Artykuły

Na Wawelu i w teatrze

"Cyrulik sewilski", w reż. Sławomira Żerdzickiego na XIII Letnim Festiwalu Opery Krakowskiej. Pisze Paweł Dybicz w Przeglądzie.

Kiedy publiczność dowiedziała się, że przygotowany przez Laco Adamika i Barbarę Kędzierską drugi spektakl plenerowy "Cyrulika sewilskiego" został przeniesiony (z uwagi na warunki atmosferyczne) z Wawelu do gmachu teatru, pewnie była nieco rozczarowana. Ale uczucie zawodu szybko mijało z kolejnymi fragmentami arcydzieła Rossiniego. Wyreżyserowany przez Sławomira Żerdzickiego spektakl podkreśla humor opery, artyści z wdziękiem poruszają się po scenie, potrafią też wywołać śmiech widzów. Trzeba również zauważyć oprawę muzyczną Ewy Michnik i dobrze prowadzoną przez Tadeusza Kozłowskiego już od uwertury orkiestrę.

Operowy hit zyskał świetną oprawę, w której dobrze spisali się śpiewacy. Artur Ruciński udowadnia, że coraz lepiej zgłębia tajniki pięknego śpiewania połączonego z grą sceniczną i z rolą Figara, wesołka cwaniaka, może się pokazywać na innych scenach, nie tylko krajowych. Rucińskiemu nie ustępowała Katarzyna Oleś-Blacha - jej Rozyna to nie tylko kandydatka na żonę hrabiego Almavivy, ale i całkiem sprytna panna, jej belcanto brzmiało wyraziście, a i w wyższych rejestrach głos nie tracił na brzmieniu. Śpiew i gra Adama Zdunikowskiego (Almaviva) utwierdzają w przekonaniu, że artysta najlepiej czuje się w rolach na styku i opery komicznej i operetki.

i

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji