Artykuły

- Gdziekolwiek znajdę się na świecie, jestem nie krakusem, tylko chłopakiem ze Stalowej Woli i dumny jestem z tego - mówi KONRAD MASTYŁO, pianista krakowskiej Piwnicy pod Baranami. W piątek artysta będzie miał swój benefis w rodzinnym mieście.

Lucyna Szura: Benefis w Stalowej Woli to Pana pomysł?

Konrad Mastyło: Szukaliśmy z prezydentem miasta panem Andrzejem Szlęzakiem okazji do oficjalnego przekazania "Pieśni o Stalowej Woli", którą napisałem na 70. urodziny miasta (...) Sam benefis to już wspólny pomysł prezydenta oraz mojego przyjaciela Marka Gruchoty, dyrektora Miejskiego Domu Kultury. To oni zaprosili do siebie Krzysztofa Jasińskiego [dyrektor Teatru STU - przyp. red.], pokazali mu salę, a on zgodził się całość wyreżyserować właśnie w stalowowolskim MDK.

Benefis poza murami Teatru STU?

- Nawet się cieszę, bo nie dość, że w rodzinnym mieście, to mogę dzięki temu zaprosić znacznie większą liczbę gości, niż pomieściłby teatr (...) Prawda jest taka, że się trochę denerwuję, bo choć zagrałem dla wielu benefisantów podczas ich wieczorów w Teatrze STU, sam nigdy nie występowałem w takiej roli.

Zapowiada się wieczór wzruszeń...

- Jestem współautorem scenariusza, ale nie wiem wszystkiego. Mają być niespodzianki . Wieczór zaszczycą na pewno wspaniali artyści, m.in.: Zbigniew Wodecki, Elżbieta Towarnicka, Beata Rybotycka, Anna Szałapak, Jacek Wójcicki (...)

..i wieczór wspomnień?

- To rodzaj mojego podziękowania dla miasta, w którym się wychowałem i dla moich profesorów, którzy mnie ukształtowali. Taka spłata długu za solidne wykształcenie, bo dzięki lekcjom harmonii i kształcenia słuchu u profesora Stanisława Króla lekko przebrnąłem przez egzaminy na Akademię Muzyczną. Stalowa Wola zawsze kojarzyć mi się będzie z dzieciństwem, pierwszymi miłościami w przedszkolu czy podstawówce, jak również z zapachem sosen. Miałem szczęście dorastać w pięknym anturażu, miasto powstało przecież na terenie Puszczy Sandomierskiej.

*Konrad Mastyło - muzyk i kompozytor, związany z krakowską Piwnicą pod Baranami