Artykuły

Elbląg. Pożegnanie "Piekarczyka" na wesoło

Pies w różowym dresie, kat a'la Tofik lub wersji punk, roczny rycerz krzyżacki, tajemnicza, zakapturzona postać, niedźwiedź, a do tego dyskotekowe światła i muzyka z polskich seriali. Wczoraj (10 października) widzowie i aktorzy pożegnali spektakl "Jak piekarczyk chwat Elbląg uratował" [na zdjęciu]. Oj, działo się.

"Jak piekarczyk chwat Elbląg uratował" to pierwszy spektakl poświęcony miejscowym legendom. Janusz Komorowski połączył w całość pięć podań, m.in. o Kilianie, o męstwie elblążanek i oczywiście o dzielnym piekarczyku, który uratował miasto przed Krzyżakami. Powstała barwna baśń ze scenografią elblążanina Zygmunta Prończyka, a muzykę specjalnie do tego widowiska skomponował Ryszard Rynkowski, również rodem z Elbląga.

Wczoraj (10 października), po trzech latach grania, spektakl został zdjęty z afisza. Ostatnie, zielone przedstawienie obfitowało w wiele niespodzianek. Bawili się widzowie, ale i sami aktorzy, którzy zaskakiwali się nawzajem coraz to wymyślniejszymi postaciami i efektami.

Był więc pies w różowym dresie, którego strażnicy nazywali "Brutalem", były dyskotekowe światła do piosenki miłosnej Julka-Piekarczyka i Amelki, był kat a'la Tofik ze skeczu Ani Mru Mru, który później stał się kolorowym punkiem [fot. obok] (wystąpił także w strażackim stroju bojowym, bo w tę postać wcielił się teatralny strażak Dariusz Kosiński).

Był niedźwiedź, który pojawił się na scenie w sposób niezamierzony i zaskoczył aktorów oraz czarna, zakapturzona postać ze szczotką - przy oklaskach okazało się, że to akustyk teatralny Rafał Gmys.

Podczas ostatniego przedstawienia na scenie pojawiły się dzieci. Do różnych scen aktorzy zawodowi wychodzili z własnymi pociechami (w wieku od10 miesięcy do 3,5 roku), co wprowadzało element zaskoczenia i wymagało od reszty zespołu szybkich reakcji (na scenie pojawił się na przykład niewiele ponad roczny Krzyżak w płaszczu i z mieczem - Dominik Ostaszkiewicz).

Przerywnikami między scenami były - wyjątkowo - piosenki znane z polskich seriali. Z głośników popłynęły więc "czołówki" z "Czterech pancernych i psa", "Stawki większej niż życie", "Polskich dróg", "Czterdziestolatka". Słychać było też muzykę z kreskówki o Reksiu, a nawet nucony przez diabła fragment kołysanki Rosemary's baby.

Sobotni wieczór obfitował w wiele atrakcji i niespodzianek. Publiczność świetnie się bawiła i nagradzała oklaskami aktorów, którzy zaskakując się nawzajem, musieli wykazać się pomysłowością i refleksem. Cóż, prawo "zielonego spektaklu"...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji