Artykuły

Trzecia droga Kościelniaka i "Lalka" po gdyńsku

Na rozmowę z Wojtkiem Kościelniakiem jestem umówiony po próbie. Przychodzę kilka minut wcześniej. Próba do "Lalki" odbywa się dziś na dużej scenie. Na widowni tylko reżyser, jego asystent, sufler i ja. Rafał Ostrowski (Wokulski) i Zbigniew Sikora (Rzecki) próbują scenę powitania. Dialog przechodzi w śpiew - pisze w Polsce Dzienniku Bałtyckim aktor Teatru Muzycznego w Gdyni Jacek Wester.

Aktorzy jakby zwalniają ruch. Słowa nabierają nowych znaczeń. Na nagraniu używanym do pracy słychać subtelny wokal kompozytora. Scena pusta. Rekwizyty markowane. A ja mimo to widzę sklep Wokulskiego. Magia teatru działa.

Koniec sceny. Koniec próby. Muzyka zapada mi w pamięć. Nucę ją bezwiednie. Jeszcze tylko ustalenie planu prób i możemy rozmawiać. Jest zadowolony. Pewnie to wynik próby. Uświadamiam sobie jak bardzo jego życie jest związane z teatrem: aktor, reżyser, autor scenariuszy, a także wykładowca PWST. Pytam zatem o jego poszukiwania własnej drogi. Chyba nie ja pierwszy. Odpowiedź ma gotową.

- Szukam trzeciej drogi. Tak to nazywam, bo staram się poruszać pomiędzy tradycją opery i operetki, a tym wszystkim, co się wiąże z amerykańskim musicalem - wyjaśnia. - Nie znaczy to, że nie cenię tamtych dróg. Jednak wydaje mi się, że możemy szukać własnej drogi opartej o muzykę i literaturę, i sposób grania, i inscenizację o europejskich, a nawet polskich korzeniach.

Opowiada o "Idiocie" zrealizowanym we wrocławskim Capitolu. Że to właśnie jest jego manifestacja własnych poszukiwań trzeciej drogi. A "Lalka"? "Lalce" pewnie bliżej będzie do tego, co dobre w amerykańskich wzorcach...

- Tak to widzę, ale wiesz. Sztuka dopiero powstaje. Jesteśmy na początku drogi i wszystko może się jeszcze wydarzyć - mówi Wojciech Kościelniak.

Próbuję namówić Wojtka do bardziej osobistych opowieści związanych z teatrem. Przecież dotychczasowe jego przedstawienia dotykają spraw ważnych. Urzekają precyzją i autorskim podpisem. W swoich poszukiwaniach odsłaniają czasem bolesną prawdę o kondycji człowieka. Co takiego jest w języku teatru, że warto tym językiem prowadzić dialog z publicznością? Uśmiecha się.

- Wybrałem ten język, bo jest dla mnie najodpowiedniejszy. Tylko przez teatr mogę się najpełniej i najrzetelniej wypowiedzieć o tym, co myślę, co czuję i jak postrzegam świat. Z jednej strony to rozmowa- wyznaje. - Z drugiej strony szukam w teatrze... jakby to nazwać... Boga? Absolutu, prawdy, szczęścia?... Ale szukam też odbicia rzeczywistości. Teatr powinien poruszać. Poprzez zdarzenia. Niekoniecznie dając gotowe recepty To, co nas porusza, jest czymś ważnym, zmusza do myślenia. Życie składa się z ciemnej i jasnej strony Teatr musi opowiadać o obu. Dopiero wtedy staje się w pełni człowieczy.

Pytam o muzykę. Wojtkowe przedstawienia z muzyką Piotrka Dziubka mają przecież swój specyficzny klimat.

- Muzyka "ubiera" je w interpretację - mówi Wojtek. - Musical z konieczności musi operować skrótem. Jak bowiem przełożyć często kilkusetstronicowe dzieła literatury na język sceny? Muzyka jest idealnym nośnikiem tego skrótu. Narzędziem, którym ten skrót można "opowiedzieć". Opowiada to, czego słowa opowiedzieć już nie mogą. Muzyka to język uniwersalny i międzynarodowy.

Zatem może i nam uda się zająć jakąś znaczącą pozycję w dorobku Zachodu? Może i ta stosunkowo młodziutka siostra teatru dramatycznego zostanie doceniona i nobilitowana? Wojtek nie ma co do tego wątpliwości. Swój sąd opiera chociażby na tym, że dyplomowy "Sen nocy letniej" z muzyką Możdżera, pokazany na międzynarodowym konkursie, nie tylko zdobył nagrodę, ale stał się sensacją zwłaszcza wśród amerykańskich widzów.

- To utwierdza mnie w przekonaniu, że tylko idąc własną drogą będziemy mieli coś ważnego do powiedzenia i tylko wtedy właśnie będzie to interesujące dla zagranicznej publiczności.

A więc spektakl, który w Gdyni miał swoją prapremierę, święci nadal triumfy. Został z sukcesem pokazany na festiwalu zagranicznym i doczekał się kolejnej premiery w Teatrze Nowym w Poznaniu. To dowód, że ziarno raz zasiane wydać może wielokrotny plon. Pewnie to już inny "Sen...". Inny jest czas. A i Wojtek, jak mówi jest już kimś innym po tylu latach. - Mam takie głębokie przekonanie, że jeśli będziemy szli tylko w kierunku "You can dance", to zawsze będziemy wtórni w stosunku do zachodnich produkcji. Możemy mieć wybitnych artystów którzy nawet odnosić będą sukcesy Ale tylko myśl, nasza myśl, może budować odrębną jakość. A myśli te trzeba artykułować naszym własnym językiem. Dlatego trzeba tego języka nieustannie poszukiwać - uzasadnia. - On właśnie może być tą jakością, która kiedyś zostanie dostrzeżona i doceniona. Nie jest to łatwy proces, ponieważ muszą do tego przezbroić się nie tylko aktorzy, którzy całkiem fajnie reagują na nowe wyzwania, ale i publiczność, i recenzenci, i wreszcie cały system.

Zastanawiam się, czy pytać o "Lalkę". Przecież nic jeszcze nie jest na pewno. Spektakl dopiero się rodzi. Premiera w lutym. Dużo już wiemy po pierwszych próbach czytanych. Wojtek opowiadał o zamyśle, o formie, o muzyce i sposobie interpretacji, jakiego poszukiwać będzie w trakcie prób. Ale... przecież nic jeszcze nie jest na pewno... Porozmawiajmy lepiej o radosnym podnieceniu, które zawsze towarzyszy próbom nad nowym projektem. O zaufaniu, którego Wojtek nie chce przyjmować a priori.

- O zaufanie zawsze trzeba walczyć - podkreśla.

Przecież to już jego czwarta realizacja w naszym teatrze. A jednak opowiada o swoich obawach i rozterkach, które odczuwał przed pierwszym spotkaniem z aktorami. Przed pierwszym czytaniem.

- Miła współpraca, która wydarzyła się kiedyś, nie jest dana raz na zawsze. Przecież czas płynie. Wszyscy się zmieniamy - śmieje się. - Ja przyjeżdżam tu dziś inny niż dwa lata temu.

O czym on mówi? Jakie dwa lata? To już dwa lata? Nie widzę przecież żadnych zmian. Wciąż jest tym samym facetem - ciepły, wrażliwy a jednocześnie bardzo konkretny i szalenie precyzyjny, który waży słowa i potrafi słuchać... Potrafi wsłuchać się. W aktora... w człowieka, w świat. Myślę sobie, że mamy szczęście.

Na zdjęciu: Wojciech Kościelniak

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji