Artykuły

Liryczny lokator

Emigrant z Europy Środkowej w Paryżu - Roland Topor stworzył już taką postać. Tamten nazywał się Trelkovsky i, jak pamiętamy z "Lokatora" Polańskiego, ile skończył Ale losy tego lokatora są zupełnie inne.

Sztuka Topora kończy się dobrze. Autor zgrabnie wymyka się w każdej konstruowanej przez siebie sytuacji ponurym przewidywaniom. Francuzka Florence wynajmuje ubogiemu emigrantowi miejsce pod stołem. On urządza sobie tam mieszkanko i zarabia na życie naprawianiem butów. Ale ich koegzystencja wcale nie jest prostym odbiciem ich sytuacji - wyższości autochtona i niższości obcego. Francuzka tłumaczy książki z języka emigranta, on pięknie mówi po francusku. Ona jest miła, dobra, uprzejma, a nawet czasami potrzebuje pomocy lokatora. On jest dobrze wychowany, pomocny, sympatyczny. Tak sobie żyją - on jej płaci komorne, ona dzięki temu wiąże koniec z końcem. Nienaturalna, absurdalna sytuacja traktowana jest przez nich absolutnie normalnie.

Topor parę razy jeszcze pokazuje naszym oczekiwaniom figę. Mieszczańska przyjaciółka bohaterki, którą podejrzewamy o zły charakter (uprzedzenie do emigrantów) i intryganctwo (proponuje Dragomirowi i jego kuzynowi mieszkanie u siebie, by tłumaczka mogła wyjść za swojego wydawcę), okazuje się nieoczekiwanie dobroczyńcą. I tak dalej, i tym podobnie. W ciągu tej godziny i dwudziestu minut widza czeka jeszcze Jacek Joniec (Griszka) i Marcin Stec (Dragomir) kilka zaskoczeń; nie są to zaskoczenia brutalne, lecz delikatne i lekko ironiczne.

Tę bajkę o miłości, przyjaźni, marzeniach i ich spełnieniu wyreżyserował na Scenie pod Ratuszem debiutant Krzysztof Rekowski. Przedstawienie jest sprawne, zgrabne i przyjemne. Młodzi aktorzy (niektórzy są jeszcze studentami PWST) grają z wdziękiem i lekkością. Martyna Peszko (Florence) jest uroczym, wciąż uśmiechniętym wcieleniem dobroci, czystości i nieśmiałej miłości. Marcin Stec (Dragomir) to miły, solidny i zakochany chłopiec. Jacek Joniec (kuzyn Griszka) tworzy postać bardziej rodzajową, rzec można - przyziemną, co dobrze kontrastuje z główną parą. Całości dopełniają lekko przerysowane postaci przyjaciółki (Joanna Niemirska) i wydawcy (Artur Zawadzki), francuskich strasznych (choć nie za bardzo) mieszczan.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji