Artykuły

Straszna parafia

Pozazdrościć można Irlandii jej dramatopisarzy. Jakże oni umieją opowiadać 0 życiu, gdzieś tam na głębokiej irlandzkiej prowincji w Inishmam czy Leenane. I ileż z tych sztuk możemy dowiedzieć się o tych ludziach. O ich biedzie, poniżeniu, samotności, okrucieństwie z jakim się do siebie odnoszą. O tym jak bezradnie szamoczą się i zabijają, jak potrafią być źli i okrutni, a jednocześnie ile w nich jest, gdzieś tam w głębi, skrywanego człowieczeństwa i tęsknoty za czymś lepszym. Najnowszym na to przykładem może być sztuka Martina McDonagha "Samotny Zachód" na Scenie Nowej poznańskiego Teatru Nowego. Też, tak jak ta poprzednia, rozgrywająca się w znanym nam dobrze z "Królowej piękności" - Leenane.

Mc Donagh opowiada nam o dwóch nienawidzących się braciach i o strasznie nieudanej parafii, jaka przydarzyła się księdzu Welshowi. Wszyscy są w niej amoralni, także ksiądz alkoholik i samobójca, który chce dobrze, ale nie potrafi. Ta historia w przeciwieństwie do tej z przedstawienia Roberta Glińskiego, opowiedziana została jednak w diametralnie mocniejszej tonacji, za pomocą absolutnie innych środków reżyserskich i aktorskich. U Glińskiego wszystko rozgrywa się w maksymalnym wyciszeniu i poprzez aktora. U Eugeniusza Korina budowane jest na krzyku, przerysowaniu i bardzo mocnych, trochę z kabaretowego sitcomu wziętych środkach wyrazu, w konwencji typowo telewizyjnego spektaklu z barwnymi filmowymi "dokrętkami".

Akcja co raz to przenosi się z czterech ścian domu braci Connorów w piękne górzyste pejzaże Leenane i na kładkę nad jeziorem. A gdy pojawiają się na niej aktorzy, słychać szum wody. Czy wybór takich środków wyrazu jest trafny? Otóż i tak, i nie. Bliższa mi jest poetyka Glińskiego, a ta w jednych scenach sprawdza się, a w innych sztuka coś istotnego na tym traci. Myślę, że traci na tym zbyt kabaretowo zagrana postać Colemana - Janusza Andrzejewskiego i w trochę mniejszym stopniu Valene - Pawła Binkowskiego, ale tym lepiej przez to kontrastują spokojne i wyciszone role Barbary Kałużnej czy ojca Welsha - Waldemara Szczepaniaka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji