Artykuły

Media publiczne, szczególnie telewizja publiczna, są zarządzane fatalnie, upartyjnione i nie wypełniają swych celów ustawowych, misji publicznej - mówiła w sobotę reżyser Agnieszka Holland podczas Forum Stowarzyszenia Filmowców Polskich w Gdyni.

Oprócz Holland - pełniącej funkcję prezydenta Polskiej Akademii Filmowej (PAF) - udział w spotkaniu wzięli m.in. minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich (SFP) Jacek Bromski, reżyserzy Feliks Falk, Wojciech Marczewski, Robert Gliński, Janusz Morgenstern, Joanna Kos-Krauze, Jerzy Hoffman i Jan Kidawa-Błoński oraz operatorzy filmowi i aktorzy.

Forum towarzyszyło 34. Festiwalowi Polskich Filmów Fabularnych, który zakończy się w sobotę wieczorem uroczystą galą. Funkcjonowanie mediów publicznych w Polsce i ustawa medialna należały do głównych tematów dyskusji.

W opinii Agnieszki Holland "doszło do zupełnego absurdu - media publiczne stały się rodzajem narzędzia, którym politycy posługują się, by okładać się wzajemnie po głowach; a to, czemu media te powinny służyć, zaczęło być najmniej istotne".

- Szkodząc mediom publicznym, politycy szkodzą poprzez to obiegowi kultury - ówiła szefowa PAF.

- Musimy sobie uświadomić, jak daleko jest Polska za innymi rozwiniętymi krajami Europy pod względem czytelnictwa, konsumpcji kultury. Dostęp do kultury jest u nas ograniczony. Około 70 proc. ludności mieszka poza dużymi ośrodkami. Dla nich jedynym właściwie znanym kanałem dostępu do kultury są media publiczne - radio i telewizja - argumentowała Holland. Dlatego właśnie - jak podkreśliła - dla środowiska filmowców media publiczne to bardzo ważny kanał komunikowania się z widzami.

Holland oceniła negatywnie założenia ustawy medialnej. - Podstawowe założenia tej ustawy zawierają w sobie zagrożenia dla mediów publicznych, chodzi m.in. o uzależnienie finansowania od decyzji budżetowych, czyli decyzji stricte politycznych - mówiła.

- Liczymy na to, że media publiczne zostaną raz na zawsze odpolitycznione realnie, a nie tylko deklaratywnie, że politycy stracą możliwość manipulowania nimi i używania ich do swych koniunkturalnych celów. Chcemy, by polskimi mediami publicznymi zarządzali ludzie o najwyższych możliwych kompetencjach, którzy się na tym znają, mają pasję, talent, wiadomości na ten temat i którzy wprowadzą stacje telewizyjne i radiowe w XXI wiek - apelowała prezydent Polskiej Akademii Filmowej.

W ocenie Holland, kapitałem mediów publicznych w Polsce nie są ludzie, którzy obecnie w nich pracują. - Moim zdaniem ci ludzie przez lata konformizmu, kompromisów, strachu, szantażu politycznego zostali wymęczeni. Nie wydaje mi się, by na ich sile dało się zbyt wiele budować - powiedziała reżyserka.

Bogdan Zdrojewski, odnosząc się do tematu ustawy medialnej, oświadczył, że w tej kwestii "prawdziwym zarzutem wobec Platformy Obywatelskiej jest nieskuteczność". "Za to PO powinna przy każdej okazji po prostu przepraszać, bić się w pierś i mówić: jesteśmy nieskuteczni, jeżeli chodzi o poprawę sytuacji w telewizji, doprowadzenie do sytuacji takiej, w której telewizja publiczna będzie miejscem uprawiania twórczości artystycznej z prawdziwego zdarzenia" - mówił minister kultury. "Ale nieprawdziwym zarzutem są złe intencje" - powiedział Zdrojewski.

Podczas forum chwalono natomiast jakość zrealizowanych w Polsce w ostatnim czasie filmów fabularnych, za sprawą których tegoroczny festiwal w Gdyni miał wysoki poziom. Aż 11 spośród 24 obrazów walczących o najważniejszą nagrodę, Złote Lwy, to filmy wyreżyserowane przez debiutantów.

Jak uważa prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski, "widać jakościową zmianę w polskiej kinematografii". - Widać pewną zmianę pokoleniową, bardzo dużo dobrych filmów robionych przez młodych twórców; mamy powody do satysfakcji - powiedział.

Pochwał nie szczędził też Zdrojewski: - Po obejrzeniu filmów pokazywanych tu na festiwalu, muszę powiedzieć: jest bardzo dużo fantastycznych debiutów - ocenił minister.