Artykuły

Android z sercem

W świecie, w którym rządzi zasada "nic osobistego", ludzka natura przetrwa, nawet jeśli człowiek zostanie sprowadzony do roli dobrze wyszkolonego robota - mówi w spektaklu "Komiczna siła" Anna Augustynowicz.

Gdzieś w niedalekiej przyszłości (20 lat po wyjściu z użycia faksu) w lokalnej telewizji powstaje program. Aktorów zastępują zaprogramowane androidy-aktoidy, którym "wystarczy wrzucić temat i zrobią swoje". Nie potrzeba więc scenariuszy, uczuć ani emocji. Obfite łzy - widzowie "umysłowo poniżej normy" lubią przerysowania - osiąga się dzięki odpowiedniemu przyciskowi na programatorze. Reguły są jasne - o wartości programu decyduje oglądalność, nie może więc trwać za długo, najlepiej 18 minut 35 sekund razem z napisami końcowymi. Reżyserowi Chandlerowi Tatę'owi (Jacek Polaczek), niegdyś cenionemu, wybitnemu twórcy filmowemu, teraz sfrustrowanemu pracownikowi owej podrzędnej stacji, nie bez satysfakcji przypomina o tym jego szefowa - zaborcza i bezwzględna Carla Pepperbloom (bardzo dobra Anna Januszewska).

Jednak w ten prosty, acz bezbarwny świat telewizji (białe światło, białe stroje i kombinezony pracowników, oszczędna surowa scenografia) wkrada się zamieszanie. Jego sprawcą jest Adam Trainsmith, młody ambitny dramaturg debiutujący na scenie Krzysztof Czeczot), krewny właściciela całej telewizji Lestera Trainsmitha (Grzegorz Młudzik). Dramaturg odkrywa w aktoidce MK 55555 (również bardzo dobra Maria Seweryn) - MK, czyli android o typie młoda kobieta i numerze seryjnym 55555 - ludzkie uczucia, postanawia więc specjalnie dla niej napisać sztukę. Dalej jak w kiepskim filmie: zakochuje się w niej, razem uciekają, jakaś bójka w podrzędnym hotelu, bardziej i mniej zabawne przygody, nieoczekiwany finał.

Angielski dramatopisarz i reżyser Alan Ayckbourn w krzywym zwierciadle pokazuje świat wyznaczonych ról, świat odhumanizowany i podporządkowany hasłu "nic osobistego", wypisanemu złotymi literami w sali posiedzeń w siedzibie zarządu stacji. Liczy się firma - jednostka jest nieważna. Kto źle spełnia swoją rolę, idzie na przetopienie i ponowne zaprogramowanie (aktoidzi), zostaje zwolniony (Carla Pepperbloom) lub jest nieakceptowany (jak MK, która zachęcana przez Adama, by w butiku z ciuchami wybrała coś od siebie, ubiera się w worek na ubrania). Paradoksalnie jednak to właśnie MK wykazuje najwięcej ludzkich cech - jest spontaniczna, ciekawa, wrażliwa, a z racji wielu zaprogramowanych ról lepiej sobie radzi w tym świecie niż np. Chandler. Jej ludzka natura zostaje wyzwolona pod wpływem autentycznej "komicznej siły" gagów gwiazdy kina niemego Bustera Keatona, których uczy ją Adam, oraz pod wpływem rodzącego się uczucia. Gryzie ją tylko pytanie: "Czy jestem sobą?" i "Co to znaczy być sobą?".

Anna Augustynowicz przedstawiając całą rzecz ze smakiem i umiarkowanym komizmem, przewrotnie zamknęła ją w ramy programu: mamy i czołówkę ("Teatr Współczesny w Szczecinie zaprasza na sztukę..." - czyta "zza kadru" na początku spektaklu lektor) i tyłówkę, lub jak kto woli - listę płac, również odczytaną przez lektora (włącznie z wymienieniem "prac ślusarskich" i sekretarki). Bo w rzeczywistości w "gdzieś w niedalekiej przyszłości" panuje wiele reguł obowiązujących we współczesnym świecie (mimo że faks ma się jeszcze ciągle bardzo dobrze). Aktorzy to roboty w rękach producenta - wyszkoleni i zaprogramowani, publiczność lubi, jak się jej "wywala kawę na ławę", w firmach nie od dziś obowiązuje zasada "nic osobistego".

Augustynowicz "grzeszy" zarazem przeciwko dwóm sztandarowym zasadom "dobrego programu". Po pierwsze unika przerysowań, dzięki czemu sztuka nie ucieka w błahą farsę. Jednak, używając stylistyki Ayckbourna, tu i ówdzie przydałoby się na programatorze podkręcić poziom uczuciowości (zwłaszcza jeśli chodzi o wystudiowaną naturalność Krzysztofa Czeczota). Po drugie grubo przekracza optymalny czas "programu", co niestety szczególnie w pierwszej części odbija się na jego niekorzyść (skrócić!). Bo, jak mówi Carla "(...) dwugodzinnych [dwuipółgodzinnych - ps] materiałów już od dawna się nie robi". O czym z pełną świadomością donosi zawieszony między "gdzieś w niedalekiej przyszłości" a "teraz".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji