Artykuły

Są bilety na "Wyzwolenie"

Gdy przed kilku laty zatelefonowałam do Teatru Starego okazało się, że bilety na "Wyzwolenie" sprzedano już na dwa lata naprzód. Teraz głośny spektakl Konrada Swinarskiego zobaczymy w teatrze telewizji (21.I, godz. 20.30 p. 1). Dostępność dla wszystkich to jedna z głównych, wspaniałych cech sztuki telewizyjnej. Roczna frekwencja Teatru Starego nie wyniosła przecież tyle ile jednorazowa widownia telewizyjna. Dlatego chwała Janowi Pawłowi Gawlikowi, że zbyt dosłownie nie wyciąga wniosków z tej masowości, ale widowni telewizyjnej serwuje również widowiska elitarne i niełatwe w odbiorze, jak właśnie "Wyzwolenie" w inscenizacji zmarłego tragicznie przed pięciu laty demiurga teatru romantycznego Konrada Swinarskiego.

"Wyzwolenie" Stanisława Wyspiańskiego ma już swoją bardzo długą historię sceniczną. Schiller uważał tego modernistycznego wieszcza za prekursora teatru walczącego, teatru politycznego. I "Wyzwolenie" jest rzeczywiście sztuką polityczną, ale napisaną przez poetę. Dlatego każda epoka tworzy jej nowe interpretacje, bo jest to utwór otwarty, tyle jest w nim wieloznacznych metafor i symboliki. Ale co ciekawe, mimo sakralnego niemal znaczenia dla tradycji teatru polskiego - dramat ten nie uległ kanonizacji, interpretuje się go zawsze w sposób wysoce swobodny, może trochę nawet bezpardonowy, że wspomnijmy spektakle wyreżyserowane przez Adama Hanuszkiewicza, Macieja Prusa, Józefa Parę... Przecież to sam Wyspiański łamał wszelkie reguły gry w swym teatrze ogromnym - dlatego też swoim interpretatorom pozostawił tak duży margines inscenizacyjnej swobody.

"Wyzwolenie" Konrada Swinarskiego należało do widowisk najbardziej sugestywnych. "Romantyzm - powiedział kiedyś Swinarski - jest dla mnie metodą całościowego poznania człowieka". Zaś właśnie tę sztukę Wyspiańskiego uważał za jedną z najtrudniejszych w naszym narodowym repertuarze, właśnie dlatego, że zawiera ona zbyt wiele inscenizacyjnych możliwości. "Czytając ten dramat - zwierzał się - mam zawsze wrażenie, że jest w nim zawarty rachunek sumienia śmiertelnie chorego mężczyzny, który walcząc z bezsensownością cierpienia w Mickiewiczu, nagle tę samą bezsensowność odkrywa u siebie". Mówił tu o polemiczności Konrada Wyspiańskiego wobec Konrada u Mickiewicza. Dlatego oglądając ten dramat w interpretacji Swinarskiego uświadamiamy sobie całą złożoną tragiczną wizję świata, gdzie za wolność Konradów trzeba zapłacić najwyższą cenę cierpienia. Ten tragizm bohatera Wyspiańskiego jakby Swinarski intensyfikuje, bogatszy w świadomość złożoności ludzkiej psychiki i doświadczenia historycznego losu ostatnich kilkudziesięciu lat. Jego spektakl miał dla widzów teatralnych wielką wartość katharsis - oczyszczenia. Miejmy nadzieję, że zachowa ją również przekaz telewizyjny, dzięki któremu bilety do teatru są zawsze dostępne i tanie. Tylko czy milion reprodukcji Rembrandtów zastąpi kontakt z oryginałem?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji