Publiczność chce przedstawienia
Cztery dni temu Teatr im. Słowackiego w Krakowie zaprosił nas na "Przedstawienie
"Hamleta" we wsi Głucha Dolna" Iva Breszana w przekładzie STANISŁAWA KASZYŃSKIEGO, w reżyserii KRZYSZTOFA ROŚCISZEWSKIEGO, ze scenografią JERZEGO RUDZKIEGO, muzyką EDWARDA PAŁŁASZA i choreografią BEATY WOJCIECHOWSKIEJ. Breszan ma swoją literaturę i to dobrą literaturę w świecie teatralnym. Akurat sztuka w realizacji telewizyjnej Olgi Lipińskiej, ze świetną rolą JANUSZA GAJOSA zyskała znaczne powodzenie.
Stalinowska przemoc, sitwa złodziejska na jugosłowiańskiej wsi zdobyła na deskach Teatru im. Słowackiego wymiar konkretnego w realiach politycznych przedstawienia, chociaż prawdę powiedziawszy te kolumny i napisy raczej przypominały... radziecki kołchoz. Niech nikt nie udaje wariata i nie tłumaczy, nawet sam Breszan (!) że to w Serbii, Chorwacji, Słowenii, w Bośni, Hercegowinie, Macednii wyglądało tak samo jak na Ukrainie, w Rosji, Kazachstanie. Rozkułaczania w sensie stalinowskim na wsi jugosłowiańskiej nie było, o czym przed laty 32 pisał na łamach i naszej gazety znakomity reporter Zbigniew. Kwiatkowski. I dlatego może ekspozycja dramatycznego węzła wypadła w przedstawieniu krakowskim źle: aktorzy z woli reżysera i scenografa naśladowali realistyczną grę swoich kolegów z lat pięćdziesiątych. I to było nieznośne, sprawa się wlokła. Na to wszystko przychodź' druga część przedstawienia: wartka, pełna zrealizowanych, dobrych pomysłów reżyserskich, kiedy artyści po prostu poczuli się w swoim żywiole.
"Hamleta" postanawiają spółdzielcy rolnicy wystawić te swojej wsi. Oczywiście Klaudiusza gra Bukarić - przewodniczący spółdzielni. Poloniusza przewodniczący frontu narodowego Puljiz, Ofelię - jego córka. Andzia, królową Gertrudę - miejscowa bufetowa Majkaca, Laertesa - Macak - przewodniczący rady zakładowej, Hamleta - Skocić - wielki chłopak - syn zamkniętego pod zarzutem sprzeniewierzenia pieniędzy dawnego pracownika spółdzielni. Przedstawienie reżyseruje Skunc - nauczyciel wiejski, komentatorem jest Simurina. Wszystkie wymienione tu przeze mnie postacie grają w kolejności KRZYSZTOF JĘDRYSEK, JERZY NOWAK, BEATA WOJCIECHOWSKA, ANNA SOKOŁOWSKA, MARIAN CEBULSKI, WOJCIECH SKIBIŃSKI, JACEK STRAMA i TADEUSZ ZIĘBA. Grają znakomicie, żywo. Wykorzystują każdą sposobność w intrydze, aby podkreślić dystans, jaki dzieli Bukarę - miejscowego dzierżymordę od społeczności wiejskiej, spółdzielczej. Ten teatr w teatrze, kiedy prostactwo i nieuczciwość święcą od początku do końca triumfy, kiedy wyznania Skocicia-Hamleta wywołane przez Andzię-Ofelię podsłuchują przewodniczący spółdzielni i przewodniczący frontu narodowego, jest wstrząsowym wręcz demaskowaniem systemu opierającego się na strachu. W tym sensie i sztuka Breszana, i jej realizacja w drugiej części przedstawienia w Teatrze im. Słowackiego mówią w ogóle o systemie przemocy. Taneczne koło ma tu watować odrębność obyczajową wsi południowych Słowian, ale nie we wszystkim to jest potrzebne. Świetny jak zwykle Jerzy Nowak, który ze strachu godzi się ze zwalistym ostrym w sylwetce Bukarą (gra go znakomicie Krzysztof Jędrysek, dla którego przyszedł czas najlepszych osiągnięć), jest winny największego przestępstwa: zmusza córkę do podsłuchiwania Bardzo pięknie wykonał swoje zadanie Wojciech Skibiński. Jego wiejski Hamlet ma w sobie rozpacz i siłę nonkonformizmu uczciwego młodzieńca. Skibiński rzeczywiście jest Hamletem i ze sztuki Szekspira, i z jugosłowiańskiej wsi.
Dobrze właśnie w drugiej części wypadły sceny zbiorowe, kiedy pozostały zespół z tępą grozą tańczył, śpiewał, grał i z opuszczonymi głowami akceptował ze strachu postępowanie wstrętnego Stalina ze wsi Głucha Dolna.