Artykuły

Nad i...

Prapremiera "Nad" rozpoczęła sobotni wieczór w Teatrze Jaracza świętującym 120-lecie najstarszej łódzkiej sceny dramatycznej. Akcja nie wychodzi zza krat. Dekoracji nie daje się łatwo zdemontować, więc po spektaklu za kraty trafiły osoby nagrodzone z jubileuszowej okazji oraz władze, które im nagrody wręczały. I tak całkiem nieoczekiwanie teatr symbolicznie wpisał się w rzeczywistość z newsów galopujących na czerwonych informacyjnych paskach...

Mariusz Bieliński (scenarzysta seriali "Pitbull" i "Twarzą w twarz", autor sztuk, m.in. "Księgi psa", "Cicho"), za "Nad" dostał główną nagrodę na konkursie dramatopisarskim w Gdyni. Łódzka realizacja w reżyserii sięgającego po nieproste szyfry Waldemara Zawodzińskiego jest pierwszą sceniczną wersją tego świetnego tekstu. Powiedzieć moralitet, traktat o granicach ludzkiej wytrzymałości to za mało. Wiele tu z ducha Dostojewskiego, ale nade wszystko z naszych współczesnych doświadczeń i lęków. Wszystko, o czym mowa, włazi pod skórę i boli. Materializuje się świat, w którym na tysiące sposobów pytamy losu: dlaczego ja? Jak poznać granice praw boskich i ludzkich?

Fabuła jest prosta. Na podstawie zeznań jednego świadka 20-latek zostaje skazany za morderstwo. Po dwunastu latach wyda się, że popełnił je kto inny. Jakub zostaje ze swoim przegranym życiem, przygnieciony gorszą od więzienia prawdą tym, kto zdecydował o jego oskarżeniu. Mariusz Jakus wyposażył swojego bohatera w siłę i napięcie, które pomagają wierzyć, że jeszcze nie całkiem przegrał, oraz determinację człowieka gotowego na wszystko. Więzienie zostaje z nim i w nim, a pytania i wyznania filozofa z cen' (postać Boga i diabła stworzył Aleksander Bednarz) przenoszą słowa na różne piętra ludzkiej wyobraźni.

Ciepłym, ludzkim i metafizycznym bólem postać matki nakreśliła Ewa Wichrowska. Pokorę wobec faktów demonstruje ojciec w interpretacji Andrzeja Wichrowskiego. Nonszalancją i brakiem rozumienia wagi życia popisuje się prawdziwy morderca grany przez Krzysztofa Wącha.

Dziewczęcy wdzięk, ciekawość i próbę zachowania profesjonalnej postawy więziennego psychologa łączy utalentowana Agnieszka Więdłocha. Obrazu dopełnia wciąż obecny, nienachalny naczelnik (Stanisław Kwaśniak) W skupieniu buduje model żaglowca, jakby wskazując drogę do wolności. Tylko czy ona istnieje?

"Nad" to zapis myśli do rozważania na różnych piętrach świadomości, przymierzania do wielu życiowych sytuacji i stanów ducha. Tekst i scena nie serwuje prostych podpowiedzi i zbyt wiele nadziei. Wina, kara i wiara - to słowa, które tylko pozornie odsłaniają tu sens i treść. Przejmujące widowisko - z inscenizatorską precyzją i aktorską perfekcją - przeraża, przygnębia, zostaje pod powiekami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji