Artykuły

Komfort z łezką

"Szklana kolekcja" w reż. Magdaleny Łazarkiewicz w Teatrze Nowym Praga w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Pierwszą premierą Teatru Nowego Praga, przeniesionego niedawno do Fabryki Trzciny z dawnej siedziby przy ul. Puławskiej, jest "Szklana kolekcja", wyreżyserowana przez Magdalenę Łazarkiewicz według sztuki "Szklana menażeria" Tennessee Williamsa. Przedstawienie powstało we współpracy z Teatrem im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim.

Porzucona przez męża Amanda (Bogusława Schubert) nie przestaje być apodyktyczną matką dla dorosłych dzieci. Jej córka Laura (Karolina Miłkowska) ze względu na drobną ułomność fizyczną i but ortopedyczny jest chorobliwie nieśmiała. Utrzymujący rodzinę syn Tom (Rafał Mohr) nie chce marnować młodości w magazynie obuwniczym, więc potajemnie kończy wieczorowy kurs dla marynarzy. Przed opuszczeniem domu zaprasza doń znajomego z pracy. Jim O'Connor (Artur Nełkowski) okazuje się cichą miłością Laury z czasów szkolnych. Ich spotkanie po latach sprawi, że dziewczyna przełamie swój nieufny stosunek do świata i ludzi. Plany chłopaka rozmijają się jednak ze skrywanymi oczekiwaniami rodziny.

Magdalena Łazarkiewicz rzecz starannie wyreżyserowała, jakkolwiek w nieco staromodnym stylu, z tzw. łezką. Gadżetem nowoczesności są tu kamery. Zainstalowane w pomieszczeniach, do których widz tradycyjnie pojętego teatru nie miałby normalnie wglądu. Śledzenie na monitorach zachowań bohaterów nieudzielających się na scenie, niczym jednak nie wzbogaca przebiegu akcji, więc zabieg chybia celu. Podobnie zmiana tytułu, którego nie usprawiedliwia krótkie pobrzękiwanie szklanych wisiorków podczas sam na sam Laury i Jima.

Gorzki dramat zawiedzionych nadziei i ambicji ogląda się dziś bezboleśnie. Nie takie rozterki poddawane były na scenie wiwisekcji.

W ciekawie zaaranżowanych postindustrialnych wnętrzach Fabryki Trzciny widz czuje się swojsko, jakkolwiek widownia, zbudowana z amfiteatralnie ustawionych krzeseł, robi wrażenie prowizorki. Za to scena, z wyłożonym boazerią półokrągłym sklepieniem, przywodzi na myśl solidność klasycznego teatru. Ten rodzaj "rozdarcia" adaptowanego wnętrza sprawia, że można tu było oczekiwać teatru, który nowy jest nie tylko z nazwy. Eksperyment Magdaleny Łazarkiewicz, która szacowny tekst sprzed sześćdziesięciu lat zamierzała ożywić - wzorem "Big Brothera" - podglądaniem kulis, niestety, nie wypalił.

Na zdjęciu scena ze "Szklanej kolekcji".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji