Artykuły

Aktor i urzędnik

- Objęcie w 1983 roku funkcji kierownika Urzędu Stanu Cywilnego pozwoliło mi na wykorzystanie umiejętności aktorskich w pracy zawodowej - mówi JERZY LITWIN, od 40 lat także aktor Teatru Propozycji Dialog w Koszalinie.

Boksował, trochę podnosił sportowo ciężary, był górnikiem na Śląsku i drwalem w Bieszczadach, wreszcie aktorem i urzędnikiem, którym jest do dzisiaj. Chciałby być jeszcze śpiewakiem operowym. Obecnie nie może się doczekać słońca i pierwszych plonów z działki, którą niedawno kupił. Mowa o Jerzym Litwinie, od 22 lat kierowniku koszalińskiego Urzędu Stanu Cywilnego i od prawie 40 lat aktorze Teatru Propozycji Dialog.

Spełnione pragnienie

Urodzony na Podkarpaciu, będąc jeszcze małym Jurkiem, już chciał zostać aktorem lub śpiewakiem operowym bądź operetkowym. To drugie pragnienie wzięło się stąd, że jego ojciec był śpiewakiem, dysponującym mocnym i donośnym bas-barytonem. Bywało, że śpiewając w kościelnym chórze partie solowe, głosem... gasił stojące zbyt blisko świece. - Trochę tego daru otrzymałem po ojcu - mówi Jerzy Litwin. - Ale udając się na moją wielką włóczęgę, zapomniałem o nim i o tym, kim chciałbym być. Pracowałem w kopalni na Śląsku i rąbałem drzewa w Bieszczadach, gdzie często brakowało jedzenia i gdzie przeżyć pozwalała tylko matka natura, dzieląc się obfitością swoich dóbr: jagód i grzybów. Ten okres uważam za najpiękniejszy w moim dotychczasowym życiu.

W latach 60. trafił nasz bohater do Koszalina, gdzie poznał nieżyjącą dziś Henrykę Rodkiewicz, założycielkę Teatru Dialog. Dzięki niej i wcześniejszym doświadczeniom wyniesionym z amatorskiego prowadzenia np. różnych akademii, powróciły do pana Jerzego zapomniane przez chwilę pragnienia. Zaczęło się od śpiewogry "Szary żołnierski płaszcz", która była jego debiutem i która sprawiła, że od tej chwili zaczął dzielić czas między pracę zawodową i Domek Kata, w którym do dzisiaj mieści się Dialog. W ten sposób spełniło się pragnienie młodego człowieka, który swoje umiejętności aktorskie dodatkowo poświadczył egzaminem zdanym przed komisją pod przewodnictwem Kazimierza Dejmka. - Dialog jest małym teatrem rapsodycznym, który stawia na słowo i spełnia moje oczekiwania - wyznaje aktor. - Ale chwilami pojawia się jednak tęsknota za pokazaniem się na dużej scenie, mimo że już występowałem w naszym Bałtyckim Teatrze Dramatycznym, w Teatrze Telewizji i prowadziłem duże widowiska plenerowe.

Rola urzędnika

- Objęcie w 1983 roku funkcji kierownika Urzędu Stanu Cywilnego pozwoliło mi na wykorzystanie umiejętności aktorskich w pracy zawodowej, bo Dialog jest pracą społeczną -wyjaśnia J. Litwin. - Ale i tu, i tu trzeba brać odpowiedzialność za każde słowo i gest. Nie oznacza to jednak, że zawsze udaje się utrzymać powagę miejsca, czy sytuacji, których pan Jerzy doświadczył wielu w swojej pracy. Udzielając kiedyś ślubu, nie mógł przełamać uporczywego milczenia panny młodej, która nie reagowała na powtarzane kilkakrotnie pytanie: Czy chce tego związku? Wreszcie na sugestie ogłoszenia przerwy wykrzyczała, że nie i gwałtownie wybiegła z sali ślubów. Za nią ruszyła zmieszana rodzina i weselni goście, którym kelnerzy podali szampana, myśląc, że już jest po ceremonii. Po wypiciu trunku i zatrzymaniu w pałacu ślubów panny młodej, ta wyjaśniła, że nie chce ślubu, bo krótko przed nim dowiedziała się o dawnym romansie jej narzeczonego ze świadkówną. W końcu jednak, jako ostatnia para w tym dniu, młodzi zawarli związek małżeński.

- Udzielałem już ślubu w samolocie, co pokazywano w całej Polsce i poza jej granicami - opowiada J. Litwin. - Nie mogłem udzielić ślubu pod wodą, bo w Koszalinie nie ma takiej wody, a poza miastem musiałby to zrobić urzędnik z tamtejszego terenu. Ślubowali też przede mną młodzi w balonie i nie było w tym nic nadzwyczajnego do chwili urwania się balonu z uwięzi. Było dużo adrenaliny i trochę siniaków po szczęśliwym lądowaniu, a właściwie upadku.

Nie był to jedyny upadek w karierze urzędniczej pana Litwina. Prowadząc kiedyś świecką ceremonię pogrzebową w Drawsku Pomorskim... wpadł do grobu. A że dzień był deszczowy, to po wyciągnięciu go z mogiły wyglądał wyjątkowo niepoważnie w czarnym garniturze, pelerynie, cylindrze i białych rękawiczkach mocno upstrzonych błotem. Ceremonię doprowadził jednak do końca, w dużej mierze dzięki aktorskiemu doświadczeniu.

Plany i marzenia

Obecnie aktor występuje w Dialogu w monodramie "Człowiek i karzeł" autorstwa szwedzkiego noblisty Pära Lagerkvista. Wybiera się też z tą sztuką do Torunia na Festiwal Jednego Aktora, skąd chciałby przywieźć jakiś laur. Poza tym, bardzo poważnie myśli o zrealizowaniu własnego recitalu piosenki aktorskiej, do czego zainspirował go występ w Koszalinie Piotra Machalicy. Marzy o dużej scenie operowej i solowym występie na niej, co mu się czasami śni i do tego w kolorze. Ale traktuje to marzenie w kategoriach nie do spełnienia i chce, żeby takie pozostało. W ramach pragnień przyziemnych chciałby jeszcze, czwarty już raz, pojechać do Izraela, zobaczyć norweskie fiordy, Amerykę Południową i wiele innych pięknych miejsc na ziemi. Czeka też z niecierpliwością na pierwsze plony z własnej działki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji