Artykuły

Trzy pytania do... Anny Augustynowicz

- W piątek w Teatrze Współczesnym odbędzie się prapremiera sztuki Alana Ayckbourna pt. "Komiczna siła" w pani reżyserii. Co panią zafrapowało w tej historii o charakterze science - fiction?

- Jest to historia potrzebie grania człowieka. Od urodzenia wszyscy jesteśmy aktorami, czy tego chcemy, czy nie. Żeby żyć, trzeba grać. Zadajemy sobie pytanie z zespołem, gdzie kończy się aktor, a zaczyna aktoid i jednocześnie, gdzie kończy się człowiek i zaczyna android. Lubimy przyklejać do siebie maski, kostiumy, pomagają nam rozgrywać różne partie w życiu. Dziś człowiek odsłonięty jest jak rana, w którą każdy może nasypać soli. Więc się zasłaniamy. Życie doprowadza granie do ekstremum, zmusza do bycia maszynami. Role nakładają na nas zawody, funkcje społeczne. Ayckbourn stawia bardzo ważny problem: gdzie jest prawda o człowieku. Gdzie jest ten człowiek prawdziwy, nieskłamany, niegrający. I co to znaczy być sobą. Fakt, że autor umieszcza to w czasie, kiedy wszystko się zmieniło oprócz ludzkiej natury, jest podkreśleniem tego, że natura jest zawsze silniejsza od cywilizacji. To problem bardzo głęboki.

- Pomimo to "Komiczna siła" jest komedią.

- To nie znaczy, że łatwiej ją zrobić. Uwolnić śmiech na widowni jest bardzo trudno. Cały wykład grania, który przeprowadza reżyser Chandler, bohater Ayckbourna, dotyczący komediowości, jest niezmiernie istotny, bo mówi prawdę o nas. Jeśli uda się uwolnić ten śmiech, to będzie on dotyczył ludzkiej natury. Po to to robimy, żeby sobie uświadomić, gdzie jesteśmy ludźmi, a gdzie stajemy się maszynami. To samo dotyczy problemu aktorstwa. Fabuła zbudowana jest na bazie planu telewizyjnego, gdzie kręci się serial "Serce szpitala". Od aktorów wymaga się tu bycia maszynami. Jest następne pytanie w związku z tym, że pracujemy w teatrze, zajmujemy się swoim zawodem - to problem tożsamości aktora, jego kondycji. Szkoła, z której wyszłam, wychodziła z założenia, że aktor to nie tylko zawód, ale to także kondycja. Jest w tym dużo prawdy, ponieważ próbuje się ten zawód skatalogować. Często nazywając czy opisując aktorstwo żywych ludzi wkłada się do szuflady. A gdzie jest żywy aktor, człowiek funkcjonujący w roli, świadomy własnego grania? To problem godny uwagi dziś, w dobie wszechogarniających mediów - telewizji, sitcomów, seriali, mydlanych oper. To są tematy, o których trzeba rozmawiać, bo one przywołują do porządku. Są w stanie budować harmonię. Świat, który powstaje na scenie, powinien być światem harmonii. Potrzebna jest świadomość, żeby nie popsuć tego świata natury, w którym zostaliśmy urodzeni.

- W "Komicznej sile" zagra Maria Seweryn, a jej partnerem będzie debiutujący na scenie TW Krzysztof Czeczot.

- To absolwent łódzkiej szkoły, podobnie jak niedawno przez nas pozyskana Joanna Kupińska. Oglądałam ich w "Popcornie" w reżyserii Jana Maciejowskiego na festiwalu szkół teatralnych i uważam, że to znakomita para. Bardzo się cieszę, że są w naszym teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji