Artykuły

Logika zbrodni

W problematyce zbrodni i kary nieubłagane następstwa pierwotnego czynu w postaci nowych zbrodni, popełnianych dla zatarcia śladów, a także prześladowcze udręki wyobraźni lufo sumienia stanowią główne motywy literackich dzieł. Ale Szekspirowski "Makbet" stanowi dodatkowo psychologiczne studium o zbrodniach popełnianych - z ambicji i pychy - na wyżynach władzy.

Współczesny nam autor kierowałby może myśl ku gwarancjom instytucjonalnymi, chroniącym społeczność przed samowolą tyranii. Szekspir jednak nie był na szczęście pisarzem politycznym, lecz artystą, wnikliwym obserwatorem procesów i przemian wewnętrznych zachodzących w człowieku, zwłaszcza w ludziach ówczesnej elity dworskiej, łamiących prawo naturalne z pokusy sławy i znaczenia.

I właśnie "Makbet" do takich scenicznych penetracji psychologicznych daje najwdzięczniejsze pole, jeśli nie spłaszczymy jego sensu do sensacyjnej kronika zbrodniczych działań. Czy jednak przedstawienie w "Studyjnym" idzie tym pierwszym tropem?

Rzecz zaczyna się tajemniczo i nastrojowo. W głębi sceny, do której prowadzi z proscenium gotycki portal (a może zamkowa brama), krzyżują się drogi przebiegających rycerzy, uczestników dogorywającej bitwy, następują spotkania zwycięskich wodzów, wreszcie ich kontakt z nadprzyrodzonymi siłami lub zjawami wyobraźni. Czuje się, iż oto dojrzewa mroczny dramat ludzkich namiętności, ale jakoś niepostrzeżenie zaczyna osaczać nas coraz gęściej konwencja widowiska kostiumowego. Wyraziste, a w zamyśle hieratyczne ruchy i gesty przybierają manierę werystycznej opery. Z nierzadkimi przejawami niezamierzonego komizmu. Coraz oczywistszy staje się brak stylistycznej konsekwencji, a dość bezładna szamotanina i zgiełk odwodzą uwagę od psychologicznych treści.

Tym większy podziw i uznanie wzbudza w tytułowej roli CEZARY NOWAK, rozporządzający szeroką skalą środków wyrazu, starannie cieniujący dynamikę dialogu, refleksyjnie ściszony, gdy z lękiem śledzi zachodzące w jego duszy przemiany, to znów porażony złowrogą logiką wydarzeń, których staje się niewolnikiem.

Partneruje mu w roli Lady Makbet z powodzeniem MIROSŁAWA OLBIŃSKA, grając postać od początku zdeterminowaną w kierunku zła, może jednak trochę nadużywa patetycznego gestu i krzykliwości, jak na osobę zimną i przecież opanowaną, co właśnie daje jej władzę nad bardziej uczuciowym mężem.

Z pozostałymi wykonawcami bywało różnie i wiele zdaje się wskazywać na to, że poprowadzono ich według nie dość jednolitej koncepcji gry, choć zarówno tany czarownic, jak i pojedynki rycerzy świadczyłyby o przemyślanym przygotowaniu.

W tajemniczy, niepokojący nastrój wprowadzała doskonała oprawa muzyczna, przy której jednak zbyt naiwnie brzmiały inne elementy tła akustycznego. Kostiumy były malownicze, efektowne, ale duch Banka miał zbyt jasełkowy wygląd, jakby przed chwilą chodził z "Herodami". Czy nie byłoby bezpieczniej, gdyby Makbet wpatrywał się w zjawę dla nas niewidoczną?

Przedstawienie grano bez większych skrótów, jak najsłuszniej pominięto oczywiście makabryczną scenę morderstwa rodziny Makdufa. Rzecz toczyła się na ogół w niezłym tempie, choć nie brakło momentów statycznych.

Być może sensacyjna fabuła "Makbeta" zyska przedstawieniu powodzenie, o które dziś wcale niełatwo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji