Teatralny esej o starożytności
Jeżeli sfinalizują się rozmowy Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice z Wyższą Szkołą Psychologii Społecznej dotyczące utworzenia w Warszawie zimowej siedziby Ośrodka, będziemy mogli oglądać spektakle zespołu Włodzimierza Staniewskiego dużo częściej.
Na razie widzom pozostają gościnne pokazy. W tym tygodniu zobaczymy jedną z ostatnich prac Gardzienic - "Ifigenię w Aulidzie" - określaną jako "praca w toku".
Spektakl powstał we współpracy ze Starym Teatrem, muzykę napisał Zygmunt Konieczny, a pierwsze przedpremierowe pokazy odbyły się w ubiegłym roku, w trakcie krakowskiego festiwalu re_wizje/antyk. Oficjalną premierę Gardzienice pokazały... w Nowym Jorku, w słynnym teatrze La MaMa. Włodzimierz Staniewski kolejny raz (po "Metamorfozach" i "Elektrze") sięga do starożytności i jednego z najokrutniejszych mitów greckich: złożenie w ofierze bogom przez króla Agamemnona własnej córki Ifigenii. Zasadniczym trzonem spektaklu jest tragedia Eurypidesa, ale odczytywana eseistycznie, przez rozmaite wersje mitu, nawiązująca do pierwotnego dionizyjskiego rytuału.
- Konieczność złożenia ofiary ludzkiej w celu obrony najwyższych wartości - a czasem wartości uznanych za nąjwyższe jedynie przez określoną grupę (narodową, wyznaniową) - wydaje się być gorącym dziś problemem - mówi o "Ifigenii" Włodzimierz Staniewski. - W imię imponderabiliów (religia, patriotyzm) poświęca się życie ludzkie na niespotykaną skalę i na sposób, który przypomina nam najmroczniejsze strony starożytności i średniowiecza.
Główni bohaterowie: Agamemnon i Klitajmestra, Menelaos i Achilles jawią się jako postacie rozdarte między politycznym wyborem ofiary a osobistymi uczuciami. Finalny zaś rytuał ofiary to bolesny akt ślepej przemocy, wymuszonej wiary, za którą stoi indoktrynacja, trujące podszepty, klęska mocnych w słowach i pozach, a słabych duchem. Ale to - o dziwo - nie boli. Oburza, ale nie boli.