Zgrzybiałe małżeństwo
"I póki śmierć nas nie rozłączy... czyli tryptyk czeski" w reż. Adama Sajnuka i Agnieszki Czekierdy Stowarzyszenia Teatru Konsekwentnego w Starej Prochoffni w Warszawie. Pisze Iza Natasza Czapska w Foyer.
Zapluty w ataku złości starzec odwraca się wzgardliwie plecami - nie ma wśród nas kobiet, których jemu się kiedyś chciało, mężczyzny, od którego mogło zależeć jego życie, przyjaciół i wierzycieli. Wciąż gmera przy swej pamięci, wytrząsa z niej kogoś, komu od dawna należy się spokój, miesza mu w życiorysie, myląc zdarzenia i miejsca. Podobnie jego tłusta, rozparta naprzeciw żona. To ich ostatnia miłosna gra - podbieranie sobie wspomnień, wciąganie się nawzajem w sprzeczki o zmarłych, niezadające już bólu docinki. Oni tym żyją, nas - widzów
- śmieszy to do łez.
Trudno uwierzyć, że za maską zmarszczek i zabarwionym starczą histerią głosem Karola Majera, kryje się młody mężczyzna. Że grający niemal tyłem do publiczności (usadzony na wielkim krześle, odziany w błękitny szlafroczek) aktor stworzył tak zabawną i przejmującą zarazem postać. I że to zgrzybiałe małżeństwo wstrząsane napadami furii i wściekłym kaszlem - jedna z najwybitniejszych ról, jakie w tym sezonie można zobaczyć w Warszawie, została stworzona w teatrze amatorskim. Adam Sajnuk nie jest bowiem popularnym aktorem Powszechnego, Studio czy Ateneum. Nie jest reżyserem rozsadzającym budżet i plany repertuarowe Dramatycznemu. "... i póki śmierć nas nie rozłączy", czyli znakomity Tryptyk czeski złożony z jednoaktówek Fuksa, Havla i Kunjasa. wydziergał sobie (wraz z Agnieszką Czekierdą i Antonim Barłowskim) nieco z boku, w Starej Prochoffni.
Duży talent aktorski i reżyserski, zaprezentowany przez Sajnuka i Czekierdę (Sara Majer) w "Srebrnym weselu" Ladislava Fuksa, potwierdza następna jednoaktówka, "Wernisaż" Vaclava Havla.
To opowieść o parze współczesnych nuworyszy, żyjących w absurdalnym zagłębiu kiczu, które pozorować ma ich małżeńską idyllę. Zaprosiwszy starego przyjaciela (Antoni Barłowski), próbują przelać na niego własną frustrację za życiowe niepowodzenia i wygasłe uczucia. Świetna sztuka z bardzo mocnymi tekstami zrobiona została przez zespół Teatru Konsekwentnego ze zmysłowym wyczuciem
Kilkuminutowy "Lot" Pavla Kunjasa wieńczy dzieło. Dalekie od amatorszczyzny wielu szacownych scen, dzieło.