Artykuły

Dwa jasne punkty

Dwukrotnie odwoływano premierę "Don Carlosa" w Teatrze Wielkim w Warszawie. Pierwotnie planowany na zakończenie minionego sezonu spektakl odbył się wreszcie w niedzielę. A nie powinien.

Doskonale rozumiem, że tekst na podstawie dramatu Friedricha Schillera stawia przed realizatorami niecodzienne wyzwanie. Jest archetypiczną wręcz opowieścią o walce o władzę, próbach zatrzymania młodości za wszelką cenę, miłości i poświęceniu. To wszystko jednak na scenie nie zrobi się samo, tym bardziej że i libretto, i strona muzyczna opery Verdiego nie przekonują psychologicznie. Postaci (z wyjątkiem króla Filipa i księżnej Eboli) są, tu mało wiarygodne i raczej mdłe. Święta do obrzydliwości Elżbieta de Valois, niewyraźny Carlos i nieludzko szlachetny markiz Posa to bohaterowie trudni. Aby uchwycić prawdziwy sens opowieści o "skradzionej" własnemu synowi narzeczonej i nie popaść w nudę, trzeba wytrawnego reżysera, który tekst przeczyta, a potem znajdzie pomysł, by go na scenę przełożyć. Taki nie okazał się Krzysztof Warlikowski, który ma na koncie zgrabną prapremierę kameralnej opery Roxanny Panufnik na Małej Scenie Opery Narodowej. Tam jednak nie trzeba było praktycznie niczego poza wymyśleniem lulku sytuacji scenicznych i postawieniem kilku plastikowych zwierząt (rzecz działa się w buszu).

W "Don Carlosie" plastikowe zwierzęta, a jakże, też są. Tym razem rzecz dzieje się jednak na hiszpańskim dworze i w klasztorze. O ile wiec rozumiem przesuwanego konia, na którym jedzie Elżbieta, to pumy w kącie klasztornego ogrodu budzą sprzeciw. Jak się okazuje - najsłabszy w czasie całego spektaklu. Mnóstwo tu niekonsekwencji. Nawet ładne plastycznie rozwiązania (scenografia Małgorzaty Szczęśniak) nie służą niczemu. Nie mogą, bo brak tu w miarę spójnej koncepcji odczytania tekstu, a niektóre sceny są wręcz kuriozalne. Przebóg, dlaczego w scenie auto da fe przez środek widowni przechodzi pochód (bardzo widowiskowy) Indian południowoamerykańskich, mnichów tybetańskich, dziewcząt komunijnych z kwiatkami, duchownych i w końcu królewskiej rodziny i dworu? Gdybyż choć uciśnieni (Tybet, Ameryka Południowa i Żydzi oraz heretycy oczekujący już na scenie) zostali jak należy spaleni, rozumiałbym śliczny obrazek oczekującej na to widowisko jak na corridę "publiczności". Ale nie. Ona, wraz z Indianami i Tybetańczykami oraz częścią kleru, wzlatuje do nieba przy głosie obiecującym zbawienie.

Szczytem jest scena, w której lud domaga się uwolnienia Carlosa. W tle widzimy kroniki... z rewolucji październikowej. Lud na barykady prowadzi... księżna Eboli w pięknej czerwonej sukni, powiewając takimże szalem.

Kuriozalny jest finał. Dlaczego Carlos wstępuje do klasztoru? Przecież miał walczyć, kontynuować dzieło Posy... Tego typu idiotyzmów jest dużo. Gorzej, że nie została wykonana tak elementarna reżyserska robota, jak ustawienie relacji między bohaterami. Kiedy Carlos śpiewa do Elżbiety: "Chętnie umrę u twoich stóp", traktuje to dosłownie i osuwa się do wyżej wymienionych. Nie umiera wszakże, bo po chwili wspiera się na łokciu i śpiewa dalej.

W powodzi złego smaku śpiewacy próbują się bronić, jak mogą. Udaje się dwóm fantastycznym kobietom, bo ich sceniczny instynkt nie daje się zagłuszyć. Te dwa jasne punkty to Izabella de Vallois (pardon, Kłosińska) i Anna Lubańska (Eboli). Kiedy się im nie przeszkadza, można zobaczyć prawdziwe emocje. Wystarczy proste i przejmujące "tak" Kłosińskiej w odpowiedzi na oświadczyny Filipa, by wierzyć jej do końca. Duet obu pań pozostaje we wdzięcznej pamięci. Kilka stanowczych kroków Elżbiety, która zdecydowała się na swój jedyny ludzki odruch - zemstę na Eboli - i aria księżnej zachwycają. Obie panie świetnie brzmią - aria Elżbiety wspominającej Francję czy kwartet to popisy mistrzostwa, a temperament i barwa mezzosopranu Anny Lubańskiej są porywające. Dobrze śpiewa Marcin Bronikowski (Posa), ale scenicznie jest jak drewno. Nie więcej niż poprawnie wypada Paweł Izdebski (Filip), gorzej niż poprawnie - Kałudi Kałudow (Carlos).

Premierowa publiczność spektakl wybuczała. Niestety, słusznie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji