Artykuły

Pierwszy dzień wolności

Zdziwiła i zastanowiła mnie ostatnia realizacja tego tekstu na scenie Teatru im. J. Słowackiego. Spektakl zrobiły dwie młode panie - Ewa Kurtyś wyreżyserowała go a Anna Sekuła zrobiła scenografię. Wynikać by więc powinno z tej spółki jakieś "nowe odczytanie" tego obrosłego zasługami, komentarzami i pochwałami dramatu. Tymczasem przedstawienie jest suche, ascetyczne, czasem realistyczne - rodzajowe. A jednak jest w nim własny pomysł reżysera. Jest to jednak taki pomysł, który trudno wytłumaczyć jednym słowem bo jest to pomysł negatywny.

Znaczy to tyle, że pani Ewa Kurtyś zdecydowała się nie odczytywać "Pierwszego dnia..." w stylu rozdętej frazeologii krytycznej lat 60-tych. I może zdecydowała się także odrzucić to, co w każdym z nas tkwi minio wszystko - skrzywienie pierwszej szkolnej interpretacji. Bo właśnie ta pierwsza opinia, ta pierwsza formacja, jaką daje nauczyciel "polskiego" jest bagażem a często myślowym, z którym spieramy się długo potem.

A więc jaki jest ten Kruczkowski u pani Ewy Kurtyś? Wypadałoby powiedzieć, że oddano mu w jakimś sensie to, na co zasłużył. To znaczy, że nie starano się tego tekstu niczym ratować, pospierać, sztukować. Inscenizacja jest po prostu taka jak tekst - i to właśnie jest, być może, koncepcja reżysera. Gdyby tak było, to bardzo mi to odpowiada, Bo dobrze jest, kiedy z mitologicznych manekinów wypruwa się włosie na materace. Tak więc w tej realizacji objawiłby się tekst tego dramatu w swojej wersji odartej z interpretacji chcianej i kiedyś komuś potrzebnej. To taki figiel, jaki nam wszystkim bez wyjątku płata historia. Bo - jak powiada Ofelia - "wiemy kim jesteśmy, ale kim będziemy - nie wiemy". Być może i nasze dzisiejsze łamańce myślowe, które napawają nas dumą, będą tak właśnie odczytane przez naszych myślowych następców?

Mimo wszystko coś jednak z tego dramatu pozostało. Oto bowiem słuchając tych "wypowiedzi", zastępujących (jak w "Brytaniku" nieomal) kwestie w rozmowie, coś mi nagle zabrzmiało swojsko. Ależ tak, to przecież znany i z ukrytych w tej mowie intencji wychowawczych dialog z przeciętnego polskiego filmu wojenno-partyzanckiego. Tak oto zaowocował Kruczkowski: nauczył naszych scenarzystów od seriali w jaki sposób mają ze sobą rozmawiać powiedzmy czołgiści, aby zapatrzone w nich nasze pociechy były pociechą także i dla ogółu.

Było tradycją, że dramat ten odczytywano jako pozornie tylko dramat o pierwszym dniu wolności grupy polskich oficerów wypuszczonych z oflagu, a w istocie jako wielką (?) rozprawę o pojęciu wolności. Tymczasem w swoim interpretacyjnym ascetyzmie Ewa Kurtyś doprowadziła rzecz do punktu wyjścia, do fabuły. W Teatrze Słowackiego znajdujemy nie żadną alegorie, ale jednoznaczny dramacik o wojennych przygodach, z pewnym, koniecznym dodatkiem czego nas - jak już wspomniałem - przyzwyczaiły "Polskie drogi", a nawet "Czterech pancernych".

To nastawienie i to odczytanie utworu wpłynęło oczywiście na interpretację postaci przez aktorów. Jedni z nich zagrali konwencjonalnych polskich aktorów grających w konwencjonalnym polskim serialu. Tak sobie pogrywali, jak kto umie. Inni dążyli do wydobycia z roli jakichś głębszych wartości. Iwona Bielsk, z właściwym sobie nadmiarem umiejętnie hamowanej ekspresji, chciała grać swój problem psychologiczny - ale nie ideowy. Więc i to też mieści się w przyjętym (chyba) założeniu reżyserskim. Podobnie Halina Wiśniewska, która gra epizod cynicznej dziewczyny swobodnie i niezależnie od nałożonych na tę rolę obowiązków (że to niby ona jest taka cyniczna i amoralna, bo to jak ją kształtował jej czas i społeczeństwo). Andrzej Kruczyński stworzył w Doktorze postać konsekwentną i spójną stylowo. Ładną. Ale jednak najlepsza była dekoracja. Ascetyczna, też "ujemna" (jak pomysł reżyserki). No i ładna scena finałowa, gdzie Iwona Bielska ginie, choć tak pięknie grała. I wiemy już teraz na pewno, że to nie chodziło o wybór wolności, że to raczej chłopak zabił dziewczynę, bo nie chciała być taka jak on, tylko odeszła do swoich. Tak to bywa z dramatami, że z czasem przemieniają się w melodramaty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji