Artykuły

Gdańsk. Lokal na winiarnię Kondrata bez przetargu

Najlepsze miejskie lokale w centrum Gdańska trafiają na rynek bez przetargu. Pierwszy - do Marka Kondrata [na zdjęciu].

Aktor tworzy w Polsce sieć sklepów z winami z rożnych stron świata. Kolejny chce otworzyć w jednym z najlepszych miejsc w Gdańsku - na rogu ul. Kuśnierskiej i Długi Targ. Nie stanie jednak do przetargu na wynajęcie tego gminnego lokalu. Władze Gdańska użyczyły go bowiem kilka tygodni temu Fundacji Gdańskiej. Ta chce go wynająć Kondratowi. Fundacji przetarg nie obowiązuje.

- Gdyby gmina bezpośrednio wynajęła lokal, to poszlibyśmy do więzienia - tłumaczy Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska.

Decydenci cieszą się, bo pieką dwie pieczenie na jednym ogniu: - Ściągamy Kondrata, a przekazując fundacji lokale, zapewniamy jej dochody. Fundacja to znany organizator imprez promujących Gdańsk i potrzebuje na ten cel pieniędzy. Jak wynajmie lokale, to będzie je miała - mówi Pawlak.

Środki nie wpłyną do gminnego budżetu, mimo iż ten ostatnio został przycięty. O jakiej kwocie mowa? Lokal jest dwupoziomowy. Jeszcze dwa lata temu funkcjonowała tam Gdańska Galeria Rzeźby i Instytut Morski - razem 500 m kw. powierzchni. Za jego wynajem do budżetu Gdańska mogłoby wpłynąć miesięcznie ok. 50 tys. zł. Drugie tyle za dwa inne lokale przy Drodze Królewskiej, które gmina podarowała fundacji - po zakładzie fryzjerskim i klubie CD. W sumie grubo ponad milion złotych rocznie.

Tymczasem, właśnie po to, by zwiększyć budżetowe dochody, władze gdańska podniosły kilkanaście miesięcy temu na Głównym Mieście czynsze w swoich lokalach. Miały one trafiać na przetargach do tych, którzy mogą zapłacić najwięcej. Cel? Stworzyć strefę prestiżu, która ożywiłaby centrum miasta - ciekawe restauracje, czynne do późna kluby. Kiedy zaprotestowali właściciele galerii sztuki, barów i rzemieślnicy, wiceprezydent Gdańska Maciej Lisicki przekonywał: "Po roku mamy dodatkowe 50,4 mln zł, za co można kupić 200 mieszkań".

- Nie wycofuję się z ani jednego mojego słowa - mówi dziś Lisicki. - Przetarg na wszystko? Nie mogę sobie do końca pozwolić na jakieś eksperymenty. A jak pojawi się jakiś gangster z najwyższą stawką czynszu? Musimy zdecydować, co jest ważniejsze, czy stawka czynszowa, czy jakaś wartość dodana.

Lisicki wierzy, że wartość dodaną zapewni właśnie winiarnia znanego aktora w lokalu po Galerii Rzeźby.

- Forma fundacji jest wygodniejsza. Gdyby nie fundacja, to nie byłoby w Gdańsku kilka lat temu koncertu Jarre'a - przekonuje wiceprezydent.

Argumentacja Lisickiego nie trafia jednak do przekonania właścicielom pobliskich lokali gastronomicznych, którzy liczyli, że będą mogli stanąć do przetargu.

- Lokal po Galerii Rzeźby stoi pusty od dwóch lat i nikt w tym czasie na przetarg go nie wystawił - mówi Jan Orchowski, właściciel Baru pod Rybą. - A przecież jak wiceprezydent Lisicki ogłaszał tworzenie na starówce strefy prestiżu, to obiecywał, że będą przetargi.

(...)

Bogdan Wasilewski, właściciel pobliskiego Mon Balzac i twórca Cico: - Chętnie bym stanął do przetargu. Nie brakuje mi pomysłów, by stworzyć ciekawe miejsce.

Wszyscy deklarują, że rynkowa stawka czynszu nie byłaby dla nich problemem.

Czy zapłaci ją Kondrat?

- Muszę być w tym względzie elastyczny, bo Marek Kondrat prowadzi w swoich lokalach działalność, która propaguje jakąś kulturę, sposób bycia. To nie jest zwykła restauracja - mówi Cezary Windorbski, prezes Fundacji Gdańskiej.

Kondrat w Trójmieście już ma jedną winiarnię, w sopockim klubie Pick&Roll. Tam współpraca oparta jest na zasadach rynkowych.

(...)

Dla Gazety

Marek Kondrat

Dopiero rozpatruję możliwość inwestycji w tym miejscu i nie podejmę się jej, jeśli nie uzyskam zgody konserwatora na remont, zezwolenia na sprzedaż wina w tym miejscu i przychylności wspólnoty mieszkańców. Odbyłem pierwsze spotkania z przedstawicielami wspólnoty, aby przedstawić siebie i projekt. Zakłada on stworzenie sklepu oraz probierni, winoteki i wine-baru wspartego kuchnią ukierunkowaną na symbiozę z winem. Warunkiem ze strony Fundacji jest stworzenie w tym miejscu akademii wina - rodzaju kursów winnych, szkoleń i degustacji prowadzonych przez enologów, jak i samych twórców win, znajdujących się w mojej kolekcji. Tego typu działalność prowadzę we wszystkich 9 moich sklepach. Chciałbym stworzyć miejsce żywe i ciekawe, które poprzez kulturę wina opowiadałoby o miejscach, gdzie ono powstaje, o ludziach, którzy tworzą wino w tych miejscach (...) Chciałbym pokazać rodakom inny styl życia, wpłynąć na wybór i kulturę picia alkoholu, stworzyć miejsce towarzyskich spotkań, nieśpiesznych rozmów i zmysłowych posiadów.

Cały artykuł w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji