"Do potomnego"
Reżyseria, scenariusz i prowadzenie Andrzej Łapicki, realizacja tv Ryszard Kosiński (emisja - 1.08.80 r. Teatr Małych Form)
Dwadzieścia minut przed Dobranocką i dziennikiem, przypadło na to przesłanie. W "najlepszym" czasie tv, chociaż chyba późnym wieczorem zabrzmiałoby to mocniej, czyściej. To właściwie nie teatr, chociaż teatrem (Małe Formy, Scena Współczesna) firmowany. Aktorska recytacja poematu rozpisanego na pięć głosów i króciutki wstęp - opowieść tego, który całość przygotował. W zamyśle - asceza, maksimum skromności pomyślane, nie tyle jako występ co hołd. Poemat jednego z generacji strzaskanego pokolenia, Tadeusza, Gajcego, najmniej znanego za słynnej czwórki okupacyjnych poetów (Baczyński, Trzebiński, Bojarski, Gajcy) adresowany do potomnego, przeczytano w dniu 1 sierpnia, w trzydziestą szóstą rocznicę wybuchu Powstania... W tym pomyśle było już wszystko. "Tłumaczył" się z niego przed kamerami przyjaciel i kolega Gajcego - Andrzej Łapicki i nie sięgał - także - po wielkie słowa. One zabrzmiały w poemacie chłopca, który, gdy wybuchła wojna, miał lat 17. To, co pozostało, ze spuścizny literackiej nosi datę 1938.
Łapicki powierzył czytanie "Do potomnego" czterem młodym chłopcom wystylizowanym na tamtych, z epoki panterek. Posądził ich na tle drutów i zrujnowanego muru, zaufał ich młodości i szczerości.
Nic nie poradzę, że przepiękny i arcydojrzały tekst Gajcego ta młodość i niedoświadczenie wykonawców często "zabijały" miast uwyraźnić. Stało się to jakby na przekór wszystkiemu. I jeszcze ta Dobranocka zaraz po tym...
A przecież dobrze, że był ten spektakl, jakkolwiek by się udał lub nie udał, był ważny.