Artykuły

Gama uczuć

Na każdym przedstawieniu obecni są jej rodzina znajomi, przyjaciele. Mówi, że przed bliskimi ma największą tremę - DOROTA STALIŃSKA grała w Gdyni "Love me tender".

Po grudniowej gdańskiej premierze "Love me tender..." Dorota Stalińska i Joanna Koroniewska [obie na zdjęciu] w poniedziałek i we wtorek zagrały spektakl z jeszcze większym sukcesem. Dobry teatr przyciąga widza spragnionego znakomitej gry i głębokich przeżyć. Wszystko to odnaleźć można w spektaklu opartym na biografii najbogatszej kobiety świata, Christiny Onasis. Autorem scenariusza jest Jacek Koprowicz.

Dorota Stalińska jest nie tylko odtwórczynią głównej roli (Afrodyta), ale również reżyserem i producentem.

Przez dwie godziny z napięciem śledzimy zmagania z losem Afrodyty, której jedynym bliskim człowiekiem jest służąca, Ligea. Przesłanie sztuki jest tylko z pozoru proste - miłości i szczęścia nie można kupić, pieniądze nie we wszystkim mogą pomóc. Z pozoru otoczona ludźmi, którzy jednak nie patrzą na nią, ale na jej bankowe konto. Oszukują, zwodzą, niszczą, w końcu zabijają.

Wybitna aktorka urodziła się i wychowała w Gdańsku. Na każdym przedstawieniu obecni są jej rodzina znajomi, przyjaciele. Mówi, że przed bliskimi ma największą tremę. Na widowni - koleżanki, koledzy i nauczyciele artystki wśród których była pani profesor Irwina Horkowska, wybitna, ukochana nasza polonistka z Liceum Ogólnokształcącego im. Bohaterów Westerplatte. Spotkanie po latach wywołało wiele wspomnień i wzruszeń.

- Znam Dorotę, jako energiczną dziewczynę, którą roznosiła wręcz energia - powiedziała prof. Irwina Borkowska. - Tekst sztuki jest świetnie dostosowany do jej temperamentu. Potrafiła wydobyć, z niego całą gamę uczuć. Od liryzmu po skrajny tragizm. Stworzyła obraz kobiety tragicznej, mimo wybuchów śmiechu z przelotnych dowcipów zawartych w tekście. To dojrzała aktorka, która potrafiła się wczuć w różne sytuacje drugiej kobiety dojrzewającej od kieliszka aż do własnej śmierci.

- Dorota w szkole była urodzoną humanistką. Wyczuwała poezję, literaturę. Była moją prawą ręką w obsługiwaniu wszystkich akademii szkolnych. To nie jest ta Dorota, którą widziałam jeszcze na spotkaniu absolwentów z okazji 50-lecia "Topolówki".

Dojrzała, wyrozumiała, ciepła i stonowana kobieta. Czasem ją energia rozpiera. O wszystkim można z nią porozmawiać. Umie słuchać, co dziś bardzo rzadkie.

Po przedstawieniach Dorota Stalińska dziękowała sponsorom. Propagowała działalność własnej fundacji "Nadzieja", której celem jest podejmowanie i finansowanie działań mających na celu zapobieganie wypadkom drogowym oraz niesienie pomocy ofiarom wypadków, zwłaszcza dzieciom. Zachęcała do nabywania odblaskowych znaczków i chorągiewek dla pieszych i rowerzystów. Dochód ze sprzedaży tomików poetyckich i płyt aktorki również przeznaczony był na działalność fundacji. Na wszystkich spektaklach pośród widzów losowane są osoby, które przejdą do finału konkursu gry o samochód osobowy.

Kolejno spektakle "Love me tender..." w Gdańsku zapowiadają się w marcu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji