Artykuły

W roli głównej: Willi Brandt

"Demokracja" w reż. Krzysztofa Babickiego na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Ewa Badowska w serwisie PMedia.pl.

W sopockim Teatrze Kameralnym 22 stycznia odbyła się premiera sztuki autorstwa Michaela Frayna w reżyserii Krzysztofa Babickiego pt. "Demokracja". Tematem "Demokracji" są rządy Willego Brandta - kanclerza RFN po drugiej wojnie światowej i życie jego sekretarza - szpiega z NRD.

Jak to na premierze, wśród licznie zebranych widzów - których przywitał dyrektor Teatru Wybrzeże, Maciej Nowak - można było także spotkać wiele znanych osobistości, takich jak na przykład Stanisław Michalski, zasłużony aktor Teatru. Pan Michalski oklaskiwał zapewne swojego syna, który grał w przedstawieniu postać Arno Kretschmanna.

Willy Brandt (Mirosław Baka) - wybitna osobistość Niemiec zachodnich, chciał doprowadzić do zjednoczenia kraju. Pragnął prowadzić politykę demokratyczną, dążył do przeprowadzenia reform wewnętrznych. Zawarł układ z Moskwą, a następnie z Warszawą, tym samym diametralnie zmieniając politykę zagraniczną. Zostało to docenione, a Willy Brandt otrzymał za to Pokojową Nagrodę Nobla. Jego działania wspierał Günter Guillaume (Dariusz Szymaniak). Gdy wychodzi na jaw, że Günter był agentem Stasi, a więc szpiegiem, dla kanclerza okazuje się to być osobistą tragedią i doprowadza do jego dymisji. Polacy pamiętają postać Willego Brandta zapewne z gestu jaki wykonał w Warszawie - uklęknął przed pomnikiem bohaterów getta.

Spektakl to przede wszystkim historia życia Willego Brandta, ale także jego współpracowników: Hornsta Ehmke (Mirosław Krawczyk), Hansa-Dietricha Genschera (Zbigniew Olszewski) - przyszłego ministra spraw wewnętrznych, Herberta Wehnera (Florian Staniewski) - przewodniczącego partii socjaldemokratów, a także Güntera Nollau (Andrzej Nowiński), Reinharda Wilke (Adam Trela), Helmuta Schmidta (Jarosław Tyrański) i Urlicha Bauhausa (Jerzy Gorzko).

Jednocześnie jest to opowieść o tym, jak naprawdę wyglądała polityka demokratyczna - afery, szpiegostwo, korupcja, kłamstwa i niespełnione obietnice. Kandydat: "Jeśli wygram wybory, będzie tu stał nowy szpital, nowa szkoła, nowy most na rzece". Głos z tłumu: "Tu nie ma rzeki". Kandydat: "Będzie i rzeka...!".

Jednak przede wszystkim jest to sztuka sensacyjna. Spektakl rozpoczyna się, gasną wszystkie światła, zaczyna grać muzyka. Po chwili, gdy światła zapalają się ponownie, na scenie - w Palais Schaumburg - są już aktorzy.

Demokracja to iście "męska sztuka" - w czasie przedstawienia na deskach nie pojawia się ani jedna kobieta. Nie znaczy to jednak, że spektakl jest przeznaczony wyłącznie dla płci męskiej. Sztukę w szczególności polecam osobom, które interesują się historią. Wymaga ona od widza skupienia i dokładnego śledzenia akcji, ponieważ jest skomplikowana, a płaszczyzny przenikają się. Ironia i cynizm są wszechobecne, wszak gra prowadzona nieczysto toczy się dalej. Jednak dobra reżyseria, gra aktorska, muzyka i scenografia sprawiają, że spektakl staje się atrakcyjny nawet dla widzów niezbyt zorientowanych w powojennej historii Niemiec.

Na zdjęciu: Dariusz Szymaniak i Mirosław Baka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji