Piekło kobiet po hiszpańsku
Państwowy Teatr Dramatyczny im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Federico Garcia Lorca: "Dom Bernardy Alba". Tragedia w trzech aktach i siedmiu obrazach - Druga premiera sezonu 1979/80. Częstochowa, dnia 3 listopada 1979 r.
Twórczość sceniczna wszechstronnie utalentowanego andaluzyjskiego poety i dramaturga Federico Garcii Lorki, rzecznika rewolucyjnej walki ludu hiszpańskiego i ofiary frankistowskiego terroru, łączy w sobie wysokie walory ideowe ze sprawnością warsztatową.
Zapewniają one sztuce Garcii Lorki stałą obecność na scenach świata. Częstochowska publiczność po obfitującym w elementy plebejskiego humoru przedstawieniu "Czarującej Szewcowej", otrzymuje obecnie po paru latach jedno z bardziej znaczących i pogłębionych psychologicznie dzieł tego autora - "Dom Bernardy Alba".
Odnajdując w polskiej literaturze dramatycznej interesujące dzieła poświęcone socjalnym i psychologicznym uwarunkowaniom kobiecego losu (Zapolska, Nałkowska), z tym większym zainteresowaniem śledzimy hiszpański wariant tej problematyki na przykładzie beznadziei życia despotycznej Bernardy i jej pięciu nieuchronnie przekwitających córek.
Bogdan Tosza - reżyser przedstawienia pokazanego tym razem na scenie Państwowej Filharmonii - słusznie wyakcentował plemienne i klasowe aspekty przesłanek nakazujących Bernardzie wybór określonego postępowania.
Duma i niezbyt uzasadnione poczucie społecznej wyższości, ostre przedziały klasowe i rygory obyczajowe wyostrzone przez czułą na potknięcia bliźnich opinię środowiska, a nad tym wszystkim wszechpotężny cień "mężczyzny" polaryzujący poczynania kobiecego grona - wszystko to wydobyte zostało w sposób drapieżny, odpowiadający intencji autora, a równocześnie nie rezygnujący z liryzmu i poetyckiej nastrojowości. Mrocznej koncepcji losu, przedstawionej w tej sztuce, odpowiada ascetyczna, kojarząca się z labiryntem scenografia Mariana Panka. Nie odnajdzie zeń wyjścia Adela, jedyna bohaterka usiłująca podjąć walkę o prawo do szczęścia i godnego życia.
W roli sprawującej despotyczne, matriarchalne rządy Bernardy podziwialiśmy Adelę Czaplankę, która po udanej realizacji postaci kobiety dobrej i wyrozumiałej we ""Wdowach" Kerteśa, potwierdziła obecnie spore możliwości aktorskie w diametralnie odmiennej kreacji. Jej główną partnerką w tej sztuce jest stara służąca Poncja, której złożone motywacje postępowania dyktowane zarówno poczuciem przywiązania i lojalności, jak również zrozumiałego buntu osoby uzależnionej i wiecznie poniżanej, bardzo trafnie przekazała Ludmiła Danjell.
Bardzo przejmującą, wysoce dramatyczną kreację obłąkanej matki Bernardy - Marii Josefy, stanowiącą poetycki komentarz do stresowej sytuacji bohaterek sztuki wypracowała w szczegółach Krystyna Biel-Wagner. Jej wejścia robią autentyczne wrażenie na widzach.
W roli córki Bernardy, Angustias, nie darzonej sympatią przez pozostałe, dla materialnego uprzywilejowania i wiążących się z nim szans na zamążpójście, wystąpiła Teresa Ujazdowska.
Krystyna Michel jako Magdalena, którą niezrównoważona babcia rymuje z hieną, świetnie podkreśla jadowitą złośliwość tej postaci, przejawiającą się w każdej niemal wypowiedzi.
Nieco oddalona od rodzinnych waśni, pogodna z usposobienia kolejna córka Bernardy - Amelia znajduje godną odtwórczynię w Elżbiecie Szmoniewskiej umiejącej trafnie zaprezentować niezaspokojoną ciekawość życia.
Dwie pozostałe córki Bernardy i Martirio (Anna Ramza) i Adela (stud. PWST z Krakowa Dorota Kolak) złączone występną w tym układzie obyczajowym namiętnością do Pepe Romano - narzeczonego (z interesu) Angustias, prezentują dwie różne struktury psychiczne. Adela, bardziej żywiołowa i prostolinijna, usiłuje przełamać twardy mur konwencji, natomiast Martirio działa skrycie, a nieodwzajemnione uczucie czyni ją zdolną do każdej podłości.
Wśród pozostałych wykonawców zasługują na uznanie: Elżbieta Pasierbówna jako zastraszona służąca; Helena Bartosikowa w podwójnej roli Kobiety I i Prudencji; Elżbieta Bułhak-Kaczanowska grająca ekspresyjnie tragiczną, nieruchomą twarzą Kobiety II; oraz Małgorzata Starczewska-Owczarek w roli dziewczyny. Jako kobiety-żałobniczki wystąpiły adeptki Nina Tunkiewiczówna, Alicja Malinowska, Małgorzata Wójcik oraz Elżbieta Klimek.
Kolejną realizację Teatru mi. Adama Mickiewicza w warunkach modernizacji należy uznać za udaną nie tylko pod względem artystycznym, ale także organizacyjnym, jako iż po męsko obsadzonym "Edypie", sztuka Garcii Lorki dała obecnie szansę również paniom.