Artykuły

Z tego samego tekstu...

Wiadomo, że w teatrze z tego samego teksrtu można stworzyć przedstawienie bardzo różne, i to nie tylko pod względem jakości, powodzenia ale także sensu, czyli sposobu odczytania. Zazwyczaj czyni się odpowiedzialnymi za to reżyserów, którzy mogą inaczej rozumieć intencje autorskie, nawet z nimi polemizować. Ostatnio zdarzył się szczególny przypadek, gdy ten sam reżyser z tego samego tekstu uczynił przedstawienia całkiem do siebie niepodobne. Nie wdając się w rozważania, czy było to w efekcie pracy z innym zespołem i w innych warunkach, czy też wynikiem doświadczeń poprzedniej własnej inscenizacji, dość, że... jeżeli ten sam podchodzi do sprawy tej samej dwa razy, efekt może być diametralnie różny. Rzecz o tyle godna uwagi, że idzie o utwór który stał się przebojem w wielu krajach.

"Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna" lvo Bresana w przekładzie Stanisława Kaszyńskiego i reżyserii Kazimierza Kutza niedawno wystawione w warszawskim Teatrze Na Woli z głośną i znamienną kreacją Tadeusza Łomnickiego w roli wiejskiego przywódcy, próbującego zagrać Króla Klaudiusza byliśmy skłonni rozumieć jako groteskową komedię na temat niewspółmiernych z możliwościami, wysiłków ukulturalniających zapadłą wieś jugosłowiańską za pomocą wystawiania arcydzieł przez chłopski teatr amatorski, czyli prostą satyrę.

TYMCZASEM w tejże reżyserii, lecz z innym zespołem i przy tekście inaczej okrojonym rzecz wydała się w gdańskim Teatrze Wybrzeże, jakby całkiem nie ta sama. Przestaje być ironizowaniem na temat ciemnoty, lecz okazuje się tragedią wsi, w której dzieje się coś co jest odpowiednikiem ich życia, gdyż chłopi usiłują zagrać Hamleta, gdy właśnie w ich wsi dzieje się coś, co nasuwa analogie z tematem dzieła szekspirowskiego. I oto "kolo", które tańczą na zakończenie wokół miejscowego kacyka, nabiera znaczenia podobnego do chochołowego tańca w "Weselu" Wyspiańskiego. Dodajmy że tego Mate-Bukarica-Klaudiusza gra znakomicie Stanisław Michalski. Nie jest tylko zabawny, lecz w swojej śmieszności prawdziwie groźny i tragiczny. W innym sensie tragiczny jest również Krzysztof Gordon jako nauczyciel-reżyser, który zdaje sobie najlepiej sprawę z tego. co się dzieje, podczas gdy Mile Pujlitz-Poloniusz, grany przez Tadeusza Gwiazdowskiego jest dobrze podpatrzonym oportunista z cicha pęk. Z Bufetowej-Królowa w wykonaniu Haliny Słojewskiej jest w gruncie rzeczy smutną ofiarą przystosowania się do brutalności otoczenia. Jerzy Łapiński w roli Simuriny-Komentatora-Horacego komikę zaprawia dramatem osaczonego w gęstwinie świata. Zasadniczy wątek tragiczny Hamleta i Ofelii, czyli Joca Skocica i Andzi w wykonaniu Adama Kazimierza Treli i Zofii Walkiewicz wtapia się w ogólną tragedię wsi, podkreśloną przez misternie rozbudowaną niesamowitą scenografię Mariana Kołodzieja.

Widzimy więc, że z tej samej sztuki można zrobić raz komedię rodzajową, a nawet komediofarsę, znów innym razem komidramat, nawet tragikomedię.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji