Ich Japonia w Lublinie
Andrzej Wajda i Krystyna Zachwatowicz wiele wspólnie podróżowali. On rysował, żona fotografowała. Tak powstała "Nasza Japonia" - artystyczny zapis uroków Kraju Kwitnącej Wiśni. Małżeństwo odwiedzi w sobotę Galerię Wirydarz, gdzie będziemy mogli oglądać ich notatki z wyprawy.
"Dlaczego nasza i od kiedy nasza - piszą o Japonii. - Nasza od chwili, kiedy zyskaliśmy tam przyjaciół i poznali możliwie wiele miejsc, które o Japonii mówią najwięcej dla każdego, kto ma oczy do patrzenia. Dlatego nasza, że odwiedzając te piękności nie zapomnieliśmy zabrać notatnika i pisaka oraz aparatu fotograficznego".
Andrzej Wajda, znany głównie jako reżyser, ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Wiele wskazywało na to, że zostanie malarzem. Malował bowiem już na początku lat czterdziestych, gdy chodził do prywatnej szkoły rysunku i malarstwa Wacława Dobrowolskiego. W czasie studiów w ASP z ołówkiem w ręku dokumentował ludowy świat dla wybitnego etnografa, profesora Romana Reinfussa.
Japonia zafascynowała Wajdę w czasie okupacji, gdy się ukrywał w Krakowie. W filmie "Kredyt i debet" opowiada: "dowiedziałem się, że w Sukiennicach jest wystawa sztuki japońskiej. Nie wiedziałem, skąd te zbiory pochodzą, kto je tutaj w Krakowie zgromadził. ()Zaryzykowałem i jakoś przemknąłem się do tych Sukiennic i rzeczywiście muszę powiedzieć, że to była przygoda zupełnie niesamowita. Do dzisiejszego dnia pamiętam tę wystawę ze wszystkimi szczegółami ()"
Na Japonię spogląda Wajda okiem artysty i etnografa. Wychwytuje te szczegóły krajobrazu, które stanowią o kulturalnej odrębności, jak np. teksty modlitw zawieszone na drzewach. Są to szkice prędkie, niedokładne, które gonią jakąś ulotną, piękną chwilę. Z aparatem towarzyszyła mu małżonka Krystyna. W jej obiektywie zachowały się widoki niezwykłego Zamku Białej Czapli w Himeji i architektura Kioto.
Nasza Japonia, Galeria Wirydarz, ul. Narutowicza 8, wernisaż i spotkanie, 17. 10, g. 18