Lekki rausz historyczny
"Pomnik wdzięczności, czyli wieczór sentymentalno-satyryczny" w reż. Jacka Głomba w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy. Pisze Leszek Pułka w Gazecie Wyborczej-Wrocław.
Autorzy "Pomnika wdzięczności" zadali sobie pytanie: a gdyby pokraczny, spiżowy symbol sowieckiego zniewolenia ożył?
Zimowy wieczór. W centrum widać zaledwie pojedynczych przechodniów. Pośrodku placu przy magistracie sterczy szary postument. Z mroku wyziera spłukana przez deszcze bryła metalu: polski i sowiecki żołnierz trzymają w objęciach dziewczynkę. To pomnik wdzięczności dla Armii Czerwonej, która wyzwoliła Legnicę w 1945 r.
W tle widać niezwykłe neogotyckie fasady. Kilkanaście metrów dalej - budynek teatru. Barbarzyńcy na tle kultury? To byłaby za łatwa odpowiedź. Jacek Głomb (opieka reżyserska), Małgorzata Bulanda (opieka scenograficzna), Bronisław Freidenberg (teksty) i Ryszard Wrzaskała (piosenki) oraz aktorzy Teatru im. Modrzejewskiej próbują żartobliwie opowiedzieć o swoim miejscu na ziemi. O opustoszałej wieczorami Legnicy.
Szkaradny pomnik zakłamanej historii tkwi nad nimi jak memento. Na scenie zrobiono go z dykty - symbolu komunistycznej tandety. Paweł Wolak, Lech Wołczyk w żołnierskich szynelach oraz Tomek Radawiec w kusej spódniczce nie bardzo wiedzą, co ze sobą zrobić. Minęło pół wieku. Nikomu nie są potrzebni. Świat współczesny po prostu ich ominął niczym rupieć. Stali się przezroczyści.
- A co ze mną? - pyta dziecko. - Pięćdziesięcioletnia dziewczynka nikogo nie interesuje - cynicznie odpowiada sowiecki żołnierz.
U siebie, ale wśród obcych - kto nie doświadczył okupacji Polski przez Armię Czerwoną, może nawet tych obiekcji i żartów nie rozumieć. Ale też Głomb i jego artyści nie walą po oczach sloganami, nie szydzą. W lekkiej, kabaretowej formie żartują z siebie, z polityków, którzy nie bardzo potrafią wskazać im miejsce w nowej Polsce ze starym kacem, i z tych, którzy codziennie obok pomnika przechodzą. Bo to oni - młodzi ludzie szukający miłości, nieco osamotnieni, niepewni jutra - są prawdziwymi bohaterami piosenek Wrzaskały. Bardzo dobrych piosenek.
Aktorzy Modrzejewskiej - uroczy. Janusz Chabior w roli zmysłowej seksbomby w sukni w lamparcie cętki. Śliczna Justyna Pawlicka jako narratorka groteskowej historii o Henryku Wąsatym, który zamykając cnotę żony na klucz, zainicjował herb miasta. Rozśpiewany cygański duet Bogdan Grzeszczak-Paweł Wolak. Czarująca diwa na lekkim rauszu w interpretacji Anity Poddębniak. Seksowne Kasia Dworak i Gosia Urbańska. Przemek Bluszcz - groteskowy urzędniczyna. A wszyscy dobrze (Chabior charakterystycznie) śpiewają na tle purpurowej niby-gwiazdy Armii Czerwonej draperii. Ciepły wieczór pośrodku zimy.
"Pomnik wdzięczności, czyli wieczór sentymentalno-satyryczny" według B. Freidenberga w reż. Jacka Głomba. Spektakl z 8 grudnia w legnickim Teatrze im. Modrzejewskiej.
Na zdjęciu: scena ze spektaklu.