nie wytrzymywałaby konkurencji z siłą tego słynnego studenckiego przedstawienia. Nawet w ich przypadku mielibyśmy wrażenie zestawiania profesjonalnego przedstawienia z zabawą w szkolnym teatrzyku.

Ale nie zawsze różnica poziomów bywa tak ogromna. Wszystko zależy przecież od rocznika studentów, a także od reżysera dyplomu. Bardzo dobrym spektaklem, zrealizowanym na wysokim poziomie, był na przykład "Człowiek-śmietnik" Mateia Vişnieca w reżyserii Bronki Nowickiej, przygotowany przez olsztyńskich studentów w 2007 roku. To przedstawienie z powodzeniem mogłoby konkurować z dyplomami państwowych szkół teatralnych.

W tym roku na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi studenci olsztyńskiego studium mieli poza konkursem zaprezentować "Ożenek" Gogola. Nie rozstrzygam, czy ich prezentacja wybiłaby się ponad poziom pokazów uczelni teatralnych (lub czy by mu dorównała), ale z pewnością taka konfrontacja odbyłaby się z pożytkiem dla obu stron. Niestety w ostatniej chwili organizatorzy festiwalu cofnęli zaproszenie dla zespołu.

***

Katarzyna Strzelec - studentka polonistyki i filozofii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie oraz wiedzy o teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji