Orfeusz później
Premiera opery "Orfeusz i Eurydyka" w koprodukcji poznańsko-waszngtońskiej opóźni się przynajmniej o kilka miesięcy. Nie ma pieniędzy, a ich główne źródło to... Jan Kulczyk.
Spektakl ma realizować w poznańskim Teatrze Wielkim gwiazda operowej reżyserii Mariusz Treliński. Premierę planowano na lipcowy festiwal Malta. Jak tłumaczy dyrektor TW Sławomir Pietras, teatr musi wyłożyć ok. 600 tys. dolarów na produkcję (drugie tyle da Waszyngton). Pod koniec stycznia mija termin podpisania kontraktu z Operą Waszyngtońską - a pieniędzy nie ma. - Jan Kulczyk jest jedyną osobą, która mogłaby i chciała sponsorować premierę. Do tej pory nie miałem od niego sygnału w tej sprawie, a nie chcę go niepokoić, bo ma trudną sytuację - uważa Pietras.
Dyrektor zapowiedział, że pod koniec stycznia wybiera się z reżyserem do Barcelony na negocjacje w sprawie przesunięcia terminu premiery. Będzie o tym rozmawiał z Placido Domingo - słynnym tenorem i dyrektorem Opery Waszyngtońskiej
Na zdjęciu: Sławomir Pietras, Mariusz Treliński i Placido Domingo.