Artykuły

Miłość i nudziarz

"Miłość i gniew" w reż. Magdaleny Piekorz w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Magdalena Piekorz uwierzyła, że "Miłość i gniew" Osborne'a, sztukę, która pięćdziesiąt trzy lata temu zmieniła brytyjski teatr, da się wystawić bez większych ingerencji w tekst, tak po prostu - jakbyśmy oglądali pierwsze wystawienie tego dramatu. I może ten zamiar by się powiódł, gdyby bardziej popracowała z aktorami, zagłębiła się wraz z nimi w dusze bohaterów. Może zresztą pracowała i zagłębiała się, ale na scenie jest to mało widoczne.

Przede wszystkim słaby i mało wyrazisty jest główny bohater - Jimmy Porter. U Osborne'a Jimmy jest naprawdę głównym bohaterem. To człowiek, który cały jest agresywną negacją. Nieprzyjemny, chamski, kontestujący całą rzeczywistość - od sytuacji społecznej po życie domowe, czyli stosunki z żoną i jedynym przyjacielem, jaki mu jeszcze pozostał (...) jest "jak papieże z renesansu", jak mówi o nim kochanka, przyciągający ludzi, zawsze otoczony dworem.

U Magdaleny Piekorz Jimmy'ego gra Błażej Wójcik. Nie jest papieżem z renesansu, nie roztacza trującego uroku destrukcji. Jest zwykłym, niezbyt atrakcyjnym, za to przesadnie elokwentnym nudziarzem. Jego znęcanie się nad żoną, przyjacielem czy później kochanką (...) nie tyle przeraża, ile męczy. To, co u Osborne'a było rozpaczą egzystencjalną, tutaj jest jedynie pretensją do życia (...) Płaskość głównego bohatera rozpełzła się na całe przedstawienie - co z tego, że Karolina Kominek ciekawie i niejednoznacznie maluje Alison, udręczoną żonę Jimmy'ego, Natalia Strzelecka przekonująco przechodzi ewolucję od wroga do kochanki, a Tomasz Augustynowicz jest takim przyjacielem, jakiego każdy chciałby mieć. Bez Jimmy'ego cały wysiłek na nic.

No i ostatnie pytanie. Co Magdalena Piekorz chciała powiedzieć, wybierając ten dramat? Miała chyba nadzieję, że Osborne sam przemówi, sam się obroni, bo to przecież dobra sztuka, sławna, zapisana w historii teatru. Ale reżyserka prześlizgnęła się dyskretnie nad wszelkim problemami dramatu, pokazała antykwaryczną rekonstrukcję w ładnej scenografii i z pieczołowicie odtworzonymi kostiumami sprzed pięćdziesięciu trzech lat.

Całość w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji