Artykuły

Tak i nie

TV zafundowała nam ostatnio dwa cykle: pierwszy dotyczył jazdy na łyżwach, drugi - staruszków. Przy tej okazji wyszło na jaw, iż łyżwiarzy nie mamy wcale, a staruszka i to dużej europejskiej klasy przynajmniej jednego.

W konkurencji tej aktorstwo polskie reprezentował Kazimierz Opaliński. Trzeba było podziwiać, jak niemal z dnia na dzień przedzierzgał się z mieszkańca podwarszewskiej miejscowości w amerykańskiego obywatela znad granicy meksykańskiej. Raz w utworze Brandysa pocieszał Ludwiżankę, to znów w dziele amerykańskim znęcał się nad Kossobudzką.

Możliwe, iż taka anty-koordynacja jest świadoma. W przeciągu jednego tygodnia załatwiamy łyżwy i staruszków i wszystkie związane z tym problemy. Mamy też na długi czas z głowy Opalińskiego. I można przejść do wrotek, ludzi w średnim wieku i załatwić Łapickiego. Mamy też załatwione pozytywne recenzje. O łyżwach mało kto pisze, bo nikt się na tym nie zna. Opaliński - wiadomo - stwarza zawsze niezapomniane kreacje. A problemy? Wystarczy kilka łez, żeby użalić się nad staruszkami. Bo dzielny recenzent zawsze stanie po stronie staruszka, choć rzeczy wcale w rzeczywistości, podobnie jak i w sztuce, nie układają się zbyt prosto.

Albowiem nie wystarczy stosowanie dziewiętnastowiecznych stereotypów i mówienie, że dzieci muszą swoje życie poświęcić swoim rodzicom i dziadkom. W ostatnich dziesiątkach lat bowiem sprawy się bardzo skomplikowały i warto by choć chwilę nad nimi zastanowić się. Gdy rodził się nasz wiek XX, nazwano go wiekiem dziecka. Tymczasem jednak świta nam już wiek XXI, który będzie chyba wiekiem staruszka.

Takiego problemu do niedawna nie było. Staruszkowie umierali w wieku lat pięćdziesięciu i robili miejsce dojrzałym trzydziestolatkom. Dziś trzydziestolatki, zapuściwszy długie włosy po piwnicach grają na elektrycznych gitarach, a czterdziestolatki tworzą kadry poetyckich młodzików. Staruszkowie lekko wskakują w swe lata siedemdziesiąte i dopiero gdzieś koło osiemdziesiątki zaczynają upominać się o swoje prawa. Medycyna już dawno dokonała swego dzieła większego niż transplantacja serca. Jest to dzieło jednak tak powszechne, że aż niezauważalne. Medycyna wycięła w czasie całe wielkie zespoły lat i wstawiła je w tak krótkie do niedawna życie ludzkie. Ogromne ilości ludzi są Blaibergami, żyjącymi nie z cudzym sercem, ale z własnym przedłużonym czasem.

Powiadają, że zabieg transplantacji serca, to zabieg niosący wiele konfliktów moralnych, etycznych, obyczajowych, medycznych itp. Nie inaczej z operacją przedłużenia życia ludzkiego o jedną czwartą czy nawet jedną trzecią. Tylko z dużą lekkomyślnością nie raczymy po prostu tych konfliktów zauważać. Tak jak nie zauważyli ich dość powierzchowni koledzy piszący zawodowo do telewizji.

Rzecz polega na tym, że do niedawna następstwo pokoleń odbywało się gładko: starzy odchodzili wcześnie, młodzi za to wcześnie się starzeli. Pokolenia współżyły ze sobą dość krótko. Na konflikty wiele czasu nie było. Dziś inaczej. Powstał problem współistnienia pokoleń, współistnienia milionów ludzi w różnym wieku. Powiada się, że ci młodzi mają obowiązek opiekowania się starszymi. No tak, ale w praktyce jakże już często się zdarza, że ten młody już idzie niedługo na emeryturę, a staruszkiem opiekować się musi, gdy sił już jemu samemu nie staje.

W tej amerykańskiej sztuce "Drewniany talerz" czy też "Drewniana miska" sprawa została postawiona jednoznacznie: złe to dzieci, co chcą umieścić staruszka w domu dla staruszków. Polski autor oczywiście uchylił się od podjęcia tego praktycznego problemu, rzucając po prostu swoich staruszków na szerokie tło historyczne i tam ich beztrosko pozostawiając. Polski autor troszczy się o historię i inne rzeczy wielkie. Amerykanin, jak to Amerykanin, martwi się, kto w nocy będzie pomagał staruszkowi przezwyciężać ataki astmy, nie dające spać domownikom, którzy powinni się wyspać, bo następnego dnia skoro świt muszą iść do roboty i nikt im nie da zwolnienia z pracy dla pielęgnowania staruszka.

Nasze urządzenia społeczne, którymi możemy się chlubić, stwarzają możliwości pomocy państwa w pielęgnowaniu staruszka. Choć i te urządzenia załatwiają sprawę połowicznie. Pozostaje bowiem prawo każdego człowieka do korzystania z życia. Rozwój polegać musi na tym, że każdy kawałek życia może mieć dla siebie, a nie dzielić ma je wyłącznie między dzieci i starych.

W sprawie dzieci wiek nasz uczynił ogromnie wiele. Dał im szkołę, przedszkole i żłobek, dał wielką pomoc rodzicom. Ale tylko człowiek niedowidzący problemów społecznych może mówić, że nie ma zagadnienia ludzi starszych. Jest to ogromny problem dnia jutrzejszego całego, naszego europejsko-amerykańskiego obszaru cywilizacyjnego. Tego problemu nie załatwi się przy pomocy achów i ochów w sprawie niewdzięcznych dzieci. Bo dzieci maja swoje dzieci i nimi przede wszystkim muszą się zajmować. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Jeśli zaś będą się zajmować dziećmi i staruszkami z tą, samą intensywnością (a staruszkowie wymagają nieraz więcej czasu i troski niż dzieci), sami będą knocić swoje życie, czyli naszą tak przecież ważną współczesność.

Podwyżka emerytur u nas ostatnio dokonana znaczy bardzo wiele, ale nie załatwia wszystkiego, bo wszystko jeszcze nigdzie załatwione nie zostało. Przed dużą częścią ludzkości, nie tylko przed nami, stoi zagadnienie odpowiedniego zorganizowania życia staruszków, dania im właściwych mieszkań, z opieką lekarską, pielęgniarską, zorganizowania takiego życia ludzi starszych, by ich wartości, ich wiedza i doświadczenie stanowiły cenny kapitał dla społeczeństwa, a dla nich ogromną ulgę psychiczną i możliwość zajęcia wygodniejszej pozycji w oczekiwaniu na godny koniec żywota.

Na to trzeba ogromnych środków. Teoretycznie ludzkość je posiada, ale jak na razie woli zużywać na inne, mniej pożyteczne cele. Miejmy nadzieje, że ludzkość zmądrzeje, a recenzenci będą mądrzej oceniać problemy, których byle czym już zbyć się nie da. Nie chcę badać, niczyjego życia, ani robić złośliwych aluzji, ale wydaje mi się, że niezwykle łatwo nie widzieć problemu. Szczególnie łatwo tym, którzy go nie mają.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji