Artykuły

Moja Gabriela

Nieczęsto zdarza się w naszej dramaturgii, by w formie utworu scenicznego ukazywać życiorysy wybitnych indywidualności minionych epok. Sceniczny wizerunek niezwykłej kobiety z przełomu stuleci - pisarki i aktorki Gabrieli Zapolskiej - opracowała jedna z największych naszych współczesnych aktorek Irena Eichlerówna, która jednocześnie kreuje "Tę Gabrielę" w warszawskim Teatrze Małym. Konstrukcję dramatyczną sztuki stanowią rozmowy i monologi dwojga ludzi - Gabrieli Zapolskiej i jej drugiego męża, malarza Stanisława Janowskiego. Spektakl obejmuje ostatni okres burzliwego życia Zapolskiej, w którym podejmuje ona decyzję rezygnacji z kariery scenicznej i poświęca się całkowicie twórczości pisarskiej.

- Gratulujemy Pani sukcesu i prosimy opowiedzieć naszym Czytelniczkom, jak powstała ta sztuka?

- Zaczęło się od łez i powstało na skutek łez. To zdarzenie raczej niecodzienne. W instytucie Badań Literackich PAN pracuje pani Jadwiga Czachowska, która poświęciła wiele czasu, aby odtworzyć pracę, a więc życie Gabrieli Zapolskiej. Z działalności takich ludzi można dowiedzieć się, co to znaczy bezinteresowność, umiłowanie, ambicja... coś, co każe spędzać całe tygodnie na drabinach różnych instytucji, aby znaleźć metrykę urodzenia Zapolskiej. Zbadać każdy krok, idąc śladem dni powszednich tej niepowszedniej istoty. Dotrzeć do ludzi posiadających, a nawet skrzętnie przechowujących listy tej Gabrieli, z uwagi na dużą wartość "do spieniężenia". W ten sposób doszło do ukazania się dwu tomów listów Zapolskiej i książki Jadwigi Czachowskiej o Zapolskiej. Otóż gdy złożyłam wizytę pani Czachowskiej w Instytucie, aby wyjaśnić, że nie mogę podjąć się tej - powiedzmy - zbyt uciążliwej dla mnie pracy, jaką by było napisanie biografii Zapolskiej na użytek sceny - moja rozmówczyni rozpłakała się. Proszę wierzyć, łzy naukowca to zadziwiające wrażenie. Doznałam zawrotnej radości serca... Z wdzięczności, no, w każdym razie z dobrych intencji powstała "Ta Gabriela". I zaszczyt, że "zbyt uciążliwa" praca znalazła szczęśliwe rozwiązanie. Świadczą o tym reakcje i uczucia widzów, zwłaszcza kobiet - to one na pewno nas poparły. Pani Czachowska po premierze też płakała, nie mogąc uwierzyć, że spełniło się marzenie - pewnie życia. Entuzjastka! Chciała coś zrobić dla Zapolskiej.

- Sztuka ta powstała w oparciu o listy Zapolskiej, przede wszystkim do męża Stanisława Janowskiego...

- Chętnie bym skorzystała i z innych źródeł, gdyby istniały jakiekolwiek listy do Zapolskiej, ale niestety do dnia dzisiejszego ich nie odnaleziono. Ktoś dokładnie "oczyścił" tę sprawę. Istnieje jeszcze w zbiorach rękopisów Ossolineum pamiętnik Stanisława Janowskiego, ale nie nadaje się on do publikacji. Zrezygnowałam z tego marnego świadectwa męża Zapolskiej o sobie samym. Komponowałam "męża Zapolskiej" takiego, jakim chciałam żeby był, a właściwie takiego, jakiego chciałabym grać (zawsze miałam takie męskie zainteresowania). Uformowany jest według mojego widzenia, jakim powinien być, a nie jaki "wyłazi" z listów tej Gabrieli i ze swego pamiętnika. Zapolska ubolewała: "Należy nie mieć w sobie pawia, lecz artystę!... Ludzie tak gdaczą, tak się pawią..." Wolałam, żeby nie "gdakał" i był bardziej wielkorepertuarowy, jeśli nie pisany na orkiestrę jak rola Gabrieli - to jednak barwny, z poczuciem humoru, z którego tamten był wyzuty. A Zapolska chyba uwielbiała się śmiać?

- Miała Pani ogromny materiał źródłowy - było z czego wybierać?

- Otrzymałam chyba wszystko, co istnieje na ten temat do czytania od pani Czachowskiej. Z wielu wątków, nieraz bardzo ciekawych musiałam zrezygnować. Cierpiałam i skracałam! Andrzej Łapicki w tych wymaganiach był bezlitosny. Jako reżyser pytał grzecznie, za to stale "czy to powieść w dwóch tomach?" (chciałam to grać w dwa wieczory, dzień po dniu). Jako aktor, równie grzecznie był mądry. Tekst pozostał w zasadzie wierny Zapolskiej, z wyjątkiem - męża. Niektóre moje pomysły jak np. afisze, wieniec, wstęgi, lalki wynikały po prostu z tekstu. A sytuacje na scenie to nasze stany wewnętrzne. Zresztą Zapolska pisała: "Postacie moje to nie typy, ale stany ludzi, nie czyniłam z nich kogoś, kto mieszka przez ścianę, lecz ekstrakt tych, którzy tam mieszkają Ja chcę i pragnę aby teatr mój był teatrem żywym. Za lat parę nikt nie nazwie tej techniki jaskrawą, tylko ja wyrywam się zawsze naprzód i pierwsza dostaję cięgi". Dla mnie ciekawy byłby portret Zapolskiej jako krytyka teatralnego, ale jej recenzje nie doczekały się jeszcze edycji. Czy pisała według swojej maksymy? "Krytyk musi być wyższy kulturalnie od dzieła, które sądzi, aktor powinien być równy kulturalnie dziełu, które stwarza".

- Pani Gabriela to różnobarwna kondensacja aktorstwa, to prawie wszystkie gatunki dramatyczne, od groteski poprzez komedię, melodramat do tragedii.

- Tak sobie wyobrażałam "Tę Gabrielę". Jej życie (czy życiorys) to chyba najlepsza jej sztuka. Takie swoiste "Dzieje grzechu" czekające swego Żeromskiego. Kornel Makuszyński określił ją "Genialna kobieta, która w twórczości swojej była arcymężczyzną". Biedna - musiała pokonywać wiele przeciwności, aby żyć. I choć największą pasją jej życia było aktorstwo - "splot" niesprzyjających okoliczności sprawił, iż jako aktorka nie zrobiła kariery. Warszawskie Teatry Rządowe pozostały przed Zapolską zamknięte, była autorką sztuk patriotycznych ("Tamten", "Sybir"). W innych miastach niezbyt przychylny stosunek dyrektorów czy ich żon wobec jej osoby sprawił, że była zmuszona opuścić scenę. Dyrektorzy musieli liczyć się z nią (jako aktorką), co było dla nich ogromnie niewygodne. Często chorowała i jak się wydaje - zły stan zdrowia przesądził o rezygnacji z aktorstwa. Myślę, że miała talent aktorski, ale zabrakło jej szczęścia. Musi być dobrą aktorką, miała wspaniałą wyobraźnię. W przeciwnym razie nie napisałaby tylu świetnych ról.

- Czy będzie Pani jeszcze próbowała pisać na scenę?

- Nie. Obawiam się, że wszystkie postacie zostałyby napisane tak, abym mogła je grać. Zakończę może słowami "Tej Gabrieli" tak zawsze spragnionej rzeczy niezwykłych: "Nie każdemu dano cierpieć od razu za milion, jakąś garstkę mogę odczuć i ja moim sercem. Właśnie z takich garstek składa się ten milion".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji